Ragnar Lodbrok. Kim naprawdę był najsłynniejszy wódz wikingów?

Ragnar Lodbrok. Zdjęcie za History TV
Narodziny legendy
Nie wiadomo, gdzie i kiedy się urodził. Według islandzkich sag był synem Sigurda Ringa, legendarnego króla Szwecji i Danii, który władał północną Europą w VIII wieku. Jeśli to prawda, Ragnar nie był pierwszym lepszym berserkiem, lecz potomkiem królewskiego rodu, który odziedziczył tron i władzę.
Ale niektórzy historycy mają wątpliwości. Twierdzą, że Ragnar to nie jedna osoba, lecz zbiorowy portret kilku skandynawskich wodzów, których wyczyny zlały się w jedną opowieść. W średniowieczu było to dość częste zjawisko. Wystarczy spojrzeć na Artura, którego legenda również jest mieszanką faktów i fikcji.
Kimkolwiek był, jego imię pojawia się w kilku źródłach historycznych. Frankijskie kroniki wspominają wodza, który najechał Paryż w 845 roku. Angielskie zapisy opisują innego przywódcę wikingów, który wpadł w ręce króla Northumbrii Ælli. Obie historie przypisuje się Ragnarowi.
Przydomek „Lodbrok”, czyli „Włochate Spodnie”, miał z kolei pochodzić od zbroi, którą nosił podczas jednej z wypraw. Według sag wykonał ją z nieprzemakalnej skóry nasączonej smołą i piaskiem, co miało ochronić go przed trucizną węża, którego zabił, by zdobyć rękę Thory, jednej ze swoich żon.
Brzmi jak legenda? Oczywiście. Ale skandynawskie sagi nigdy nie dążyły do opowiadania historii w sposób, który dzisiaj nazwalibyśmy „faktograficznym”. Ich celem było budowanie mitu.
Ragnar Lodbrok jako zdobywca Paryża?
W 845 roku flota wikingów pojawiła się na Sekwanie. Nie była to pierwsza skandynawska wyprawa na ziemie Franków, ale zdecydowanie największa. Według kronikarzy wikingowie przypłynęli w sile 120 okrętów i kilku tysięcy ludzi.
Kronikarze frankijscy, którzy opisywali to wydarzenie, nie byli zachwyceni. Pisali o barbarzyńcach, którzy siali chaos i zniszczenie. Nie oszczędzali kościołów, palili klasztory, rabowali złoto. Dla ludzi zachodniej Europy byli niczym bicz boży, przed którym nie było ucieczki.
Król Franków Karol Łysy, choć mógł podjąć walkę z najeźdźcami, postanowił się im okupić. Wikingowie otrzymali od niego ogromny okup, a następnie odpłynęli, zostawiając miasto w spokoju.
Powszechnie się przypuszcza, że wikingowie spektakularne zwycięstwo zawdzięczali właśnie Ragnarowi. Pewności stuprocentowej jednak brakuje.
Śmierć Ragnara
Jeśli wierzyć sagom, Ragnar Lodbrok nie umarł w glorii i chwale. Nie poległ na polu bitwy i nie zginął z mieczem w ręku. Zamiast tego miał zostać schwytany przez króla Northumbrii Ællę i wrzucony do dołu pełnego jadowitych węży!
Ale zanim trucizna rozeszła się po jego ciele, miał wypowiedzieć słynne słowa: „Jakże prosić będą małe świnki, skoro stary knur leży martwy”.
To była zapowiedź zemsty. I faktycznie, jego synowie mieli odegrać się na Anglikach w spektakularny sposób.
Polecamy również: Olaf Tryggvason. Król i chrystianizator Norwegii
Zemsta synów Ragnara: Wielka Armia Pogańska
Saga mówi jasno – gdy wieść o śmierci Ragnara dotarła do jego synów, nie było mowy o negocjacjach. W 865 roku potężna skandynawska armia uderzyła na Anglię. Była to tzw. „Wielka Armia Pogańska”.
Na czele tego wojska stanął najbardziej bezwzględny z synów Ragnara, Ivar Bez Kości. Nie chodziło mu tylko o rabunek, ale o podbój Anglii!
Podczas najazdu Ivara król Ælla został schwytany, a według legendy zabito go w najokrutniejszy możliwy sposób – rozpruto mu klatkę piersiową, rozciągnięto żebra i wyrwano płuca.
Polecamy również: Bitwa pod Poitiers 732. Tajemnica legendarnego zwycięstwa
Ragnar w kulturze popularnej
Przez wieki legenda Ragnara Lodbroka trwała w opowieściach, ale w XXI wieku wrócił on do świadomości ludzi na całym świecie dzięki serialowi Wikingowie.
W tej wersji stał się kimś więcej niż brutalnym wojownikiem. Był wizjonerem, strategiem, człowiekiem, który chciał czegoś więcej niż tylko walki i rabunku. Jego postać przekształcono tak, by pasowała do współczesnej narracji o „bohaterze z wadami”.
Polecamy również: Harald Hardrada. Niesamowita historia ostatniego króla Wikingów
Wybór literatury:
- Guriewicz A., Wyprawy wikingów, Warszawa 1969.
O autorze: przez wieki
