Wikingowie na morzu. Jak wyglądała żegluga i życie na wikińskich łodziach?

Łodzie Wikingów. Wyobrażenie z XIX wieku
Skandynawska nawigacja po morzu
W dzisiejszych czasach jest niemal niepojęte, jak można było podróżować we wczesnym średniowieczu tak daleko jak Skandynawowie. Łodzie były otwarte, bez pokładu, morska woda przedostawała się do środka na łączeniach desek w burtach, fale chlustały na pokład, więc żeglarze wciąż musieli wylewać wodę wiadrami. Jeśli wystarczyło wylewanie dwa razy dziennie, łódź uznawano za nadającą się do żeglugi pełnomorskiej. Ludzie nosili ubrania z wełny i skóry, czapki i mocne rękawice żeglarskie, lecz nie mieli żadnej ochrony przed deszczem i wiatrem.
Skandynawscy sternicy około 1000 roku używali tak zwanych kompasów słonecznych, prostych urządzeń znanych z arabskiej sztuki nawigacji, które gdy słońce padało bezpośrednio na nie, wskazywały kierunki świata za pomocą cienia padającego na deskę z inskrypcjami. Jednak urządzeń nawigacyjnych w ścisłym tego słowa znaczeniu nie posiadali. Byli zależni od zdolności doświadczonych żeglarzy w zakresie studiowania słońca, księżyca i gwiazd własnymi oczami oraz czytania morza.
Sposób uderzania fal mógł zdradzić przebieg prądów. Gatunki i zachowanie latających nad głową ptaków mówiły, jak daleko jest ląd. Na rufie sternik, który zazwyczaj dowodził na łodzi i wiódł ludzi do walki, nadawał kierunek prostym wiosłem sterowym, które było zamocowane na sterburcie. Aby nie wpłynąć na mieliznę, sprawdzano głębokość ciężarkami albo tyczkami.
Niniejszy tekst stanowi fragment książki Tore Skeie Era Wilka. Wikingowie, Anglosasi i imperium Morza Północnego (Wydawnictwo Rebis, Poznań 2025).
Skandynawska rewolucja szkutnicza
Skandynawskie łodzie były owocem rewolucji w technikach szkutniczych. W ciągu życia kilku pokoleń w VII i VIII wieku skandynawscy szkutnicy ulepszyli morskie łodzie wiosłowe, które od V wieku woziły Sasów, Anglów i Jutów do Anglii, dodając im żagle, ale zachowując wiosła. Eksperymentując, sprawili, że kadłub, maszt i olinowanie łodzi działały jako jedność w sposób, jakiego nikomu wcześniej nie udało się osiągnąć.
Sekret polegał na budowie niezwykle mocnych i sprężystych kadłubów dzięki darciu desek z mokrego drewna za pomocą bardzo ostrych siekier, dokładnie wzdłuż linii słojów, co było czasochłonną metodą, wymagającą cierpliwości i fachowej wiedzy. W ten sposób otrzymywano deski kilkumetrowej długości, grubości zaledwie palca, a jednak na tyle mocne, że mogły unieść ciężar dorosłego mężczyzny, nie łamiąc się. Deski łączono na zakładkę, tak że nachodziły jedne na drugie, wzmacniając się nawzajem, a jednocześnie zachowując sprężystość.
W rezultacie powstawały łodzie lekkie i zwinne, które jednocześnie wytrzymywały rzucanie przez fale na wszystkie strony. Stępka była na spodzie łagodnie wygięta, przez co powietrze było wciskane pod łódź i biegło wzdłuż załamań w dolnej części kadłuba. Łódź płynęła na fali dzięki powietrzu, które utrzymywało ją w górze, stabilizowało i zwiększało prędkość.
Łodzie mogły płynąć na żaglach noc i dzień, póki wiatr pozwalał, oraz na wiosłach przy bezwietrznej pogodzie. Maszty okrętów wojennych dawało się położyć, gdy trzeba było wiosłować. Na wiosłach można było płynąć rzeką pod prąd. Mniejsze łodzie dało się pchać i ciągnąć na bliskie odległości po lądzie.
Szybkość podróży
W dawnym świecie lasy, góry i pustynie stanowiły barierę, której przebycie, zwłaszcza z ciężkim ładunkiem, wymagało dużego wysiłku i pochłaniało czas, jednak łodzią można było przewozić ludzi i towary szybciej i na dużo większe odległości, niż zwykliśmy to sobie wyobrażać.
Niemiecki mnich i historiograf Adam z Bremy, który dobrze znał nordyckie realia, pisał w latach 70. XI wieku, że podróż lądem ze Skanii do Sigtuny w Szwecji trwała miesiąc, lecz tę samą podróż odbywało się w pięć dni, żeglując wzdłuż wybrzeża. Z tego powodu życie społeczeństw w całej Europie skupiało się wzdłuż szlaków wodnych.
Po wybrzeżach rozrzucone były targi, małe porty oraz porty pośrednie. Rzekami pływało mnóstwo środków transportu – barek, promów, różnego rodzaju łodzi wiosłowych, tratw holowanych na linie przez rzekę ze zwierzętami, ludźmi i towarami. Wciąż można było zobaczyć ludzi w dłubankach z wydrążonych pni drzew tego samego typu, jak te używane od czasu powstania pierwszych prymitywnych łodzi.

Wikińscy wioślarze
Wzdłuż łodzi pośrodku zostawiano wolne przejście. Wioślarze siedzieli na ławkach przy burtach. Żywność i rzeczy osobiste przechowywali pod ławkami w małych skrzyniach i w skórzanych workach, na których również spali. Wprawiali łódź w ruch za pomocą wioseł spoczywających w wyrzeźbionych otwartych dulkach lub włożonych w dulki mające postać otworów w burtach. Przy niepogodzie otwory można było zamknąć drewnianymi deseczkami – dulklapami, aby woda nie nalewała się do środka.
Jednak podstawową siłą napędową łodzi był wiatr. Dobrze uszyte żagle miały taką wartość, że królowie ofiarowywali je sobie w darze. Żagle były duże, czworokątne, wąskie na górze i szerokie na dole, uszyte z wełny lub lnu, szare lub barwione, czasami w pasy – skaldowie opowiadali o żaglach w kolorze granatowym, czerwonym i fioletowym.
To właśnie żagle dostrzegano w pierwszej kolejności, gdy zbliżali się wikingowie. Pewien arabski poeta, który na własne oczy widział skandynawską flotę w oddali, porównał ten widok do stada czerwonych ptaków.
Polecamy również: Olaf Tryggvason. Król i chrystianizator Norwegii
Życie codzienne na łodzi
Łodzie potrafiły przemierzać otwarte morze, ale najchętniej pływano tak, aby mieć brzeg w zasięgu wzroku, po znanych szlakach. Jeśli załodze się nie spieszyło i uważała, że jest wystarczająco bezpiecznie, zawijała wieczorem do lądu, łodzie stawały na kotwicy w jakiejś spokojnej zatoce i przyrządzano posiłek nad ogniskiem.
Prowiant był prosty: owsianka, masło, twardy chleb, ryby suszone i solone oraz świeże. Podczas długich rejsów w odległe strony jedzono to, co się udało ukraść lub kupić po drodze.
Załoga spała na lądzie lub między ławkami wioślarskimi na łodzi, pod gołym niebem lub pod namiotem. Żagle można było rozciągnąć nad łodzią w charakterze namiotu. „Nasze okryte namiotami łodzie kołysały się przy wyspie” – opowiada jeden ze skaldów skandynawskich.
Polecamy również: Ragnar Lodbrok. Kim naprawdę był najsłynniejszy wódz wikingów?

Łodzie w skandynawskiej kulturze
Łodzie i morskie podróże zajmowały centralne miejsce w kulturze i wizerunku własnym skandynawskich wojowników. Znajdujemy ich odwzorowania na kamieniach nagrobnych, w postaci ozdób i zabawek dla dzieci. Duża część zachowanych utworów skaldów opowiada o łodziach. W przedchrześcijańskich wierzeniach łodzie stanowiły medium wiążące ludzi ze światem bogów. Mityczny przodek duńskich królów, Skjold, przybył do Danii jako nagie dziecko na pokładzie łodzi, a z chwilą śmierci powrócił na łodzi do świata bogów, z którego przybył.
Najważniejszym symbolem boga płodności Freja był statek Skidbladnir, który zawsze miał wiatr w żaglach. Podczas Ragnaroku, końca świata, zmarli powstaną i powrócą na ziemię na straszliwym statku Naglfar, zbudowanym z paznokci umarłych. Możnych mężczyzn i kobiety chowano w wielkich łodziach, które palono lub usypywano nad nimi kopce. Mniej prominentnych chowano w taki sam sposób w łódkach wiosłowych.
Łodziom nadawano zwierzęce nazwy, na przykład słynny okręt Olafa Tryggvasona nazywał się Ormr hinn langi – „Długi Wąż”. Olaf w późniejszym okresie życia zbudował łódź o nazwie Żubr, inną zwaną Żuraw i trzecią – Renifer. Zwierzęce nazwy były elementem szerzej skandynawskiej i anglosaskiej tradycji obdarzania łodzi duszami ptaków i innych zwierząt – sokołów, łabędzi, psów, wilków lub koni. Skaldowie kazali łodziom pruć fale i dawali im głowy i grzbiety, czoła, grzywy i smocze pyski.
Polecamy również: Harald Hardrada. Niesamowita historia ostatniego króla Wikingów
Źródło
Niniejszy tekst stanowi fragment książki Tore Skeie Era Wilka. Wikingowie, Anglosasi i imperium Morza Północnego (Wydawnictwo Rebis, Poznań 2025). Książkę można zamówić, klikając ten link, lub poniższy przycisk.