300 Spartan? Prawdziwy obraz bitwy pod Termopilami

Termopile stały się symbolem heroicznej śmierci i męstwa pozbawionego nadziei na zwycięstwo. To miejsce, gdzie historia zderzyła się z legendą. Właściwy przebieg wydarzeń z sierpnia 480 roku p.n.e. okazuje się jednak znacznie bardziej złożony niż powtarzana w popkulturze opowieść. Historia o trzystu Spartanach w dużej mierze jest konstruktem przekazów późniejszych pokoleń. Rzeczywistość była bardziej skomplikowana i mniej romantyczna.

Strategiczna gra o przyszłość Grecji

Przesmyk Termopile stanął na drodze perskiej inwazji na Grecję w 480 roku p.n.e. w ramach II wojny perskiej. Persowie pod wodzą Kserksesa planowali ostateczne podbicie greckich miast-państw. Stanowiło to nie tylko zagrożenie polityczne, ale i kulturowe dla podzielonych dotąd helleńskich polis.

W obronie przed najazdem sojusz grecki obejmujący około trzydziestu miast postanowił wykorzystać naturalne cechy krajobrazu. Wąskie przesmyki i cieśniny miały ograniczyć przewagę liczebną wroga i wydać Persom bitwę na własnych warunkach. Ustalono, że lądowa obrona zostanie umocniona w Termopilach, z kolei flota Greków miała zablokować przeprawę morską u przylądka Artemizjon.

Wbrew popularnym, często wyidealizowanym wyobrażeniom, Termopile nie były miejscem samotnej walki. Tym bardziej nie były ostatnią barierą przed inwazją na spartańską ojczyznę. Był to jeden z ogniw ówczesnej strategii greckiej, mającej na celu maksymalne utrudnienie marszu armii perskiej.

Od zarania kampanii pojawiały się głosy, by cały wysiłek obrony skupić na Istmie Korynckim, osłaniającym tylko Peloponez. Ostatecznie zdecydowano się opóźnić Persów już w środkowej Grecji.

Prawdziwe liczby vs mit

Przekazy historyczne wyliczają, że pod Termopile przybyło początkowo około 5200 hoplitów, wspartych armią Lokrów Opunckich i dodatkowymi siłami greckimi. Najprawdopodobniej łącznie było to blisko 11 tysięcy żołnierzy. Liczba ta jest bardzo odległa od mitycznych „trzystu Spartan”, symbolizujących ostatni, desperacki epizod batalii.

Sam Leonidas, król Sparty, miał pod komendą 300 Lacedemończyków, a także 700 Tespijczyków, 400 Tebańczyków i kilkudziesięciu Mykeńczyków. Do tego należy dodać niejasną, lecz z pewnością dużą liczbę helotów, spartańskich niewolników. Pełnili rolę pomocniczą, ale jak wskazują źródła, brali też udział w walce.

Czytaj również:  Nabuchodonozor II. Król, który dał światu Wieżę Babel

Przez dwa dni Grecy skutecznie odpierali frontalne ataki Persów. Wykorzystywali wąską przestrzeń przesmyku, by uniemożliwić wrogowi wykorzystanie przewagi liczebnej. Dopiero zdrada Efialtesa, który wskazał Persom tajne przejście przez góry, zmieniła sytuację strategiczną.

Obawiając się okrążenia, Leonidas pozwolił większości sojuszników wycofać się. Sam zaś na czele straży tylnej stawiał opór do końca.

Ostatnie godziny obrony

Owo „samobójcze” posunięcie miało głównie na celu ochronę cofających się wojsk greckich przed pościgiem. Miało wymiar taktyczny, nie zaś wyłącznie heroiczny. Ostatni dzień walki to desperacka, lecz nie beznadziejna do końca potyczka.

Spartanie i towarzyszący im Tespijczycy zajęli pozycje na wzgórzu. Próbowali powstrzymać zaskoczonych Persów atakujących z dwóch stron. Ostatecznie zginęli na polu bitwy, choć źródła rozbiegają się co do szczegółów ostatniej walki.

Wersje późniejsze wzmacniają motyw heroicznej śmierci, co jest charakterystyczne dla procesu mityzacji tego epizodu. W samym finale bitwy zginąć miało około 4 tysięcy Greków. Tebańczycy wydani zostali Persom jako zakładnicy, choć później sami mieli przejść na stronę zwycięzcy.

Ta złożoność sytuacji pokazuje, że rzeczywistość wojny była daleka od prostych schematów heroicznych. Polityka i pragmatyzm mieszały się z honorem i poświęceniem.

Narodziny nieśmiertelnej legendy

Mit termopilski zaczął się kształtować już u samych źródłopisarzy starożytnych. Herodot, główny przekaziciel dziejów batalii, łączył prawdziwe wydarzenia z moralizatorskimi opowieściami. Kolejni autorzy, jak Diodor Sycylijski czy Pauzaniasz, jeszcze bardziej zmniejszali liczbę uczestników na rzecz dramatycznego efektu.

Proces ten był zjawiskiem naturalnym. Każda z epok reinterpretowała wydarzenia pod kątem aktualnych ideałów i potrzeb społecznych. Podkreślano więc poświęcenie, honor, gotowość do oddania życia za ojczyznę, a nawet rolę wyroczni.

W rzeczywistości jednak decyzja o pozostaniu w wąwozie miała przyczyny zarówno strategiczne, jak i polityczne. Nie jedynie mistyczne czy honorowe. Wizerunek bitwy pod Termopilami w europejskiej kulturze uległ jeszcze większej uproszczeniu i literackiej obróbce.

Czytaj również:  Śmierć Kommodusa. Jak zginął szalony cesarz?

„Trzystu Spartan” stało się synonimem desperackiego oporu wobec miażdżącej przewagi. Wszystko to przyczyniło się do zbudowania trwałego, choć bardzo wybiórczego mitu.

O autorze: przez wieki

(Visited 568 times, 1 visits today)