Lukrecja Borgia. Prawdziwa historia córki papieża

Lukrecja zrobiła w swoim życiu wiele dobrego. Poddani darzyli ją szacunkiem i byli wdzięczni za pomoc. Historycy uważają ją za zepsutą i zdemoralizowaną. Podejrzewano ją nawet o romans z własnym ojcem i bratem. Dlaczego na temat córki papieża krąży tyle plotek? Jaki jest prawdziwy obraz Lukrecji? Była empatyczną obrończynią biednych, czy może rozpustną kochanką?

 

Polityczny pionek w rękach ojca

Lukrecja już od najmłodszych lat była narzędziem walki politycznej w rękach swojego ojca. Pierwszy raz wyszła za mąż w wieku 13 lat, a wybranek był aż dwukrotnie starszy. Oczywiście małżeństwo zostało zaaranżowane, a mąż okazał się przydatny tylko przez krótki czas. Kiedy próbowano go zabić, to właśnie ona uratowała mu życie.

Lukrecja została ponownie wydana za mąż za Alfonso d’Aragona, księcia Bisceglii. Brat Cezar nie pałał do niego sympatią. Jedna z podróży nowego męża miała zakończyć się tragicznie. W drodze do swojej żony został zaatakowany, ale udało mu się dotrzeć na miejsce. Wyleczono go, a w obawie przez ponowną próbą morderstwa pilnowało go wielu strażników. To wszystko nie przeszkodziło Cezarowi. Wszedł do komnaty Alfonsa i go udusił.

Opinia o rodzinie papieża była coraz gorsza, a więc i znalezienie kolejnego męża dla Lukrecji było nie lada wyzwaniem. Ostatecznie Aleksander VI dopiął swego, a wybrankiem okazał się książę Ferrary. Ich ród również nie miał w społeczeństwie najlepszej opinii, więc można powiedzieć, że dobrali się idealnie. Co ciekawe, kolejne małżeństwo Lukrecji było udane.

Odpowiedzialna władczyni

Lukrecja była bardzo podporządkowana ojcu, a dodatkowo ich rodzina nie cieszyła się dobrą opinią. Mimo wszystko sama Lukrecja spełniała się w wielu rolach. Już jako dwudziestoletnia dziewczyna musiała sprostać wymaganiom i przejąć władzę, kiedy jej ojciec wyjechał na miesiąc.

Okazało się, że poradziła sobie bardzo dobrze. Wykazywała się inicjatywą, a nawet przekonała do siebie kardynałów.

Czytaj również:  Bitwa pod Trzcianą. Jak Koniecpolski zatrzymał „Lwa Północy”

Do jej głównych zadań należało otwieranie listów, oprócz tych, które dotyczyły spraw ściśle religijnych i kościelnych. Mogła też zupełnie samodzielnie decydować o tym, co działo się w państwie i ochoczo z tego korzystała. Radziła sobie doskonale i wydawało się, że jest stworzona do zarządzania. Kardynałowie byli zachwyceni jej zaradnością.

Doświadczenie zarządzania Rzymem nie było jej jedynym doświadczeniem jako władczyni, ale niewątpliwie pomogło jej w późniejszych latach. Jej trzecie małżeństwo z Alfonsem d’Este dało jej możliwość władania w Ferrerze, gdy mąż zajęty był dowodzeniem wojskami Ligi z Cambrai.

Obywatele cenili ją za delikatność i mądrość. Byli tak przywiązani do Lukrecji, że planowali uciec ze stolicy, jeżeli tylko władczyni zrobiłaby to samo.

Sprawiedliwa i pomocna

W Ferrerze stanęła na czele aparatu sprawiedliwości, który powierzył jej teść. Zajmowała się głównie prośbami o wstawiennictwo u władców oraz apelacjami. Teść nie żałował swojej decyzji, ponieważ Lukrecja podeszła do nowego zadania niezwykle odpowiedzialnie i skrupulatnie.

Swoimi działaniami pomogła wielu osobom, między innymi doprowadziła do uniewinnienia poddanego markiza Mantui, który był podejrzewany o morderstwo.

Dzięki swojemu zaangażowaniu w sprawy obywateli szybko awansowała na stanowisko przewodniczącej komisji do spraw ułaskawień.

Okazuje się, że to nie były jedyne sprawy, w które wkładała swoje serce. Poświęcała swój czas oraz pieniądze dla biednych. Sprzedawała własne drogocenne przedmioty, aby móc ich nakarmić. Powołała banki pobożne, które udzielały nieoprocentowane pożyczki dla osób w najtrudniejszej sytuacji.

Lukrecja nie godziła się na niesprawiedliwość i okrutne czyny. Nie chciała żyć w świecie pełnym zła. Jej ojciec miał pomysł na przeprowadzenie reformy kościoła w duchu pobożności. Doznał chwilowej przemiany pod wpływem wielu przykrych wypadków.

Lukrecja była zachwycona tym pomysłem i starała się wspierać ojca. Niestety ostatecznie nie udało się przeprowadzić reformy, a papież szybko wrócił do dawnych nawyków.

Czytaj również:  Stanisław Leszczyński jako władca Lotaryngii

 

O autorze: Karolina Spodarek

Absolwentka Akademii Sztuki Wojennej na kierunku Bezpieczeństwo Międzynarodowe. Duża część programu jej studiów to historie konfliktów, wojen i wielkich władców. To właśnie na studiach zaczęła interesować się historią i postanowiła zgłębiać swoją wiedzę. Zajmuje się na co dzień copywritingiem, a prywatnie jej pasją jest psia psychologia.
(Visited 200 times, 5 visits today)