Bitwa w lesie Teutoburskim. Największa porażka Rzymu?

W 9 roku n.e. miała miejsce bitwa w Lesie Teutoburskim (najprawdopodobniej w okolicach Osnabrück w Dolnej Saksonii). Starcie to zakończyło się wielką porażką wojsk rzymskich, które dały się wciągnąć w pułapkę zastawioną na nich przez wodza Cherusków Arminiusza. Jakie były przyczyny, przebieg i skutki tej bitwy?

 

Przyczyny bitwy

Bitwa w lesie Teutoburskim miała ścisły związek z ekspansją Rzymian prowadzoną między Renem a Łabą. Początkowo wojska rzymskie odnosiły sukces za sukcesem (kampanie Druzusa Starszego i Tyberiusza), co zaowocowało powstaniem w głowie cesarza Oktawiana Augusta pomysłu utworzenia nowej prowincji – Germanii Nadreńskiej.

Aby ten zamiar zrealizować, Rzymianie zostali zmuszeni zromanizować podbite ziemie. Wykonanie tego zadania nie należało bynajmniej do łatwych, ponieważ bitne plemiona germańskie otwarcie przeciwstawiały się okupantom. Ci ostatni byli wobec miejscowej ludności niezwykle okrutni, co tylko potęgowało opór ze strony barbarzyńców.

W 9 roku n.e. wybuchło wielkie powstanie germańskie, na którego stanął wódz plemienia Cherusków Arminiusz. Przez wiele lat służył on w legionach rzymskich (wychowywał się w Rzymie), po czym powrócił w rodzinne strony, wzniecając rebelię. Doskonale znał specyfikę działania rzymskiego wojska, co pozwoliło mu na opracowanie odpowiedniej taktyki walki z nieprzyjacielem.

Strony konfliktu i ich siły

Arminiusz zdołał zebrać około 18 tysięcy Germanów. Wywodzili się oni z plemion Brukterów, Cherusków, Marserów i Chattów.

Do walki z Germananami Rzymienie rzucili ponad 20-tysięczną armię, dowodzoną przez Publiusza Kwintyliusza Warusa. Siły Warusa składały się z trzech legionów (XVII, XVIII i XIX), trzech jednostek jazdy oraz sześciu kohort cudzoziemskich oddziałów pomocniczych.

Bitwa w lesie Teutoburskim: przebieg

Rzymianie rozpoczęli swój marsz przeciwko Germanom na początku września 9 roku. Poruszali się przez tereny mocno zalesione, obfitujące w liczne wyniosłości terenu i bagna. Tempo ich marszu nie było imponujące, zaś kolumna ich wojsk niebezpiecznie rozciągnęła się na ponad 15 kilometrów, co utrudniało ewentualną obronę.

Czytaj również:  Zdobycie Rzymu przez Galów 390 p.n.e. Historia, której nigdy nie zapomniano

Pochód armii rzymskiej został naruszony 9 września niespodziewanym uderzeniem Brukterów, co historycy wojskowości uznali za początek bitwy w lesie Teutoburskim. Atak Germanów, którzy zasypali legionistów ogromną liczbą strzał, spowodował duże straty w wojsku rzymskim. Mimo tak niekorzystnego rozwoju wydarzeń Warusowi udało wyrwać się z okrążenia i dotrzeć na polanę, gdzie wzniósł ufortyfikowany obóz.

Następnego dnia Rzymianie wznowili marsz w bardzo niekorzystnych warunkach meteorologicznych (intensywnych opadach deszczu). Kiedy wkroczyli w obszar leśny (najprawdopodobniej niedaleko dzisiejszego Osnabrück), ponownie Arminiusz zasypał ich strzałami, doprowadzając do ogromnych strat w ludziach. Ale i tym razem Warus zdołał wydostać się z „germańskiego kotła”, po czym rozbił na noc w sprzyjającym sobie terenie obozowisko, strzeżone przez jego żołnierzy.

Decydujący cios Germanów

Dotychczasowy przebieg wydarzeń nie był po myśli Publiusza Warusa, który najprawdopodobniej nawet w najczarniejszych snach nie spodziewał się, iż podległe mu siły znajdą się na łasce i niełasce żądnych krwi Germanów. Jak podkreślają historycy, wódz rzymski popełnił fundamentalne błędy w dowodzeniu (m.in. nie zadbał o dostateczne zabezpieczenie swojej armii przez wysyłane zwiady), co prędzej czy później musiało się przeciwko niemu obrócić.

Trzeciego dnia marszu (11 września), na zmoczonych i zziębniętych legionistów, których morale pozostawało wiele do życzenia, ponownie atak przypuścili Germanowie. Rzymianie nie mieli praktycznie nic do powiedzenia, próbując bezskutecznie odeprzeć ponawiające się uderzenia wroga. Nieznajomość terenu paraliżowała ich obronę, która de facto nie istniała.

Jakby tego było jeszcze mało, legiony rzymskie natknęły się na wzniesiony przez nieprzyjaciół specjalny wał drewniano-ziemny, którego nie byli w stanie sforsować. Germanowie skutecznie razili zza niego Rzymian, którzy padali jak muchy.

Klęska Warusa i jego straty

W kulminacyjnym momencie bitwy, kiedy Rzymianie utracili praktycznie całą swoją jazdę, Warus postanowił popełnić samobójstwo. Nie chciał bowiem trafić w ręce Germanów, bo wiedział co go później czeka. Podobny los wybrało również wielu innych oficerów rzymskich i najprawdopodobniej część żołnierzy szeregowych.

Czytaj również:  Bitwa pod Rafią. Starcie zapomnianych imperiów

Trzydniowa bitwa w lesie Teutoburskim zakończyła się pełną kompromitacją Rzymian. Prawie całe ich wojsko zostało wyrżnięte w pień, ocalało tylko kilkunastu legionistów, którzy zdołali jakimś cudem wydostać się z pola walki. Straty rzymskie były zatem gigantyczne.

Część wojowników rzymskich dostała się do germańskiej niewoli, gdzie zginęli w okrutnych męczarniach. Znalezioną głowę Warusa Arminiusz wysłał swemu konkurentowi, wodzowi Markomanów, Marbodowi.

Skutki bitwy w lesie Teutoburskim

Skutki bitwy w lesie Teutoburskim okazały się negatywne dla państwa rzymskiego, zmuszonego przełknąć gorzką pigułkę porażki, uważanej za jedną z największych w ich długoletniej historii. Klęska Rzymian spowodowała, iż poniechali oni prowadzenia ekspansji na ziemie germańskie, usytuowane na wschód od Renu.

Informacje źródłowe poświadczają, iż Oktawian August na wieść o klęsce swych legionów przez jakiś czas nie ścinał swych włosów oraz ostentacyjnie rozrywał swoje szaty. Miał przy tym mówić: „Warusie, oddaj mi moje legiony”.  

 

Wybrana bibliografia

  • Goldsworthy Adrian, Pax Romana, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2017.
  • Holland Richard, Oktawian August. Ojciec chrzestny Europy, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2019.
  • Jenkins Simon, Krótka historia Europy. Od Peryklesa do Putina, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2020.
  • Rochala Paweł, Las Teutoburski 9 rok n.e., Bellona, Warszawa 2005.

O autorze: przez wieki

(Visited 68 times, 12 visits today)