Zapomniany bohater. Kim był polski Schindler?

Czasem bohaterowie nie noszą mundurów ani orderów. Henryk Sławik, śląski dziennikarz z pięćdziesięcioma procesami sądowymi na koncie, uratował podczas wojny prawie trzydzieści tysięcy ludzi. Większość z nas nigdy nie słyszała jego nazwiska.

Redaktor, który lubił sądy

Henryk Sławik przyszedł na świat w Szerokiej w 1894 roku. Trafił do niewoli rosyjskiej, przesiedział trzy lata w obozie w Sretiensku na Syberii. Wrócił. Został dziennikarzem.

W redakcji „Gazety Robotniczej” spędził osiem lat. Pisał ostro, niewygodnie. Do 1926 roku stawał przed sądem pięćdziesiąt razy. Pięćdziesiąt procesów to nie pomyłka. To metoda pracy.

W 1928 został redaktorem naczelnym. Tego samego roku ożenił się z Jadwigą Purzycką. Dwa lata później urodziła się Krystyna, ich jedyna córka. Wszystko układało się zwyczajnie.

Przez rok był radnym Katowic z ramienia PPS. Normalny śląski działacz. Zwykły człowiek z przekonaniami. Nic nie zapowiadało, że za kilkanaście lat jego nazwisko powinno wisieć na tysiącach ulic.

Węgierska szkoła i fałszywe dokumenty

Kiedy wybuchła wojna, Sławik znalazł się na Węgrzech. Zorganizował tam Komitet Obywatelski. Pomagał polskim uchodźcom. Wymyślał dla nich nowe życiorysy, fałszował papiery.

W Balatonboglár od czerwca 1940 działała największa polska szkoła na Węgrzech. Przeszło przez nią kilkaset dzieci. Sławik załatwiał nauczycieli, podręczniki, żywność. Robił to wszystko, co trzeba.

Szczególnie pomagał Żydom. Wydawał im katolickie metryki. Tłumaczył, że są Polakami. Współpracował z węgierskim urzędnikiem Józefem Antallem. Razem uratowali co najmniej pięć tysięcy ludzi.

To liczba porównywalna z dokonaniami Oskar Schindlera. Tyle że Schindler miał fabry­kę i film Spielberga. Sławik miał tylko biurko i węgierskiego przyjaciela.

Przesłuchanie i śmierć

W lipcu 1944 Niemcy wkroczyli na Węgry. Aresztowali Sławika niemal od razu. Wiedzieli, czym się zajmował. W śledztwie wziął całą odpowiedzialność na siebie.

Nie przyznał się, że zna Antalla. Nie wydał nikogo. Zginął 23 sierpnia w Gusen I, podobozie Mauthausen. Miał pięćdziesiąt lat.

Czytaj również:  Śmierć Fritza Todta. Zamach zlecony przez Hitlera?

Przez trzydzieści trzy lata nikt go nie pamiętał. Dopiero w 1977 roku izraelski adwokat Izaak Bretler złożył wniosek do Yad Vashem. Bretler był jednym z wychowanków sierocińca w Vácu, które powstało dzięki Sławikowi.

Henryk Sławik dostał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. To wystarczająco dużo i stanowczo za mało. Uratował prawie trzydzieści tysięcy osób. A większość Polaków wciąż nie zna jego imienia.

WYBRANA BIBLIOGRAFIA

-https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_S%C5%82awik
-https://hrabiatytus.pl/2019/04/18/henryk-slawik-sprawiedliwy-wsrod-narodow-swiata-i-jego-wegierski-przyjaciel/

O autorze: przez wieki

(Visited 8 times, 8 visits today)