Zdobycie Rzymu przez Galów 390 p.n.e. Historia, której nigdy nie zapomniano

Odmierzanie okupu dla Brennusa. Francuska grafika z XIX wieku
Zaczęło się od zniewagi
Wszystko zaczęło się od jednego, fatalnego błędu. W 391 roku p.n.e. Galowie z plemienia Senonów pojawili się w Etrurii. Byli wojownikami, ale nie przybyli od razu po łupy. Chcieli ziemi. Wysłali poselstwo do miasta Clusium, żądając prawa do osiedlenia się na jego terenach.
W zaistniałej sytuacji Etruskowie poprosili o pomoc Rzymian. Ci wysłali delegację, składającą się z trzech braci z potężnego rodu Fabiuszy. To, co miało być zwykłą misją dyplomatyczną, szybko jednak przerodziło się w konflikt. Jeden z Rzymian złamał bowiem wszelkie zasady negocjacji i… chwycił za broń. Na oczach oburzonych Galów zabił jednego z ich wodzów.
To był punkt zapalny. Brennus nie zamierzał zostawiać tej zniewagi bez odpowiedzi. Wysłał do Rzymu posłów, domagając się sprawiedliwości. Senat odmówił. Zamiast ukarać winnych, wybrał ich na nowych dowódców armii.
Galowie zrozumieli jedno: Rzym chce wojny!
Bitwa nad Alią (390 r. p.n.e.)
Rok później galijska armia ruszyła na południe. Brennus prowadził tysiące wojowników, gotowych siać zniszczenie. Rzymianie, przekonani o własnej przewadze, wysłali wojsko, by zatrzymać ich nad rzeką Alią.
Przebieg wydarzeń nie był jednak po myśli Rzymian, których linia obrony załamała się błyskawicznie. Legioniści nie byli gotowi na tak gwałtowny atak. Wielu rzuciło broń i uciekło w panice. Niektórzy próbowali przepłynąć rzekę, ale tonęli pod ciężarem własnego ekwipunku.
Ci, którzy przeżyli, nie mieli odwagi wracać do miasta. Woleli schronić się w pobliskim Veii. Rzym stanął teraz przed zwycięzcami otworem.
Oblężony Kapitol
Galowie wkroczyli do miasta bez jakichkolwiek trudności. Na ulicach było pusto. Ci, którzy mieli siłę, uciekli. Ci natomiast, którzy zostali, zamknęli się w swoich domach, licząc na cud.
Brennus nie czekał. Jego ludzie plądrowali domy, rabowali świątynie i podpalali budynki. Rzym był praktycznie bezbronny.
Ale jedno miejsce opierało się do końca. Był to Kapitol – serce miasta, gdzie ukryli się ostatni obrońcy. Galowie otoczyli wzgórze, ale Rzymianie nie zamierzali się poddać. Byli gotowi umrzeć z głodu, byle nie wpaść w ręce barbarzyńców.
Gęsi, które uratowały miasto
Nocą, gdy miasto pogrążone było w ciszy, Galowie postanowili zakończyć oblężenie. Wspinając się po zboczach Kapitolu, chcieli wedrzeć się do rzymskiej twierdzy.
I pewnie by się to udało, gdyby nie gęsi. Święte ptaki bogini Junony, trzymane w świątyni na wzgórzu, zaczęły przeraźliwie gęgać, budząc obrońców.
Rzymianie poderwali się natychmiast do walki. Żołnierz o imieniu Marek Manlius, widząc pierwszych Galów na murach, rzucił się na nich i zepchnął w dół.
Czytaj również: Bitwa pod Zelą. Historia legendarnego zwycięstwa
„Biada zwyciężonym”
Kapitol wprawdzie przetrwał, lecz było to jedyne zwycięstwo, jakie Rzymianie mogli wtedy świętować. Po kilku miesiącach oblężenia nie mieli już sił. Głód i choroby zbierały bowiem swoje żniwo.
Zaczęły się negocjacje. Galowie nie chcieli bez końca okupować ruin – przyszli tu po łupy. Ceną za życie miało być 1000 funtów złota.
Ale i tu Brennus nie zamierzał grać fair. Gdy Rzymianie zaczęli ważyć złoto, Galowie użyli fałszywych odważników. Konsul protestował, ale Brennus tylko wzruszył ramionami. A na koniec rzucił swój miecz na szalę, wypowiadając słowa, które przeszły do historii: „Vae victis!” – „Biada zwyciężonym!”
Czytaj również: Wielki Mur Chiński. Czy naprawdę widać go z kosmosu?
Skutki walk
Tu historia zaczyna się rozmywać. Niektóre przekazy mówią, że Rzymianie faktycznie oddali złoto i pozwolili Galom odejść.
Inne – że w ostatniej chwili do miasta wrócił Marek Furiusz Kamillus, nowy dyktator Rzymu, zebrał resztki armii i zmusił Galów do ucieczki.
Najazd Galów był dla Rzymian szokiem. Pokazał, że ich miasto nie jest nietykalne.
Czytaj również: Bitwa pod Benewentem. Ostatnia nadzieja Pyrrusa
Ale z klęski wyciągnęli wnioski. Zaczęli budować lepsze fortyfikacje, tzw. mur serwiański, pierwszy wielki system obronny Rzymu, który miał zapobiec powtórce z tej tragedii.
Literatura uzupełniająca:
- Cary M., Scullard H. S., Dzieje Rzymu. Od czasów najdawniejszych do Kontantyna, t. 1, Warszawa 1992.
- Gazda D., Armie świata antycznego. Republika rzymska i Kartagińczycy, Warszawa 2006.
- Krawczuk A., Kronika starożytnego Rzymu, Warszawa 1994.
O autorze: przez wieki
