
Październik 1907 roku przyniósł Stanom Zjednoczonym jeden z najpoważniejszych kryzysów finansowych początku XX stulecia. Fala bankructw przetoczyła się przez kraj, giełda straciła niemal połowę wartości, a bezrobocie wzrosło dwukrotnie. Konsekwencje tego załamania sięgnęły daleko poza granice USA i przyspieszyły powstanie amerykańskiego banku centralnego.
Spekulanci i miedziany spisek
F. Augustus Heinze i Charles W. Morse postanowili zarobić na manipulacji ceną akcji United Copper Company. Ich plan zakładał sztuczne podbicie wartości spółki poprzez wykup akcji na giełdzie. Spekulanci liczyli, że inwestorzy grający na spadki będą zmuszeni kupować papiery po zawyżonych cenach.
Operacja zakończyła się totalną klapą. Zamiast zysków Heinze i Morse przynieśli straty instytucjom finansującym całe przedsięwzięcie. Kilka banków powiązanych z obiema postaciami straciło płynność finansową niemal z dnia na dzień.
Najgłośniejszą ofiarą stał się Knickerbocker Trust Company – trzeci co do wielkości trust w Nowym Jorku. Wieść o jego problemach rozprzestrzeniła się błyskawicznie. Klienci ruszyli do kas, by ratować swoje depozyty, co definitywnie przypieczętowało los instytucji.
Efekt domina
Upadek Knickerbocker wywołał prawdziwą lawinę. Klienci banków i trustów w całych Stanach Zjednoczonych zaczęli masowo wycofywać środki. Nikt nie chciał ryzykować, że jego oszczędności znikną wraz z kolejną upadającą instytucją.
Giełda nowojorska zanurkowała, tracąc około połowy wartości. Panika przeskoczyła ocean – problemy finansowe pojawiły się w Egipcie, Japonii, Niemczech i Chile. Globalny charakter kryzysu zaskoczył współczesnych obserwatorów.
Produkcja przemysłowa w USA skurczyła się o jedną dziesiątą. Import towarów spadł o jedną czwartą, a bezrobocie podskoczyło z trzech do ośmiu procent. Nawet imigracja do Ameryki wyraźnie osłabła – z ponad miliona dwustu tysięcy osób rocznie do siedmiuset pięćdziesięciu tysięcy.
Regulacje i rynkowe turbulencje
Ustawa Hepburn Act przyjęta rok wcześniej mocno ograniczyła zyski spółek kolejowych. Firmy te stanowiły kręgosłup amerykańskiej gospodarki, więc ich osłabienie zachwiało całym rynkiem. Nawet giganci pokroju Union Pacific stracili ponad połowę wartości.
Standard Oil Company otrzymało w sierpniu 1907 roku rekordową grzywnę – dwadzieścia dziewięć milionów dolarów. Ten cios dodatkowo nadwyrężył zaufanie inwestorów do wielkiego biznesu. Atmosfera niepewności pogłębiała się z każdym tygodniem.
Recesja trwająca już od pewnego czasu spotęgowała skutki paniki. National Bureau of Economic Research datuje ją od maja 1907 do czerwca następnego roku. Przedsiębiorstwa padały w tempie, którego Ameryka jeszcze nie widziała.
Morgan ratuje system
J.P. Morgan zebrał grupę najbogatszych bankierów Nowego Jorku w swojej bibliotece. Wspólnie postanowili interweniować, zanim cała gospodarka runie. Faktycznie przejęli rolę banku centralnego, którego Stany Zjednoczone wtedy nie posiadały.
Morgan wymuszał fuzje słabszych trustów z silniejszymi instytucjami. Jego ludzie pompowali gotówkę w zagrożone banki, by zapobiec dalszym upadkom. Te działania przypominały współczesne operacje ratunkowe banków centralnych.
Interwencja przyniosła efekt – panika została opanowana. Pytanie jednak pozostało: co się stanie, gdy następnym razem nie będzie Morgana lub kogoś równie potężnego? System wymagał strukturalnego rozwiązania.
Narodziny Rezerwy Federalnej
Kryzys wywołał gorącą debatę o przyszłości amerykańskiego systemu bankowego. Coraz więcej polityków i ekonomistów przekonywało się, że kraj potrzebuje banku centralnego. Dotychczasowy model okazał się zbyt kruchy.
W 1913 roku Kongres przyjął Federal Reserve Act. Ustawa powołała System Rezerwy Federalnej – pierwszą w historii USA pełnoprawną instytucję banku centralnego. Jej zadaniem było zapobieganie przyszłym panikom i stabilizacja rynków finansowych.
FED otrzymał narzędzia, których brakowało podczas kryzysu z 1907 roku – możliwość kontrolowania podaży pieniądza, udzielania kredytów awaryjnych i nadzorowania banków komercyjnych. Ameryka weszła w nową erę zarządzania gospodarką.
