
Koniec sierpnia 1813 roku zapisał się w historii jako moment, gdy Drezno stało się miejscem jednej z najbardziej dramatycznych konfrontacji epoki napoleońskiej. Mieszkańcy saskiej stolicy obserwowali wydarzenia, które miały zadecydować o przyszłości nie tylko ich ojczyzny, ale całego kontynentu. Nikt wówczas nie przewidywał, że miasto nad Łabą stanie się sceną ostatniego wielkiego triumfu francuskiego cesarza.
Przygotowania do ostatecznego starcia
Rozejm podpisany w Pielaszkowicach nie przyniósł upragnionego pokoju, lecz stał się pretekstem do gorączkowych przygotowań wojennych. Sprzymierzeni wykorzystali ten czas na reorganizację swoich sił, podczas gdy Napoleon desperacko próbował odbudować armię po katastrofalnej kampanii rosyjskiej. Sytuacja strategiczna pod koniec lata układała się dla cesarza bardzo niekorzystnie – jego wrogowie zdołali skoordynować działania trzech ogromnych zgrupowań wojskowych.
22 sierpnia granicę Saksonii przekroczyła Armia Czeska księcia Schwarzenberga, która liczyła ponad 180 tysięcy austriackich, rosyjskich i pruskich żołnierzy. Równocześnie z północy nadciągała Armia Północna dowodzona przez Bernadotte’a, a ze Śląska zbliżały się wojska feldmarszałka Blüchera.
Francuski cesarz znalazł się w klasycznej militarnej pułapce. Jego siły zostały bowiem rozproszone na trzech różnych frontach, co zmuszało go do podejmowania bardzo ryzykownych decyzji.
Kluczowym momentem okazała się decyzja Napoleona o pozostawieniu w Dreźnie marszałka Saint-Cyra z zaledwie 40-tysięcznym korpusem. Ten desperacki ruch wynikał z konieczności jednoczesnego reagowania na zagrożenia z kilku stron. Sam cesarz, prowadząc operacje przeciwko Blücherowi, doskonale wiedział, jak niebezpieczne jest zostawienie tak niewielkich sił wobec nadciągającej armii Schwarzenberga.
Pierwsze uderzenie koalicji
26 sierpnia rozpoczął się gwałtownym atakiem wojsk sprzymierzonych na francuskie pozycje. Koalicja rozpoczęła natarcie w trzech kolumnach – Austriacy wraz z Prusakami uderzyli pod Friedrichstadtem, podczas gdy główne siły rosyjskie skierowały swój atak na Gross Garten. Saint-Cyr, mający do dyspozycji jedynie system umocnień polowych wzniesionych w czasie rozejmu, musiał zmierzyć się z niemal pięciokrotną przewagą liczebną wroga.
Francuska obrona, mimo bohaterskiej postawy żołnierzy, nie mogła długo oprzeć się takiej presji. Sprzymierzeni, płacąc wysoką cenę krwi, systematycznie wypychali obrońców z kolejnych pozycji.
Artyleryjski ostrzał sięgnął już samego miasta, a mieszkańcy z przerażeniem patrzyli na zbliżający się koniec francuskiej dominacji. Sytuacja wydawała się beznadziejna – korpus Saint-Cyra został zepchnięty niemal pod same mury miasta, a dalszy opór wydawał się niemożliwy.
Przełomowym momentem stało się przybycie do Drezna o dziesiątej rano samego Napoleona z awangardą swoich wojsk. Informacja o obecności cesarza błyskawicznie rozeszła się wśród francuskich żołnierzy, przywracając im upadłe morale i nadzieję na odwrócenie losów bitwy.
Doświadczony w podobnych sytuacjach „bóg wojny” natychmiast rozpoczął przygotowania do kontrataku. Jego pojawienie się całkowicie zmieniło charakter starcia, Francuzi przeszli od desperackiej obrony do przygotowań ofensywnych.
Dzień triumfu
27 sierpnia rozpoczął się od decydującego szturmu sprzymierzonych, którzy nie wiedzieli o przybyciu głównych sił napoleońskich i ruszyli do ostatecznego ataku. Pruscy żołnierze, podbudowani alkoholem i przekonani o bliskim zwycięstwie, krzyczeli entuzjastycznie „Na Paryż!”. Ich radość okazała się jednak przedwczesna. W kulminacyjnym momencie natarcia otworzyły się bramy miasta, z których wymaszerowały pułki Starej i Młodej Gwardii, wsparte przez wojska marszałka Victora oraz kawalerię Joachima Murata.
Francuski kontratak rozwinął się z typową dla Napoleona precyzją i siłą uderzenia. Na lewym skrzydle Victor i Murat zdołali zepchnąć część austriackich oddziałów do wąwozu Plauen, skutecznie wykorzystując niekorzystne warunki pogodowe. Ulewny deszcz doprowadził do zamoknięcia prochu, co uniemożliwiło Austriakom efektywne używanie broni palnej.
W konsekwencji seria szarż przeprowadzonych przez Murata okazała się niszcząca. Do francuskiej niewoli trafiło od 12 do 15 tysięcy jeńców.
W centrum wydarzeń rozegrał się dramatyczny epizod z udziałem cara Aleksandra I oraz jego doradcy, generała Moreau. Francuski ostrzał artyleryjski dosięgnął carskiego otoczenia, a jeden z pocisków – według legendy wymierzony przez samego Napoleona – urwał nogi generałowi Moreau, który po kilku godzinach zmarł z powodu ran.
Bilans zwycięstwa i jego konsekwencje
Wyniki dwudniowej batalii okazały się miażdżące dla wojsk koalicyjnych – sprzymierzeni utracili łącznie 27 tysięcy żołnierzy, podczas gdy francuskie straty wyniosły jedynie 8 tysięcy zabitych i rannych.
Napoleon nie tylko obronił stolicę Saksonii, ale zadał przeciwnikom klęskę, która mogła przesądzić o wynikach całej kampanii niemieckiej. Zwycięstwo pod Dreznem przywróciło morale francuskiej armii i udowodniło, że cesarz nadal pozostaje niekwestionowanym mistrzem sztuki wojennej.
Niestety dla Napoleona, ten spektakularny triumf został zaprzepaszczony przez porażki na pozostałych frontach oraz błędy jego marszałków. Korpus Vandamme’a, który miał odciąć drogę odwrotu Armii Czeskiej, wpadł w pułapkę koalicjantów pod Kulm i został zmuszony do kapitulacji.
Jednocześnie marszałek Oudinot poniósł klęskę pod Grossbeeren, a Macdonald został rozbity przez siły Blüchera nad Kaczawą. Te równoległe niepowodzenia sprawiły, że spektakularne zwycięstwo pod Dreznem pozostało jedynie epizodem w szerszej, niekorzystnej dla Francuzów kampanii.
O autorze: przez wieki
