Niemiecka pacyfikacja Michniowa. Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską

Niemieccy żandarmi otoczyli Michniów 12 lipca 1943 roku o świcie dwoma kordonami wojska i policji SS, wykorzystując przygotowaną wcześniej listę mieszkańców pomagających partyzantom. W ciągu dwóch dni okupanci wymordowali 204 osoby, w tym 53 kobiety i 48 dzieci, a najmłodszą ofiarą był ośmiodniowy Stefanek Dąbrowa. Zbrodnia stała się symbolem niemieckich represji wymierzonych w polską ludność wiejską.

Przygotowania do masakry

Plan pacyfikacji Michniowa niemieccy okupanci omówili na specjalnej naradzie w Radomiu 8 lipca 1943 roku. Gestapo dysponowało szczegółową listą mieszkańców wsi podejrzewanych o współpracę z ruchem oporu, zawierającą dane osobowe, daty i miejsca urodzenia poszczególnych osób. Rozkaz pacyfikacji wydał prawdopodobnie dowódca placówki SD i policji bezpieczeństwa w Kielcach, SS-Hauptsturmführer Karl Essig.

W nocy z 11 na 12 lipca 1943 roku pod Michniów podjechało kilka samochodów z niemieckimi oficerami policji i wojska, którzy przeprowadzili rekonesans terenu. Funkcjonariusze dokładnie obejrzeli wieś i ustalili szczegóły planowanej akcji. Ich przewodnikiem po leśnych ścieżkach był volksdeutsch Jekiel z Zagnańska, który pracował jako leśniczy i doskonale znał okoliczny teren.

11 lipca 1943 roku w Kielcach odbyła się odprawa motywacyjna dla niemieckich policjantów z 3. Kompanii III batalionu 17. pułku policji SS. Dowódca jednostki Hauptmann Wolfgang O. obarczył odpowiedzialnością za działania antyniemieckie wszystkich mężczyzn z Michniowa i nakazał ich eksterminację. Stwierdził, że Michniów uznawany jest za centralę partyzantów przeprowadzających zamachy na główną linię kolejową Kraków-Radom-Warszawa.

Pacyfikację przygotowano bardzo starannie pod względem logistycznym i taktycznym. W akcji wzięły udział pododdziały III batalionu 17. pułku policji SS, I i II batalionu 22. pułku policji SS oraz żandarmi z Częstochowy, Skarżyska, Starachowic i Ostrowca. Łączne siły niemieckie liczyły kilkuset żołnierzy i policjantów uzbrojonych w karabiny maszynowe i inną broń automatyczną.

Pierwszy dzień rzezi

12 lipca 1943 roku między godziną trzecią a czwartą rano niemieckie oddziały otoczyły Michniów szczelnym, podwójnym kordonem. Na skrajach wioski naziści rozstawili karabiny maszynowe, aby uniemożliwić ucieczkę mieszkańcom. Następnie do wsi wkroczyły oddziały pacyfikatorów z listami proskrypcyjnymi przygotowanymi przez konfidenta Jerzego „Motora” Wojnarowskiego.

Czytaj również:  Trudne dzieciństwo Agnieszki Osieckiej: apodyktyczna matka i oziębły ojciec

Akcja rozpoczęła się od wymordowania rodzin Materków i Wikłów, którzy według ustaleń „Motora” aktywnie pomagali żołnierzom podziemia. Następnie SS-mani i patrole żandarmerii rozpoczęły systematyczne wywlekanie z domów mężczyzn figurujących na przygotowanej wcześniej liście. Aresztowanych mężczyzn zapędzono do czterech stodół rozmieszczonych w różnych częściach wsi.

Tego dnia Niemcy zamordowali 102 osoby: 95 mężczyzn w wieku od 16 do 63 lat, dwie kobiety i pięcioro dzieci w wieku od pięciu do 15 lat. Większość mężczyzn została spalona żywcem w podpalonych stodołach, a uciekających z płonących budynków dobijano strzałami z karabinów. Dla aresztowanych kobiet i dzieci oprawcy przeznaczyli kule karabinowe.

Po grabieży wsi Niemcy aresztowali dziesięciu mieszkańców, z których dziewięciu po śledztwie w kieleckim gestapo wysłano do obozu koncentracyjnego. Dodatkowo uprowadzili 18 kobiet, z których 17 wywieziono na roboty przymusowe do Rzeszy, a jedna została służącą w niemieckim domu w Kielcach. Kilkanaście osób zdołało przeżyć egzekucję lub ukryć się przed oprawcami.

Zemsta partyzantów i finał tragedii

W nocy z 12 na 13 lipca partyzanci „Ponurego” przeprowadzili akcję odwetową, atakując niemiecki pociąg pośpieszny relacji Kraków-Warszawa w rejonie Podłazia. Podczas ataku zginęło lub zostało rannych co najmniej kilkunastu Niemców, co dodatkowo rozwścieczyło okupantów. Atak partyzancki stał się pretekstem do zintensyfikowania represji wobec mieszkańców Michniowa.

13 lipca niemieckie oddziały ponownie wkroczyły do wsi, tym razem mordując wszystkich bez względu na płeć i wiek. Tego dnia zginęło 102 Polaków: 7 mężczyzn, 52 kobiety i 43 dzieci. Najmłodszą ofiarą był ośmiodniowy Stefanek Dąbrowa, który spłonął żywcem w podpalonej stodole.

Niemcy doszczętnie spalili całą wieś, pozostawiając jedynie murowaną oborę gajowego Malinowskiego oraz położoną na uboczu leśniczówkę. Okupacyjne władze zakazały odbudowy wsi i uprawy okolicznych pól, chcąc na zawsze wymazać Michniów z mapy. Dobytek zamordowanych mieszkańców został zrabowany i wywieziony do Suchedniowa, a stamtąd do Kielc.

Czytaj również:  Romuald Rodziewicz. Ostatni Hubalczyk, świadek Auschwitz

15 lipca 1943 roku mieszkańcy sąsiednich wsi, za zgodą niemieckich władz, pogrzebali szczątki zamordowanych michniowian we wspólnej mogile wykopanej na działce w pobliżu szkoły. Niemcy rozkazali jednak zaorać grób i nie zezwolili na oznaczenie mogiły krzyżem lub innym znakiem pamięci.

Łączny bilans krwawej pacyfikacji to co najmniej 204 osoby zamordowane na miejscu oraz siedem dalszych ofiar, które straciły życie w obozach koncentracyjnych.

O autorze: przez wieki

(Visited 348 times, 1 visits today)