Uciekali nie wiedząc dokąd. Mongolski podbój Rusi i jego skutki
Początek horroru
Pierwszy najazd Tatarów w 1223 roku książęta ruscy uważali jako zjawisko efemeryczne, jednostkowe. Nagłe wycofanie się Mongołów po bitwie nad Kałką nie oznaczało jednak, iż nie powrócą. Za życia Czyngis-chana planowano rozszerzenie imperium mongolskiego na zachód, dlatego wielki chan podzielił je na ułusy. Najdalej wysuniętą na zachód część otrzymał w 1227 roku Batu-chan, który kontynuował dzieło dziadka, Czyngis-chana.
Jeszcze w 1229 roku pojawiły się nad Wołgą czambuły mongolskie, które nad Jaikiem (rzeką Ural) starły się ze strażami granicznymi Bułgarów, zasiedlającymi tereny nad rzeką Kamą. Ten wypad Tatarów był niczym innym, jak tylko zwiadem.
Wyprawą przygotowaną na 1236 rok dowodził Batu, a wspierał go doświadczony Subedej, wódz tatarskich z czasów bitwy nad Kałką. W wyniku tego najazdu bezpowrotnie zginęło państwo bułgarskie, doszczętnie splądrowano jego stolicę Wielkie Miasto, a ludność wymordowano.
Niniejszy tekst powstał na podstawie książki Ryszarda Przybylińskiego “Dynastie w księstwie halicko-włodzimierskim do roku 1340”, która ostatnio ukazała się nakładem wydawnictwa inforteditions.
Zimą następnego roku (1237) Tatarzy wpadli do ziemi riazańskiej, pozostawiając po sobie zgliszcza aż do Prońska. Następnie napastnicy skierowali się na Włodzimierz nad Klaźmą, dokąd dotarli drogą okrężną przez Kołomnę i Moskwę. Po drodze zdobyli, po 7-tygodniowym oblężeniu, Kozielsk, który całkowicie zniszczono, a obrońców wymordowano za stawianie oporu.
Uderza niezwykłe okrucieństwo Tatarów wobec bezbronnej ludności cywilnej, jednak była to przemyślana i celowa polityka chanów mongolskich. Podczas zdobywania ziem, jeszcze przed okupacją stosowano terroryzm i strach wobec ludności bez względu na płeć czy wiek, aby zapewnić sobie później zdalne panowanie poprzez rodzimych, ustanowionych jarłykiem książąt ruskich oraz spokojne zbieranie haraczu. Wszystkie porażki ruskich książąt wynikały z rozdrobnienia feudalnego i zwaśnienia rodów książęcych, które nie potrafiły się zjednoczyć wobec wspólnego wroga.
Pożogi ciąg dalszy
W 1239 roku hordy tatarskie pojawiły się ponownie na północy Rusi. Spustoszyli dorzecze Klaźmy, obracając w popiół kilka mniejszych miast. Wieść o najeździe wywołała wśród ludności taki popłoch i panikę, że uciekali, sami nie wiedząc dokąd.
W swoim pochodzie Mongołowie dotarli również na Ruś Południową. Zdobyli i spalili Perejesław, a część ludności wycięli, resztę pognano w jasyr. Agresorom nie oparł się również Czernichów, którego ludność wzięto do niewoli.
Czytaj również: Roman halicki. Ruski książę, który nie miał żadnej litości dla swych wrogów
Z dużych miast zniszczenia uniknął Smoleńsk oraz przede wszystkim Nowogród Wielki. Drugi z ośrodków ochroniły wiosenne roztopy, które zatrzymały skutecznie jazdę mongolską przed kontynuowaniem działań militarnych.
Podbój Rusi przez Mongołów
W 1240 roku Mongołowie dokończyli rozpoczęte przed kilkoma latami dzieło, atakując Kijów. Jeden z ruskich kronikarzy stwierdził, iż od skrzypienia wozów tatarskich, ryku wielbłądów i rżenia niezliczonych koni, mieszczanie nie mogli swobodnie rozmawiać.
Naprzeciw bramy polskiej Tatarzy postawili machiny oblężnicze, którymi w dzień i w nocy kruszono wały i ściany Kijowa. Dowodzący obroną Dymitr zachował zimną krew i zagrzewał obrońców do walki. Zwiad przyprowadził mu jeńca tatarskiego, który zeznał, że pod Kijowem znajduje się sam Batu-chan ze swym bratem stryjecznym Gujukiem, synem wielkiego chana Ugedeja, oraz z innymi wnukami Czyngis-chana. Według jeńca, armia tatarska Baru miała bezwzględnie zdobyć Kijów.
Czytaj również: Odsądzano go od czci i wiary. Bezprym w historiografii
Po pewnym czasie Mongołom udało się zburzyć fragmenty ścian i bramę, wobec czego obrońcy Kijowa stanęli tylko własną piersią przed wrogiem. Strzały tatarskie wypuszczane sprzed murów na miasto, przyćmiewały słońce. Na nic się zdało męstwo Rusinów. Choć trup padał gęsto po stronie wroga, to jednak przewaga liczebna Tatarów spowodowała do wieczora zepchnięcie obrońców do cerkwi. Tam również z wojami schronili się co bogatsi mieszczanie ze swymi kosztownościami.
Na noc przerwano walkę, co pozwoliło obrońcom ufortyfikować do rana cerkiew. Jednak taka obrona nie mogła już uratować miasta. Obrońcy nie myśleli nawet o negocjacjach z Batu, śmierć chwalebna wydawała się dla obrońców koniecznością. Poranny szturm Tatarów na cerkiew stał się ostatnim, choć Dymitr mdlał z upływu krwi z rany, nie wypuszczając broni z garści i próbując zadać nieprzyjacielowi jak największe straty.
Kijów we krwi utopiony: skutki podboju
Wszystkich obrońców wymordowano, a rannego dowódcę przyprowadzono przed oblicze Batu-chana, który z szacunku dla męstwa Dymitra darował mu życie. Dymitr przyjął ten dar, wiedząc, że jeszcze będzie potrzebny ojczyźnie. Oblężenie Kijowa trwało 10 tygodni i 4 dni, a miasto padło 19 listopada, ale część kronikarzy podało datę 6 grudnia 1240 roku.
Czytaj również: Zjazd w Merseburgu (1032): Polska na łasce i niełasce Cesarstwa
Zwycięzcy, jak barbarzyńcy, rabowali, mordowali, nie oszczędzali nawet zwłok przodków książąt kijowskich. O skali zniszczenia najlepiej świadczy relacja Giovanni Carpaniego, który z polecenia papieża Innocentego IV odbył podróż do wielkiego chana Mongołów. W 1246 roku emisariusz dotarł do Kijowa, gdzie – jego zdaniem – zalegały jeszcze stosy niepogrzebanych czaszek i kości.
Z pozostawionego przez Carpaniego przekazu wynika również, iż „Kijów był niegdyś bardzo dużym i gęsto zaludnionym miastem, ale teraz został niemal zrównany z ziemią. Obecnie jest tam ledwie dwieście domów, których mieszkańców sprowadzono do roli niewolników”.
W ostatecznym rozrachunku niegdysiejsza stolica Rusi Kijowskiej przepadła i nie zdołała odzyskać swojej dawnej pozycji w ciągu kolejnych stuleci. Od tej pory centrum życia politycznego kraju przeniosło się na północ, która ucierpiała najmniej w wyniku niszczycielskich działań Tatarów.
Źródło
Niniejszy tekst powstał na podstawie książki Ryszarda Przybylińskiego „Dynastie w księstwie halicko-włodzimierskim do roku 1340”, która ostatnio ukazała się nakładem wydawnictwa inforteditions. Książkę można kupić klikając ten link lub poniższy przycisk