
Górska forteca w Karkonoszach od wieków budzi wyobraźnię zwiedzających. Ruiny zamku Chojnik, wznoszące się na wysokości ponad 600 metrów, to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc Dolnego Śląska. Historia tej warowni sięga średniowiecza, a jej upadek nastąpił w sposób tak dramatyczny, jak nieoczekiwany.
Początki warowni w Księstwie Świdnickim
Bolesław Rogatka prawdopodobnie wzniósł na górze Chojnik drewniany dwór myśliwski już w drugiej połowie XIII wieku. Jego syn, Bolko I Surowy, rozbudował tę rezydencję, dostosowując ją do potrzeb książęcych. W połowie XIV wieku, za rządów Bolka II Małego, powstała murowana forteca, która miała strzec granic Księstwa Świdnicko-Jaworskiego.
Pierwsza wzmianka pisana o zamku pochodzi z 1364 roku. Kamienne umocnienia szybko zastąpiły wcześniejsze drewniane konstrukcje, tworząc jedną z najpotężniejszych twierdz regionu. Położenie na urwisku, opadającym 150 metrów w dół do Piekielnej Doliny, czyniło warownię praktycznie nie do zdobycia.
Architektura zamku obejmowała trzy części: górny zamek rycerski, dolny oraz przedzamcze. Na północy wznosi się cylindryczna wieża, a w narożniku północno-wschodnim znajdowała się baszta łupinowa. Budynki mieszkalne i gospodarcze ciągnęły się wzdłuż murów obronnych, tworząc rozległy kompleks obronny.
Stulecia panowania rodu Schaffgotschów
Po śmierci Bolka II warownię przejął ród Schaffgotschów, który zarządzał nią przez kilkaset lat. W 1405 roku nad główną bramą wzniesiono kaplicę poświęconą świętemu Jerzemu i świętej Katarzynie. Schaffgotschowie stopniowo rozbudowywali fortecę, dostosowując ją do zmieniających się potrzeb militarnych.
Czasy wojen husyckich przyniosły zamkowi mroczną sławę. Rycerze chroniący się za jego murami często napadali na kupców i ludność okolicznych wsi. W XVI wieku dodano trzeci dziedziniec ze stajniami i budynkami gospodarczymi, a około 1560 roku powstała bastionowa basteja.
Największym problemem zamku był brak studni – wodę gromadzono wyłącznie w skalnych cysternach. Ta słabość mogła okazać się tragiczna podczas długiego oblężenia. Mimo to warownia nigdy nie została zdobyta siłą, co świadczy o jej niezwykłych walorach obronnych.
Pożar i koniec epoki obronnej
W 1675 roku piorun uderzył w zamek, wywołując gigantyczny pożar. Płomienie strawił większość drewnianych konstrukcji i zniszczył wnętrza budynków. Schaffgotschowie, stojąc przed perspektywą kosztownej odbudowy, podjęli decyzję o przeniesieniu swojej siedziby do Cieplic.
Od tamtej pory nikt nie próbował przywrócić zamkowi dawnej świetności. Zewnętrzne mury obronne przetrwały w stosunkowo dobrym stanie, ale wnętrza zamieniły się w malownicze ruiny. Karkonoska forteca zakończyła swoją rolę militarną, by rozpocząć nową karierę jako atrakcja turystyczna.
Dziś zamek leży w granicach Karkonoskiego Parku Narodowego, w strefie ścisłej ochrony przyrody. Częściowe rekonstrukcje pozwalają zwiedzającym wyobrazić sobie dawną potęgę warowni. Zachowane mury, wieże i fragmenty pomieszczeń mieszkalnych tworzą atmosferyczne miejsce, które przyciąga miłośników historii.
Legendarna Kunegunda i rycerze
Z zamkiem związana jest mroczna legenda o księżniczce Kunegundzie, córce właściciela warowni. Dziewczyna wymagała od kandydatów do swojej ręki wykonania niebezpiecznego zadania – objechania murów zamkowych w pełnej zbroi. Wszyscy śmiałkowie ginęli, spadając w przepaść.
Pewnego dnia zjawił się rycerz z Krakowa, który zdołał ukończyć śmiertelny rajd. Kunegunda była zachwycona, lecz on odrzucił jej rękę, uznając próbę za okrutną. Zrozpaczona księżniczka rzuciła się w urwisko, kończąc życie w Piekielnej Dolinie.
Ta historia, choć zapewne nieprawdziwa, doskonale oddaje charakter miejsca – dzikiego, niebezpiecznego i fascynującego. Od XIX wieku ruiny stały się celem wycieczek, a w 1822 roku utworzono tu schronisko dla kuracjuszy z Cieplic, które funkcjonuje do dziś.
