KW-1. Radziecki czołg, który zatrzymał Wehrmacht

Leningradzkie Zakłady Kirowskich stworzyły w 1939 roku maszynę, która miała zmienić oblicze wojny pancernej. KW-1 – czołg nazwany na cześć komisarza obrony Klimenta Woroszyłowa – ważył 45 ton i pod względem opancerzenia dwukrotnie przewyższał ówczesne niemieckie konstrukcje. Przez pierwsze lata II wojny światowej stanowił technologiczną zagadkę dla Wehrmachtu, którego standardowe uzbrojenie przeciwpancerne okazywało się bezsilne.

Fiński poligon doświadczalny

Trzej konstruktorzy radzieccy rywalizowali o zastąpienie nieudanego czołgu T-35. SMK otrzymał trzy wieże, T-100 także stawiał na wielowieżowość, a trzeci projekt poszedł w przeciwnym kierunku. Zespół projektowy zdecydował się na pojedynczą wieżę, co pozwoliło przeznaczyć zaoszczędzoną masę na dodatkowy pancerz.

Zimą 1939 roku wszystkie trzy prototypy trafiły na front fiński, gdzie czekał ich egzamin bojowy. Fińskie działa przeciwpancerne nie robiły wrażenia na pancerzu KW-1 – pociski odbijały się od niego jak groch od ściany. SMK i T-100 wypadły gorzej, co przesądziło o dalszym rozwoju jednowieżowej konstrukcji.

Pierwsza wersja KW-1 nosiła dwie armaty w wieży – 45 mm i 76,2 mm. Po testach mniejsze działo uznano za zbędne i zastąpiono karabinem maszynowym. Doświadczenia fińskie wykazały też słabość pierwotnej armaty Ł-11 kalibru 76,2 mm, która nie radziła sobie z niszczeniem bunkrów.

Pancerna bestia we właściwym środowisku

Czerwiec 1941 roku zastał Armię Czerwoną z 639 egzemplarzami KW-1 w służbie. Niemieccy żołnierze wspominali później spotkania z tymi maszynami jako traumatyczne doświadczenie – standardowe działa przeciwpancerne nie przebijały ich pancerza, a czołgi Panzer III i IV musiały podjeżdżać niebezpiecznie blisko, aby mieć jakiekolwiek szanse.

Generał Franz Halder zanotował w dzienniku wojskowym respekt wobec radzieckiej broni pancernej. Wehrmacht polegał głównie na wsparciu lotniczym lub ciężkich armatach przeciwlotniczych Flak 18 kalibru 88 mm, aby neutralizować te stalowe kolosy. Zwykłe jednostki pancerne pozostawały bezradne.

Czytaj również:  A-40 KT. Latający czołg ZSRR

Pancerz KW-1 osiągał grubość od 30 do 90 milimetrów w zależności od miejsca. Silnik W-2K o mocy 600 koni mechanicznych napędzał tę 45-tonową maszynę do prędkości zadowalającej jak na ówczesne standardy. Siedmiometrowy kadłub mieścił pięcioosobową załogę.

Ciężar przewagi technicznej

Problemy KW-1 ujawniały się stopniowo. Czołgiści narzekali na trudności w sterowaniu, ograniczone pole obserwacji i brak kosza wieży – detalu, który w praktyce oznaczał, że amunicja i wyposażenie zajmowało przestrzeń potrzebną załodze. Silnik często odmawiał posłuszeństwa, zwłaszcza w wczesnych modelach.

Rok 1942 przyniósł przełom technologiczny po stronie niemieckiej. Wehrmacht wprowadził długolufowe armaty 50 mm i 75 mm, które przy odpowiedniej odległości przebijały pancerz KW-1. Radziecki czołg stracił swoją główną przewagę, pozostając przy tym znacznie droższym i trudniejszym w produkcji niż T-34, który dysponował identycznym działem.

Inżynierowie próbowali ratować koncepcję poprzez wzmocnienie pancerza. Model KW-1C z 1942 roku otrzymał tak grube opancerzenie, że całkowicie utracił manewrowość. Maszyna ważyła zbyt wiele jak na swój silnik, a jej działo nie przewyższało standardowego T-34/76.

Ewolucja zakończona porażką

Latem 1942 roku zatwierdzono produkcję wersji KW-1S – S od „skorostnoj”, czyli szybki. Nowy wariant był lżejszy o 5 ton i szybszy o 10 kilometrów na godzinę. Produkcja ruszyła w sierpniu tego roku i trwała do kwietnia 1943, dając łącznie 1370 egzemplarzy.

KW-1S stanowił bazę dla kilku konstrukcji pochodnych – czołgu z miotaczem ognia KW-8S, działa samobieżnego SU-152 oraz wersji KW-85. Żadna z nich nie rozwiązała jednak podstawowego problemu: czołg ciężki z uzbrojeniem średnim nie miał sensu, gdy tańszy T-34 oferował podobne możliwości bojowe.

Ogółem wytworzono 4786 egzemplarzy wszystkich odmian KW-1. Armia Czerwona zgłaszała już potrzebę lepiej uzbrojonej i opancerzonej maszyny, gdy ostatnie KW-1S schodziły z linii produkcyjnej. Era czołgów ciężkich dopiero nadchodziła, ale KW-1 w niej nie uczestniczył.

Czytaj również:  Cud medyczny sprzed 25 lat. Kobieta ożyła po śmierci klinicznej

O autorze: przez wieki

(Visited 83 times, 18 visits today)