Jakie były przyczyny bitwy pod Cedynią (972)? To pytanie wciąż nurtuje historyków, ale jednoznacznej odpowiedzi brakuje
Przyczyny bitwy w historiografii
O wojnie z 972 roku poinformował potomnych biskup merseburski Thietmar, jednakże nie napisał ani słowa o przyczynach ją warunkujących. Saski duchowny, podając powody różnych konfliktów zbrojnych, najczęściej wskazywał, iż były one wywoływane przez chęć zemsty, chciwość, pęd do przejęcia władzy itp. Tego typu szczegółów brakuje jednak przy opisie bitwy pod Cedynią.
Wielu uczonych sądziło, iż margrabia łużycki Hodon najechał w 972 roku państwo Piastów, ponieważ jej władca uchylał się od wypłacania należnego cesarzowi Ottonowi I trybutu, narzuconego Mieszkowi w nieznanych okolicznościach około 963 roku. Sądzi się przy tym, iż Hodon jako zwierzchnik polskiego obszaru trybutarnego był odpowiedzialny za egzekwowanie tego świadczenia.
Niniejszy tekst opracowano na podstawie książki Mariusza Sampa „Bitwa pod Cedynią. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża”, która dostępna jest już w księgarniach.
Według niektórych historyków kampania margrabiego była oficjalnym wystąpieniem elit imperialnych Rzeszy przeciwko państwu Piastów próbującemu się wyłamać spod ich przewagi. Inni specjaliści traktowali natomiast zainicjowaną przez Hodona akcję wojenną jako jego prywatną inicjatywę, nieskonsultowaną z Ottonem I.
Zdaniem J. Widajewicza, Hodon, interweniując na wschodzie w 972 roku, zamierzał przypodobać się cesarzowi, podówczas przebywającemu w odległej Italii, dążąc do zagarnięcia nowych ziem dla cesarstwa kosztem państwa Mieszka I. Hodon – w opinii uczonego – chciał pójść w ślady swego krewnego, margrabiego Gerona, który przez wiele lat kontrolował pogranicze niemiecko-słowiańskie jako margrabia Marchii Wschodniej.
Czytaj również: Margrabia Geron – bat na Słowian
Trybut przyczyną wojny?
Większość zaprezentowanych wyżej poglądów jest niezwykle przekonująca i niemal każdy z nich może wyjaśniać faktyczne przyczyny podjęcia interwencji zbrojnej przez Hodona w 972 roku. Możliwe więc, iż omawiana wojna miała związek ze sprawą trybutu. Wskazywano w tym kontekście w gronie specjalistów, iż danina ta mogła stanowić dla Mieszka znaczący ciężar, nadwyrężający jego skarb.
Księciu piastowskiemu – jak dodatkowo argumentowano – mogły nie podobać się nadużycia przy ściąganiu trybuty ze strony Sasów, niemających litości dla podbitych przez siebie Słowian, wobec których stosowali brutalne metody fiskalne.
Tymczasem z dostępnych informacji źródłowych nie wiadomo absolutnie nic o wysokości trybutu, płaconego cesarzowi przez Mieszka I, ani o sposobach jego egzekwowania przez zainteresowaną stronę. Jeśli były obecne jakieś nadużycia na tym polu, to informacje na ten temat wzięli do grobu ze sobą aktorzy ówczesnych wydarzeń.
Czytaj również: „Cidini”, czyli gdzie Mieszko I pokonał Hodona?
Chyba nieprzypadkowo sam Thietmar wspomniał przy okazji opisywania przebiegu wojny z 972 roku, iż Mieszko I był wówczas przyjacielem cesarza” i płacił mu trybut „aż po rzekę Wartę”. Z tego komunikatu wynika jasno, iż książę Polan respektował w tym czasie obustronną umową w sprawie trybutu i był lojalnym trybutariuszem cesarskim.
Alternatyw nie brakuje
Równie mało prawdopodobnie brzmi domysł obciążający Ottona I za wybuch wojny pomiędzy Hodonem a Mieszkiem. Przede wszystkim dlatego, iż brakuje jakichkolwiek dowodów na uzasadnienie tezy o udzieleniu margrabiemu przez cesarza zgody na zaatakowanie Piasta.
Nic też nie wskazuje na to, by imperator wiedział wcześniej o planowanej przez margrabiego interwencji zbrojnej, albowiem podczas jej trwania przebywał we Włoszech. Dowiedziawszy się o sporze wybuchłym między jego margrabią a trybutariuszem, postanowił natychmiast go przerwać, wysyłając do zwaśnionych stron swoich posłów i oświadczając jednocześnie, że zbada całą sprawę na miejscu po przyjeździe z Italii.
Czytaj również: Skutki bitwy pod Cedynią. Czy Mieszko I odniósł jakiekolwiek korzyści ze swego zwycięstwa?
Gdyby wyprawa Hodona była wyprawą całej Rzeszy przeciwko państwu Mieszka I, należałoby się spodziewać, że wojna zostanie przeprowadzona na znacznie większą skalę niż miało to miejsce w rzeczywistości, zaś ówczesny cesarz dołoży wszelkich starań, by zgrupować odpowiednio liczne siły zapewniające mu zwycięstwo. Tymczasem Hodon podczas najazdu na Piastów dysponował, jak przekonują specjaliści, stosunkowo skromnymi siłami.
Z kolei wojska, które w 972 roku zgromadził Mieszko I, nie należały do zbyt małych, aby można je było zupełnie zlekceważyć. Rozwój wypadków pozwala sądzić, że Hodon doskonale zdawał sobie sprawę z przewagi polskiego księcia, ponieważ zamiast skierować się do centrum państwa Polan, gdzie musiałby przełamać opór zasadniczego trzonu sił piastowskich, wolał zaatakować rejon przygraniczny, gdzie, o czym margrabia nie wiedział, oczekiwali go już Mieszko z Czciborem.
Wobec powyższego trudno też podejrzewać Hodona o jakieś większe ambicje (chęć poszerzenia stanu posiadania). Jak wskazują znawcy zagadnienia, w 972 roku margrabia miał przy sobie głównie rycerstwo, co sugerowałoby, iż przygotowywał się do bitwy w otwartym polu. Natomiast przejęcie kontroli nad chociaż częścią państwa piastowskiego wiązało się z rozpoczęciem przez napastników regularnych działań oblężniczych. Hodon w 972 roku nie miał ani wystarczających sił (piechoty wykorzystywanej przy oblężeniach) ani środków (sprzętu oblężniczego), mogących pomóc mu w realizacji jakichś ambitniejszych planów względem zaatakowanego kraju.
Prawdopodobne przyczyny bitwy pod Cedynią
W polskiej historiografii dominuje obecnie przekonanie, że bitwę cedyńską powinno się rozpatrywać w kontekście walk Mieszka I o Pomorze Zachodnie. Podkreślano, że Mieszko przed 972 rokiem podbił tę krainę, względnie zamierzał rozciągnąć na nią swoje wpływy, co nie było obojętne feudałom saskim, którzy uważali te tereny za swoją strefę interesów, a ponadto obawiali się rozszerzenia ekspansji polskiej na kolejne ziemie słowiańskie.
Faktem północnej ekspansji piastowskiej musieli być mocno zaniepokojeni Wolinianie, najpotężniejsze z ówczesnych plemion pomorskich. Niewykluczone, iż Wolinianie, na których skierowało się główne ostrze ataku, najprawdopodobniej sami zaproponowali przyjęcie niemieckiego zwierzchnictwa, gdyż potrzebowali sojusznika i niezbędnej pomocy przed atakami piastowskich wojsk.
O jakimkolwiek układzie między Hodonem a Pomorzanami nie wzmiankował wprawdzie Thietmar, lecz nie musiał tego w ogóle robić. Tym bardziej, iż był negatywnie ustosunkowany do zawiązywania przez Liudolfingów jakichkolwiek koalicji z poganami, czemu kilkakrotnie dał wyraz w swoim dziele.
Czytaj również: Margrabia Hodon. Słynny wróg Mieszka I
W związku z powyższym należałoby zgodzić się z P. Rochalą, którego zdaniem Mieszko w porę dowiedział się o konszachtach Wolinian, doraźnie reagując na ich poczynania – ogłosił mobilizację swoich drużynników i oddziałów pospolitego ruszenia. Wolinianie, dostrzegając niebezpieczeństwo, postanowili wysłać posłańców po Hodona, by ten przyspieszył swoje przygotowania wojenne i jak najszybciej wyruszył przeciw państwu Mieszka. Margrabia od razu zareagował i w relatywnie krótkim czasie zgromadził swoje siły.
W ostatecznym rozrachunku podjęta przez Hodona interwencja zbrojna zakończyła się fiaskiem, zaś podległe mu wojska zostały rozbite przez siły Mieszka pod Cedynią, na prawym brzegu Odry, w pobliżu grodu znajdującego się wówczas w polskich rękach. W konsekwencji Hodon nie mógł zadośćuczynić prośbie Wolinian, pozostawionych na pastwę kolejnych ataków Piastów.
Źródło
Więcej na temat przyczyn wojny polsko-niemieckiej z 972 roku można przeczytać w książce Mariusza Samp „Bitwa pod Cedynią. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża”. Książkę można kupić klikając ten link lub poniższy przycisk.
hipotezy wysnute na podstawie domniemywan nie podparte materialami zrodlowymi nie podlegaja dyskusji historycznej…