
Mało kto przeżył II wojnę światową w tak dramatycznych okolicznościach jak Yang Kyoungjong. Ten Koreańczyk walczył kolejno po stronie Japonii, Związku Radzieckiego i III Rzeszy – nie z wyboru, lecz z przymusu. Jego historia pokazuje, jak totalny konflikt zawłaszczał ludzkie losy, czyniąc z żołnierzy pionki w grze mocarstw.
Mandżuria i początek wojskowej gehenny
Yang przyszedł na świat w 1920 roku na terenach Mandżurii, gdzie Japończycy ustanowili marionetkowe państwo po inwazji z 1931 roku. Dla młodych mężczyzn w okupowanej Korei nie istniała możliwość uniknięcia służby – imperium potrzebowało ciał do swoich kampanii ekspansji. W 1938 roku, jako osiemnastolatek, trafił do Armii Kwantuńskiej, elitarnej jednostki stacjonującej w Chinach.
Japonia prowadziła wtedy agresywną politykę wobec sąsiadów, co doprowadziło do starć z Armią Czerwoną. Konflikt nad rzeką Chałchin Goł w 1939 roku miał charakter lokalny, ale skala walk była brutalna. Yang walczył tam jako jeden z tysięcy Koreańczyków przymusowo wcielonych do japońskich formacji.
Bitwa zakończyła się klęską Japonii i wieloma jeńcami po stronie radzieckiej. Yang znalazł się w niewoli, co oznaczało transport do łagrów na Syberii. Tam czekała go praca w nieludzkich warunkach, głód i mróz – typowy los więźniów ZSRR.
Wcielenie do Armii Czerwonej
Sowieci w obliczu niemieckiej inwazji desperacko szukali rezerw ludzkich. W 1942 roku zaczęli wcielać jeńców do własnych jednostek bojowych, co wydawało się absurdalne, ale była to powszechna praktyka. Tysiące byłych przeciwników dostało radzieckie mundury i broń.
Yang trafił na front wschodni, gdzie Wehrmacht pchał się w głąb ZSRR. Jego jednostka uczestniczyła w obronie przed niemiecką ofensywą, a w 1943 roku znalazła się w rejonie Charkowa. Miasto to kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk, a walki miały charakter wyjątkowo krwawy.
Podczas trzeciej bitwy o Charków Niemcy wzięli górę i pojmali kolejne tysiące radzieckich żołnierzy. Wśród nich był Yang, który drugi raz w życiu znalazł się w niewoli – tym razem niemieckiej. Zmiana munduru wydawała się nieunikniona.
Wehrmacht i obrona Wału Atlantyckiego
III Rzesza także cierpiała na niedobory kadrowe, zwłaszcza po krwawych kampaniach na wschodzie. Niemcy formowali Ostbataillone – jednostki złożone z jeńców wschodnich, których siłą wcielano do Wehrmachtu. Yang został jednym z takich przymusowych „ochotników”.
Trafił do Francji, gdzie miał wzmacniać fortyfikacje na wybrzeżu Normandii. Niemcy spodziewali się alianckiego desantu i przygotowywali obronę Wału Atlantyckiego. Yang stacjonował w rejonie plaży Utah na półwyspie Cotentin, jednym z kluczowych punktów przyszłej inwazji.
Gdy 6 czerwca 1944 roku rozpoczęła się operacja Overlord, jego jednostka znalazła się pod ostrzałem. Amerykanie szybko przełamali obronę i wzięli do niewoli wielu żołnierzy. Wśród nich byli ludzie o azjatyckich rysach, co wywołało zdziwienie – początkowo myślano, że to Japończycy.
Niewola aliancka i życie w Ameryce
W brytyjskim obozie jenieckim Yang został zidentyfikowany jako Koreańczyk, co rozwikłało zagadkę jego pochodzenia. Alianci nie bardzo wiedzieli, co zrobić z takim przypadkiem – jego historia była zbyt niezwykła, by łatwo w nią uwierzyć. Pozostał w niewoli do końca wojny.
Po kapitulacji Niemiec przetransportowano go do Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał w obozie dla jeńców. Gdy wojny się zakończyły, uzyskał możliwość osiedlenia się w Ameryce. Wybrał Illinois, gdzie spędził resztę życia z dala od wojskowych uniform.
Zmarł w 1992 roku, a jego historia przetrwała dzięki relacjom świadków i archiwalnym fotografiom. Znalazła się w książce Anthony Beevora o II wojnie światowej oraz w pracach innych historyków, którzy dokumentowali niezwykłe losy żołnierzy tego konfliktu.
Wątpliwości historyków i dowody
Nie wszystkie szczegóły życiorysu Yang Kyoungjonga można potwierdzić w oficjalnych dokumentach. Brakuje japońskich czy radzieckich akt, które precyzyjnie śledziłyby jego drogę przez trzy armie. To rodzi pytania o wiarygodność całej opowieści.
Z drugiej strony istnieją fotografie alianckie pokazujące jeńców o azjatyckich rysach w niemieckich mundurach. Świadkowie z obozów jenieckich potwierdzają obecność Koreańczyków wśród żołnierzy Wehrmachtu. Zbiór poszlak jest na tyle spójny, że historycy uznają historię za prawdopodobną.
Przypadek Yanga nie był odosobniony – wielu ludzi przechodziło przez kilka armii w czasie wojny. Totalny konflikt mieszał losy milionów, zmuszając ich do służby pod obcymi sztandarami. Yang stał się symbolem tej absurdalnej machiny, która pochłaniała wszystkich bez wyjątku.