Morowe powietrze – zaraza, od której nie było ucieczki

Morowe powietrze, czyli co?

Morowe powietrze to dawne określenie na choroby, które wywoływały epidemie, takie jak dżuma, cholera, czarna ospa lub tyfus. Nazwa morowe powietrze powstało z dawnego przeświadczenia, że to powietrze powoduje pomór. Nie wiedziano wtedy jeszcze, że za rozprzestrzenianie się chorób odpowiedzialne są bakterie i wirusy. Z obserwacji naszych przodków wynikało, że powietrze jest odpowiedzialne za roznoszenie chorób.

Jak sobie radzono z morowym powietrzem w średniowieczu czy w czasach nowożytnych? Uważano, że jest ono karą od Boga za grzechy. Aby chronić się przed tym powietrzem, zamykano miasta, ograniczano podróże, a cmentarze, na których grzebano ofiary epidemii, znajdowały się poza murami miejskimi.

W niektórych miastach funkcjonowały specjalne urzędy, których zadanie polegało na walce z epidemiami. Urzędników wykonujących tego rodzaju pracę nazywano burmistrzami powietrznymi. Do ich zadań zaliczało się izolowanie osób zdrowych od zarażonych, grzebanie zwłok ofiar epidemii oraz rozprowadzanie lekarstw potrzebnych do zwalczania zarazy. Urzędnicy ci egzekwowali również zakazy, obowiązujące podczas wybuchu epidemii.

Ofiary czarnej śmierci. Poglądowa ilustracja nieznanego autora
Ofiary czarnej śmierci. Poglądowa ilustracja nieznanego autora

Czarna śmierć – największa epidemia średniowiecza

W latach 1347-1352 wybuchła epidemia czarnej śmierci, czyli dżumy. Zebrała ona bardzo duże żniwo. Ludzie padali jak muchy, a zaraza była w stanie pokonać kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Nie było znaczenia czy ktoś jest bogaty czy biedny. Wszyscy mogli paść ofiarą tej straszliwej plagi. Przywoływany przez Kamila Janickiego – autora książki Średniowiecze w liczbach – Angolo di Tura zmarło 52 000 osób! We Florencji miało być jeszcze gorzej, bo tam ofiar miało być 100 000!

Według kronikarzy, w ówczesnej stolicy papiestwa, czyli Awinionie, w ciągu trzech miesięcy w wyniku epidemii czarnej śmierci życie miało stracić 62 000 osób.

Papież Klemens VI wyliczył, w oparciu o nieznane nam źródła, że czarna śmierć zabiła 28 840 000 z 75 000 000 ludzi, a więc 31% ogółu populacji. Dame te pochodzą z pierwszej fali epidemii.

Czytaj również:  Władca „jednej zimy”. Jak wyglądało panowanie Bezpryma?

Polecamy również: Wikingowie na morzu. Jak wyglądała żegluga i życie na wikińskich łodziach?

Wielka zaraza w Londynie
Wielka zaraza w Londynie. Fot. domena publiczna

Powtarzająca się historia

Wszystko to pokazuje, że ludzie mieli się czego bać, zwłaszcza w średniowieczu, gdy nie było dostępnych jeszcze szczepionek, a medycyna znajdowała się na o wiele niższym poziomie niż obecnie. To właśnie dlatego zaczęto modlić się do Boga, prosząc go o ocalenie.

Dziś określenie morowe powietrze odnosi się również do ciężkiej choroby lub epidemii, przy czym mamy już świadomość, że choroby powodują wirusy i bakterie. Nie są bynajmniej karą od Boga za grzechy, lecz stanowią wynik braku dbałości o higienę.

Mimo upływu tylu stuleci, nadal prosimy Boga o to, by wybawił nas od powietrza, oczywiście od tego morowego, czyli siejącego pomór. W 2020 roku przekonaliśmy się jednak na własnej skórze, że epidemia, pandemia, może również dotknąć i nas.

Polecamy również: Herkus Monte. Wódz Prusów, który stał się przekleństwem Krzyżaków

Bibliografia:

  • Kamil Janicki, Średniowiecze w liczbach, Poznań 2024.

O autorze: Piotr Wojciechowski

Jest absolwentem kierunku dziennikarskiego oraz filologii polskiej w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. Pasjonuje się historią polskiej monarchii, szczególnie genealogią władców i ich związkami z dynastiami europejskimi. Jest autorem profilu na Facebooku: „Historia polskiej i europejskiej monarchii to moje życie – blog”. W wolnych chwilach z zamiłowaniem czyta biografie polskich królów i książąt, pogłębiając swoją wiedzę na temat ich życia i panowania.
(Visited 712 times, 1 visits today)