
Bogactwo husarzy nie było przesadzone w legendach – złocone detale pancerza czy importowane skóry egzotycznych zwierząt pochłaniały majątki całych rodzin szlacheckich. Utrzymanie pocztu, czyli grupy zbrojnych, wraz z ich transportem i wyżywieniem przekraczało roczne dochody przeciętnego ziemianina. Pełne wyekwipowanie jednego jeźdźca z towarzyszami wymagało inwestycji liczonej nie w setkach, lecz tysiącach złotych polskich.
Pancerz i ochrona ciała
Najważniejszym elementem ochronnym była zbroja kompletna. Modele wzbogacone złoceniami, politurą oraz innymi ozdobami osiągały cenę 200 złotych, co odpowiadało dzisiejszym 22 500 złotym według przeliczników historycznych. Trzy prostsze zestawy wraz z hełmami – szyszakami – kosztowały razem ponad sto złotych, przekraczając współczesną wartość 11 tysięcy.
Karwasze (naramienniki) zdobione emalią oraz białymi okuciami podnosiły koszty jeszcze bardziej, podobnie jak nakładane na pancerz skóry drapieżników. Gepardowa skóra wyceniana była w roku 1620 na prawie dwa tysiące groszy srebra, lamparcia wahała się między 138 a 207 groszami, tygrysia zaś kosztowała 345 groszy. Te egzotyczne dodatki służyły zarówno ochronie przed uderzeniami, jak i manifestacji statusu społecznego właściciela.
Hełmy szyszakowe były nieodzownym uzupełnieniem ochrony głowy i twarzy. Producenci oferowali różne jakości – od żelaznych standardowych modeli po zdobione okazy z zawiasami i ruchomymi nanosnikami. Kompletny pancerz musiał obejmować także nogawice oraz naręczaki, które chroniły kończyny podczas szarż konnych i walki wręcz.
Broń biała i palna
Szabla husarska stanowiła szczyt kowalskiego kunsztu i jej najlepsze egzemplarze wyceniano na 500 złotych, odpowiednik współczesnych 56 tysięcy złotych. Pałasze zdobione złotem oraz kamieniami szlachetnymi nie posiadały udokumentowanych cen, choć zapewne przewyższały wartość najdroższych szabli. Do tego dochodził koncerz – sztychowa broń przebijająca pancerze – oraz pałasz z osobnymi pochwami do każdego z tych uzbrojonych ostrzy.
Broń palna obejmowała cztery bandolety wraz z czterema parami pistoletów, których łączna wartość przekraczała 180 złotych lub ponad 20 tysięcy współcześnie. Każdy pistolet wymagał osobnej ładownicy oraz olstra do przenoszenia, co generowało dodatkowe wydatki. Naboje, proch oraz akcesoria do czyszczenia broni powiększały roczny budżet przeznaczony na utrzymanie arsenału osobistego.
Kopia husarska, główna broń szarżowa, kosztowała w Wilnie w 1618 roku około 131 groszy srebra, ale jej zakup zazwyczaj obciążał rotmistrza odpowiedzialnego za całą chorągiew. Groty wymieniano po uszkodzeniach bojowych, a całe kopie często ulegały zniszczeniu podczas jednej kampanii. Długość tych włóczni wymagała specjalnych futerałów oraz sposobów transportu na wozach obozowych.
Konie bojowe i pociągowe
Wierzchowiec husarski stanowił najkosztowniejszy składnik wyposażenia, a jego cena wahała się od trzech tysięcy do niemal siedemdziesięciu tysięcy groszy srebra w zależności od pochodzenia i wyszkolenia. Koń pancerny w drugiej połowie XVII wieku kosztował od 300 do 1000 złotych, przy czym najlepsze klacze oraz ogiery arabskie osiągały wartości znacznie wyższe. Utrzymanie takiego zwierzęcia wymagało specjalnego paszowego zaopatrzenia oraz stajni z wykwalifikowaną obsługą.
Kulbaka (siodło) z pistoletami oraz uzdeczką gończą została wyceniona w 1658 roku na 1215 groszy srebra. Strzemiona husarskie, munsztuki, cugle, nagłówki z ogłowiami oraz wodzami stanowiły zestaw niezbędnych dodatków do każdego wierzchowca. Siodła wyposażano w pokrowce, poduszki oraz potniki chroniące grzbiet konia przed otarciami podczas długich marszów.
Oprócz konia bojowego każdy husarz potrzebował zwierząt pociągowych do transportu namiotów, żywności oraz ekwipunku zapasowego. Wozy obozowe wraz z zaprzęgami powiększały wydatki o kolejne setki złotych, a koszty paszy oraz podków dla wszystkich zwierząt szybko się sumowały. Husarz zazwyczaj dysponował co najmniej trzema końmi w swoim poczcie, co potrajało wydatki związane z utrzymaniem zwierzęcej części majątku.
Ubiór oraz ekwipunek
Kontusz żółty wykonany z adamaszku wraz z czapką aksamitną szkarłatną oraz sobolowymi i karmazynowymi detalami kosztował razem 1215 groszy srebra według zapisków pamiętnikarskich. Ubiór ten nie podlegał oficjalnym kalkulacjom wojskowym, ale stanowił nieodzowny element reprezentacyjnego stroju każdego husarza podczas popisów oraz uroczystości dworskich. Buty husarskie wykonane ze skóry oraz zdobione haftem czy metalowymi aplikacjami były równie kosztowne.
Pachołek – zbrojny pomocnik towarzyszący husarzowi – wymagał własnego ubioru wycenianego na około 212 groszy srebra. Jego ekwipunek obejmował prostsze odmiany broni, zbroi oraz stroju codziennego dostosowanego do służby polowej. Czeladź obozowa również potrzebowała odzieży oraz podstawowego wyposażenia, co powiększało całkowity budżet pocztu o kolejne dziesiątki złotych rocznie.
Namioty, kotły obozowe, zastawa stołowa oraz sprzęt kuchenny stanowiły kolejne pozycje wydatków związanych z prowadzeniem obozowego gospodarstwa. Husarz musiał zapewnić swoim ludziom godziwe warunki bytowe podczas kampanii trwających miesiącami z dala od majątków rodzinnych. Jakość wyposażenia obozowego świadczyła o pozycji społecznej właściciela pocztu oraz wpływała na morale podległych mu zbrojnych.
Całkowite koszty
Majątek jednego z uboższych husarzy, pana Borkowskiego, został wyceniony w 1670 roku na 971 złotych całości. Jan Władysław Poczobut Odlaniecki w 1659 roku kupił kompletny trzykonny poczet husarski za 1600 złotych, co pokazuje dolną granicę wydatków potrzebnych do wejścia w szeregi tej formacji. Francuski obserwator ocenił w 1682 roku minimalny koszt wyposażenia jednego husarza na równowartość 2000 liwrów, czyli około 4300–4400 ówczesnych złotych odpowiadających 17,5 kilograma srebra.
Regnard podawał w 1681 roku jeszcze wyższe szacunki wynoszące 2000 talarów lub prawie 48,5 tysiąca groszy srebra, a maksymalny koszt określał na około pięćdziesiąt kilogramów szlachetnego metalu. Tymczasem kwartalny żołd husarza wraz z hiberną (opłatą zimową) wynosił jedynie 400–500 groszy srebra, czyli wielokrotnie mniej niż początkowa inwestycja w ekwipunek. Zwrot kosztów wyposażenia wymagałby zatem kilkunastu lat nieprzerywanej służby bez jakichkolwiek strat w sprzęcie czy koniach.
Bogactwo wymagane do pełnienia husarskiej służby eliminowało z tej formacji szlachtę zagrodową oraz drobnych ziemian posiadających jedynie kilka łanów ziemi. Tylko magnaci oraz zamożna średnia szlachta mogła sobie pozwolić na utrzymanie pocztu husarskiego przez dłuższy czas bez popadania w długi. Prestiż związany z przynależnością do elitarnej formacji był okupiony finansowym obciążeniem porównywalnym z budową dworu lub zakupem całej wsi.