Ostatnie dni „Wilka”. Jak zmarł gen. Aleksander Krzyżanowski?

Aleksander Krzyżanowski dowodził polskimi oddziałami w operacji „Ostra Brama” na Wileńszczyźnie. Ostatni rozdział jego życia to czas kolejnych aresztowań, przesłuchań, internowania w obozach NKWD. Wreszcie uwięzienie w Polsce i śmierć w murach więzienia przy ulicy Rakowieckiej. Funkcjonariusze bezpieki pogrzebali jego ciało w tajemnicy. Ekshumacja i uroczyste pochowanie nastąpiły dopiero po październiku 1956 roku.

Schyłek życia dowódcy wileńskiego podziemia

W 1944 roku, gdy walki o Wilno się zakończyły, Aleksander Krzyżanowski dowodzący tam Okręgiem AK wpadł w pułapkę NKWD. Sowiecka tajna policja użyła podstępu, by go ująć, zabrała broń jemu i jego ludziom, po czym zamknęła najpierw w wileńskim areszcie. Potem nastąpiła droga do Moskwy.

Przez następne dwa lata tułał się po sowieckich zakładach karnych. Trafił na Butyrki, później do Diagilewa niedaleko Riazania, wreszcie do Griazowca pod Wołogdą.

Latem 1947 roku udało mu się wyrwać z obozu. Przemierzył ogromny dystans pieszo i pociągami, aż dotarł z powrotem do Wilna. Myślał, że ujawnienie się przed polskim urzędnikiem pomoże mu wrócić do kraju w ramach repatriacji. Zamiast tego Sowieci złapali go ponownie i znów osadzili na Butyrkach. Dopiero jesienią tego samego roku, razem z tysiącami innych akowców uwięzionych za żelazną kurtyną, dostał przepustkę do Polski.

Próba normalności w powojennej rzeczywistości

Krzyżanowski zamieszkał w Milanówku po przyjeździe do kraju. Starał się unikać jakiejkolwiek działalności konspiracyjnej, utrzymywał tylko prywatne, przyjacielskie relacje z dawnymi żołnierzami. Warunki życia były ciężkie. Zmieniał miejsca zamieszkania, szukał pracy. Na pewien czas objął stanowisko dyrektora Centralnej Składnicy Rozliczeniowej Akcji Siewnej w Pakości.

Ta krótka stabilizacja runęła 3 lipca 1948 roku. Podczas służbowego spotkania wkroczyło UB i zatrzymało go. Od tej chwili stał się jednym z niezliczonych akowców przetrzymywanych na Mokotowie, poddawanych brutalnym przesłuchaniom.

Bezpieka oskarżała go o wszystko, co można było wymyślić: kolaborację z Niemcami, niszczenie sowieckich partyzantów, zabijanie Żydów, udział w spisku kierowanym z zagranicy.

Czytaj również:  Operacja Market Garden. Co przesądziło o klęsce aliantów?

Śledczy stosowali tortury, próbując złamać jego wolę. Krzyżanowski jednak niezmiennie odrzucał wszystkie zarzuty. Nie poddał się mimo gróźb i przemocy ze strony komunistycznego aparatu. Nigdy nie stanął przed sądem, nigdy nie usłyszał wyroku.

Koniec za więziennymi murami

29 września 1951 roku życie Aleksandra Krzyżanowskiego zakończyło się w szpitalu więzienia na Rakowieckiej. Gruźlica i wyczerpanie długimi przesłuchaniami doprowadziły do jego śmierci. Aparat bezpieczeństwa pochował jego ciało potajemnie, bez żadnych oznaczeń, we wspólnej mogile między Powązkami Komunalnymi a Wojskowymi. Tak samo grzebano innych podziemnych żołnierzy, których reżim zamordował.

Rodzina i towarzysze broni przez lata szukali jego grobu. W 1957 roku, po interwencji córki, prokuratura wyraziła zgodę na ekshumację. Zwłoki rozpoznano po zębach i odzieży. Leżał w prowizorycznej skrzyni, bez tabliczki ani najmniejszego znaku identyfikacyjnego. 27 kwietnia tego roku szczątki przeniesiono uroczyście na Powązki Wojskowe, do Kwatery Akowskiej.

Pogrzeb przybrał formę patriotycznej demonstracji. Setki ludzi z niepodległościowych środowisk przyszło oddać hołd. „Wilk”, jak go nazywano, przez kolejne dekady pozostał symbolem nieugiętości wobec represji.

Był jednym z kluczowych wyklętych żołnierzy Wilna i Kresów, lojalnym idei wolnej Polski aż do ostatniego tchu, a zarazem tragiczną ofiarą stalinowskiego terroru wymierzonego w polskie podziemie.

 

 

O autorze: przez wieki

(Visited 155 times, 66 visits today)