Haniebna śmierć Piłata. Jak zmarł prokurator z czasów Jezusa?

Poncjusz Piłat, rzymski prokurator Judei, który umył ręce przed wydaniem wyroku na Jezusa, sam skończył jako samobójca w Rzymie. Jego ciało podobno wędrując po rzekach imperium, wzburzało wody i sprowadzało burze, jakby nawet po śmierci nie mógł znaleźć spokoju.

Czy można uciec przed własnym sumieniem?

Historia lubi ironiczne zakończenia. Ten sam człowiek, który ceremonialne mycie rąk uczynił symbolem tchórzostwa moralnego, zakończył życie własnymi rękoma. Rok 35 lub 36 naszej ery przyniósł wydarzenie, które zapoczątkowało upadek Piłata. Oddział Samarytan próbował wejść na świętą górę Garizim za przyzwoleniem swojego przywódcy.

Piłat zareagował z typową dla siebie brutalnością. Rozkaz był prosty: rozbrojenie i masakra przy użyciu granatów. Samarytan, w przeciwieństwie do Żydów podczas procesu Jezusa, stać było na skuteczną skargę. Zwrócili się do Witeliusza, namiestnika Syrii, człowieka stojącego wyżej w rzymskiej hierarchii.

Witeliusz nie wahał się ani chwili. Wysłał niejakiego Marcjona jako nowego kuratora Judei, a Piłatowi kazał natychmiast udać się do Rzymu na cesarskie przesłuchanie. Los bywa przewrotny: człowiek, który sądził innych, sam stanął przed sądem.

Cesarska sprawiedliwość

Piłat dotarł do Rzymu prawdopodobnie w roku 37, ale zastał już nowego władcę. Tyberiusz zmarł 16 marca, a na tronie zasiadł nieprzewidywalny Kaligula. Można sobie wyobrazić przerażenie byłego prokuratora, gdy zamiast starego, choć surowego Tyberiusza, ujrzał młodego cesarza o reputacji szaleńca.

Euzebiusz z Cezarei, historyk kościelny, zapisał że za panowania Kaliguli Piłata spotkały tak straszne nieszczęścia, że wybrał samobójstwo. Powołując się na greckich kronikarzy olimpiad, Euzebiusz sugeruje, że był to wybór rozpaczy. Człowiek przyzwyczajony do władzy absolutnej nagle stał się nikim w mieście pełnym intryg.

Rzymianie znali się na karach. Czasem najgorszą z nich było pozostawienie winowajcy sam na sam z własnym umysłem. Piłat, który przez lata rządził prowincją żelazną ręką, w stolicy imperium był tylko jednym z wielu upadłych urzędników czekających na wyrok losu.

Czytaj również:  Nabuchodonozor II. Król, który dał światu Wieżę Babel

Pośmiertne losy Piłata

Średniowieczny tekst „Mors Pilati” dodaje do historii element nadprzyrodzony. Ciało samobójcy wrzucono do Tybru, ale rzeka jakby go nie chciała. Złe duchy wzburzyły wody tak bardzo, że zwłoki musiały kontynuować pośmiertną podróż.

Następnym przystankiem było Vienne niedaleko Lyonu. Tam ciało trafiło do Rodanu, ale i ta rzeka podobno nie dawała spokoju okolicznym mieszkańcom. Burze, gradobicia, nawałnice towarzyszyły szczątkom człowieka, który za życia nie potrafił podjąć jednoznacznej decyzji moralnej.

Te legendy mówią nam więcej o średniowiecznej wyobraźni niż o faktycznym losie Piłata. Jednak fascynacja jego postacią przetrwała dwa tysiąclecia. W kulturze zachodniej stał się archetypem urzędnika, który wybiera wygodę zamiast sprawiedliwości. Jego gest mycia rąk powtarzany jest w każdej epoce przez tych, którzy wiedzą co należy zrobić, ale brakuje im odwagi.

O autorze: przez wieki

(Visited 14 times, 14 visits today)