Oblężenie Kołobrzegu 1807. Twierdza, której nie zdobył Napoleon

Cztery miesiące artyleryjskiego ostrzału, głodu, desperackich rozkazów i nieoczekiwanych aktów patriotyzmu. Oblężenie Kołobrzegu w 1807 roku było nie tylko starciem żołnierzy, lecz także początkiem przyszłej legendy pruskiego oporu i polskiego czynu zbrojnego. Choć twierdza nie padła w wyniku szturmu, stała się świadkiem jednego z najbardziej dramatycznych epizodów pruskiej walki o przetrwanie.

Strategiczne znaczenie nadmorskiej twierdzy

Upadek pruskich pozycji po klęskach pod Jeną i Auerstedt sprawił, że cały region znalazł się pod kontrolą wojsk napoleońskich, ciągnących za sobą sojuszników i marionetkowe państwa. Król Fryderyk Wilhelm III wraz ze swoim dworem ratował się ucieczką na północny wschód. Ocalałe oddziały były jednak gotowe bronić każdej możliwej twierdzy w nadziei na europejski sojusz przeciwko Napoleonowi.

Kołobrzeg, dzięki swojemu portowi i znaczeniu komunikacyjnemu, miał stać się miejscem lądowania brytyjskich posiłków. To była ostatnia nadzieja Prusaków na zmianę losów wojny. Wizja angielskiej ekspedycji uderzającej na tyły Wielkiej Armii pozostawała już tylko marzeniem, ale nad Bałtykiem rozpoczęto przygotowania do desperackiej obrony.

Pruska strategia opierała się na prostej zasadzie: utrzymać jak najwięcej twierdz, aby skomplikować Napoleonowi kontrolę nad podbitymi terytoriami. Kołobrzeg miał być symbolem tego oporu.

Początek oblężenia Kołobrzegu

Na przełomie lutego i marca do Kołobrzegu zaczęły nadciągać pierwsze zagony francuskie, a potem włoskie. Stanął przed nimi niespełna dwutysięczny garnizon składający się głównie z miejscowych mieszczan, żołnierzy okolicznych garnizonów oraz rozbitków z poprzednich bitew.

Dowództwo nad twierdzą objął pułkownik Lucadou, zasłużony, choć już w podeszłym wieku oficer. Kategorycznie odmówił kapitulacji mimo liczebnej i materiałowej przewagi przeciwnika. Mimo nielicznych sił i ograniczonej ilości prochu, Kołobrzeg szybko zamienił się w fortecę, której załoga otrzymała polecenie bronić się do ostatniego naboju.

Fort Wilczy, wzniesiony w pośpiechu, stał się jednym z głównych punktów oporu. Te pozycje broniły doświadczone oddziały pruskie, wspierane przez brawurowo dowodzony ochotniczy oddział chorążego von Schilla.

Czytaj również:  Emma Darwin. Kobieta, bez której nie byłoby teorii ewolucji

Von Schill nieregularnymi atakami nękał wojska francuskie i włoskie, atakując ich posterunki, komunikację i linie zaopatrzeniowe. Pruskim działaniom sprzyjała też bagnista, trudna do przebycia okolica, która uniemożliwiała szybkie przegrupowanie sił oblegających.

Miesiące ciężkich walk

Od początku marca aż do pierwszych dni lipca Kołobrzeg raz po raz odparł szturmy sprzymierzonych. Siły francuskie i włoskie, choć początkowo niedostatecznie przygotowane do regularnego oblężenia, nie potrafiły zgnieść oporu miasta.

Włosi, wyznaczeni do blokady, po raz pierwszy zrezygnowali z frontalnych ataków. Zdecydowali się raczej na systematyczne ostrzeliwanie miasta i żmudną inżynierię oblężniczą. Kopali tunele, zakładali baterie artyleryjskie na skrzydłach twierdzy i systematycznie podchodzili pod bastiony.

Po kilku nieudanych próbach zdobycia Fortu Wilczego, Francuzi zdecydowali się na decydującą próbę w maju. Po zaciętej walce na bagnety, dzięki przewadze liczebnej, zajęli obiekt.

Już tej samej nocy stracili go ponownie, gdy wpadli w środek nieoczekiwanej kontrataku Prusaków, wspartych przez niezdecydowanych Wirtemberczyków. Ci w ostatniej chwili postanowili wesprzeć Kołobrzeg. Chaos i panika wśród atakujących doprowadziły do ponownej utraty kluczowej pozycji, a morale obrońców wzrosło, gdy zbiegli jeńcy pruscy powrócili wolni do twierdzy.

Polski udział w oblężeniu

Mimo generalnego braku wpływu sojuszników Napoleona na przebieg oblężenia, pojawił się też polski akcent. Żołnierze Legii Poznańskiej, skierowani na front pomorski, wzięli udział w szturmie i zabezpieczaniu pozycji oblężniczych.

Ich obecność była świadectwem złożoności ówczesnych przymierzy. Polacy, mimo braku wyraźnej sprawy narodowej w grze, walczyli ramię w ramię z Francuzami. W pamięci miejscowych mieszkańców zapisał się jednak przede wszystkim czyn obrońców.

W czerwcu przybywały kolejne oddziały, zbierając siły do ostatecznego szturmu. Wreszcie 1 lipca wojska francusko-polsko-włoskie przeprowadziły atak generalny, który przełamał linię obrony. Resztki pruskich regimentów zostały zmuszone do ucieczki do samego miasta.

Czytaj również:  Pierwsza kobieta, która objechała świat na rowerze

Ostrzał Kołobrzegu przez całą noc zniszczył wiele budynków i wywołał panikę wśród mieszczan i wojskowych. Ostatnie bastiony miały paść następnego dnia, gdy ze strony obrońców pojawiła się propozycja zakończenia walk. Nie była to kapitulacja, lecz propozycja negocjacji na warunkach honorowych, ponieważ dotarła wiadomość o rozejmie zawartym między Francją a Prusami.

W wyniku czteromiesięcznych zmagań pruscy obrońcy wynegocjowali honorowe warunki wyjścia z miasta. Oblężenie oficjalnie zakończyło się wraz z podpisaniem pokoju w Tylży. Kołobrzeg nie został zdobyty, a jego opór stał się symbolem pruskiego oporu przeciwko Napoleonowi i legendą wykorzystywaną później w rozmaitych kontekstach patriotycznych.

O autorze: przez wieki

(Visited 44 times, 1 visits today)