Bitwa pod Fuengirolą. Tak Polacy dokonali niemożliwego

Na południu Hiszpanii, w niewielkim zamku nad Morzem Śródziemnym, polski oddział przygotowywał się do obrony przed znacznie silniejszym przeciwnikiem. Wojska brytyjskie i hiszpańskie pod dowództwem lorda Blayneya przeprowadziły desant, dysponując przewagą liczebną wynoszącą dwadzieścia do jednego. Garnizon kapitana Franciszka Młokosiewicza miał zaledwie dwa działa, podczas gdy napastnicy wspierani przez flotę wojenną i okręt HMS Rodney dysponowali kilkudziesięcioma armatami.

Desperacka sytuacja polskiego garnizonu

Zamek Sohail bronił oddział liczący około 200 Polaków wspieranych przez nielicznych francuskich żołnierzy. Lord Blayney dowodził siłami, które liczyły mniej więcej 4000 ludzi i dysponował sześcioma działami lądowymi oraz wsparciem artyleryjskim z morza. Przewaga przeciwnika wydawała się przytłaczająca.

Brytyjczycy rozpoczęli intensywny ostrzał fortyfikacji, który miał złamać morale obrońców. Flota bombardowała zamek z pełną mocą, a artyleria lądowa systematycznie niszczyła umocnienia. Sytuacja polskiego garnizonu stawała się coraz trudniejsza z każdą godziną oblężenia.

Kapitan Młokosiewicz stanął przed wyborem – czekać na nieuchronną klęskę lub podjąć ryzykowną decyzję. Wiedział, że tradycyjna obrona przy tak dużej dysproporcji sił nie ma szans powodzenia. Potrzebował czegoś, czego przeciwnik się nie spodziewa.

Zaskakujący atak zamiast biernej obrony

Polski dowódca zdecydował się na manewr, który przechodził do podręczników taktyki wojskowej. Zebrał około 130 żołnierzy i poprowadził ich do szarży na stanowiska brytyjskiej artylerii. Atak miał jeden cel – zneutralizować działa, które systematycznie niszczyły zamek.

Polacy uderzyli z taką determinacją, że hiszpański regiment chroniący wzgórze artyleryjskie nie wytrzymał naporu. Obrońcy artylerii spodziewali się wszystkiego, tylko nie szarży z oblężonej twierdzy. Zaskoczenie było całkowite.

Młokosiewicz i jego ludzie zdobyli wszystkie armaty przeciwnika i natychmiast odwrócili je przeciwko ich właścicielom. Wśród wojsk brytyjskich i hiszpańskich zapanowała panika. Nikt nie przewidział, że oblężeni przejdą do kontrataku z taką furią.

Czytaj również:  Śmierć Chopina. Co naprawdę zabiło polskiego kompozytora?

Chaos w szeregach najeźdźców narastał z każdą minutą. Żołnierze, którzy jeszcze chwilę wcześniej szykowali się do szturmu na zamek, teraz uciekali w popłochu w stronę okrętów. Przewaga liczebna okazała się bezwartościowa wobec zdezorganizowania i utraty inicjatywy.

Brytyjska klęska i polskie trofea

Bitwa zakończyła się totalnym zwycięstwem garnizonu. Polacy wzięli do niewoli wielu żołnierzy, w tym samego lorda Blayneya. Dowódca potężnej ekspedycji znalazł się w polskim obozie jenieckim – upokorzenie dla Brytyjskiej Korony było kompletne.

Pozostałe oddziały brytyjskie i hiszpańskie ewakuowały się na okręty, porzucając sprzęt, broń i rannych towarzyszy. Na plaży i pod zamkiem pozostały wszystkie zdobyczne działa oraz góry ekwipunku. Straty najeźdźców wyniosły około 335 ludzi zabitych, rannych lub schwytanych.

Polski garnizon poniósł około 120 ofiar, co przy tak spektakularnym zwycięstwie uznano za akceptowalne straty. Większość rannych przeżyła dzięki szybkiemu zakończeniu walk. Zamek Sohail pozostał w polsko-francuskich rękach.

Napoleon docenił bohaterstwo Polaków

Wieści o zwycięstwie szybko dotarły do Paryża i wywołały sensację. Napoleon Bonaparte osobiście odznaczył uczestników bitwy Legią Honorową. Cesarz docenił nie tylko odwagę, ale przede wszystkim błyskotliwość taktyczną kapitana Młokosiewicza.

Francuskie dowództwo uznało bitwę pod Fuengirolą za wzorcowy przykład prowadzenia obrony w warunkach ekstremalnej przewagi przeciwnika. Historia ta trafiła do materiałów szkoleniowych dla oficerów. Polscy żołnierze udowodnili, że można pokonać znacznie silniejszego wroga poprzez inicjatywę i zaskoczenie.

Dla Księstwa Warszawskiego wiadomość o zwycięstwie stała się ogromnym źródłem dumy narodowej. Polacy walczący na obczyźnie pokazali, że potrafią równać się z najlepszymi armiami świata. Bitwa ta nie zmieniła przebiegu wojny na Półwyspie Iberyjskim, ale jej symboliczne znaczenie było ogromne.

Współczesne ślady historycznej batalii

Fuengirola współcześnie to popularne nadmorskie miasteczko, które przyciąga turystów ze całej Europy. Niewiele odwiedzających wie o dramatycznych wydarzeniach z 1810 roku. Zamek Sohail wciąż stoi i przypomina o czasach, gdy toczyły się tu krwawe walki.

Czytaj również:  Zakład dla obłąkanych i śmierć. Losy żony Matejki

Lokalne muzea prezentują eksponaty związane z bitwą, choć dla większości turystów główną atrakcją pozostają plaże i klimat Costa del Sol. Historia polskiego zwycięstwa żyje przede wszystkim w opracowaniach historyków wojskowości. Dla polskiej pamięci zbiorowej Fuengirola stanowi jeden z jaśniejszych momentów epoki napoleońskiej.

O autorze: przez wieki

(Visited 26 times, 7 visits today)