Legendarna obrona Niemczy. Jak Polacy zatrzymali Niemców?

Sierpień 1017 roku zamienił śląski gród Niemczę w teatr jednej z najbardziej pamiętnych batalii wczesnośredniowiecznej Polski. Kiedy potężna armia cesarza Henryka II ruszyła na polskie ziemie, wspierana przez czeskich sojuszników i pogańskich Wieletów, mało kto spodziewał się, że niewielka warownia stanie się przekleństwem dla najeźdźców.

Cesarska strategia i polskie wyzwanie

Cesarz niemiecki wyciągnął wnioski z wcześniejszych kampanii. Tym razem nie chciał ryzykować pozostawienia w tyle grodów z polskimi załogami, które mogły uderzyć na jego linie zaopatrzenia.

Decyzja o zdobyciu Niemczy przed kontynuowaniem marszu w głąb Polski wydawała się rozsądna. Pod mury warowni skierował dwunastotysięczną armię, pewny szybkiego sukcesu.

Pierwsze starcie z polskim oddziałem, który przybył na odsiecz oblężonym, nie przyniosło spodziewanego rezultatu. Wojownicy Bolesława zdołali przebić się przez pierścień oblężniczy, choć nie bez strat.

Trzy dni później pod murami Niemczy pojawił się sam cesarz Henryk II. Jego obecność miała podnieść morale atakujących i zapewnić ostateczne zwycięstwo.

Niezłomna obrona i genialna taktyka

Obrońcy stawiali opór, który przekraczał wszelkie oczekiwania najeźdźców. Dzięki posiłkom przysłanym przez Chrobrego z Wrocławia, polska załoga mogła skutecznie odpierać kolejne ataki.

Bez tego wsparcia Niemcza prawdopodobnie nie przetrwałaby oblężenia. Thietmar z Merseburga, niemiecki kronikarz będący naocznym świadkiem walk, zapisał z niedowierzaniem, że nigdy wcześniej nie słyszał o oblężonych, którzy broniliby się z większą wytrwałością i pomysłowością.

Zachowane relacje kronikarskie podkreślają niezwykłe bohaterstwo polskich obrońców. Ci nie tylko skutecznie odpierali niemieckie szturmy, ale także wykazali się niewiarygodną inwencją w konstruowaniu własnych machin oblężniczych.

Polscy wojownicy budowali katapulty i balisty na wzór tych, które przygotowywali napastnicy. Ta zdolność do szybkiej adaptacji i naśladownictwa zaskoczyła cesarskich inżynierów.

Fortyfikacje, które przetrwały próbę czasu

Niemcza stanowiła potężnie ufortyfikowaną warownię podzieloną na trzy części. W każdej z nich znajdowały się studnie i magazyny zboża, co pozwalało przetrwać długotrwałe oblężenie.

Czytaj również:  Mazowiecki blitzkrieg. Dlaczego Piastowie pozwolili Rurykowiczom obłowić się bajecznymi łupami?

Ta przemyślana konstrukcja okazała się kluczowa dla powodzenia obrony. Cesarskie wojska przez trzy tygodnie wznosiły pod grodem ruchome wieże, katapulty i balisty. Obrońcy odpowiedzieli budową podobnych urządzeń.

Mimo ciągłych ataków i zniszczeń wewnątrz grodu, główne wały pozostały nienaruszone. Atakujący nie zdołali sforsować kluczowych umocnień, co stopniowo demoralizowało cesarską armię.

Obrońcy udowodnili swoją pomysłowość, podpalając wieże oblężnicze, które były starannie nasączone wodą dla ochrony przed ogniem. Ta akcja pokazała ich organizację i determinację.

Cesarskie niepowodzenie i pokój w Budziszynie

Po miesiącu wyczerpujących bojów cesarz Henryk II musiał uznać porażkę. Wobec braku sukcesu i rosnącego zmęczenia wojsk, podjął decyzję o odwrocie.

Wycofanie cesarskiej armii spod Niemczy było przyznaniem się do niepowodzenia całej wyprawy. Pokój w Budziszynie, podpisany 30 stycznia 1018 roku, zakończył tę fazę wojny polsko-niemieckiej.

Umowa ta potwierdziła pozycję Bolesława Chrobrego w regionie. Niemcza stała się symbolem skutecznej obrony granic państwa polskiego, udowadniając, że nawet potężne cesarskie armie mogą zostać powstrzymane przez zdeterminowanych obrońców.

Sukces ten miał ogromne znaczenie propagandowe dla młodego państwa polskiego, pokazując sąsiadom siłę i determinację Piastów.

Stuletnie tradycje i chrześcijańska wiara

Niemcza mogła poszczycić się niemal stuletnimi tradycjami obronnymi. W 990 roku Mieszko I przejął ją z rąk czeskich, czyniąc ważnym punktem obrony granicy.

Podczas oblężenia mieszkańcy grodu wynosili nad mury krzyż. Ten gest miał prawdopodobnie na celu odstraszenie pogańskich Wieletów walczących u boku cesarza.

Zachowanie obrońców, ich zimna krew w obliczu śmiertelnego zagrożenia, zostało szczególnie podkreślone w relacjach Thietmara z Merseburga. Niemiecki kronikarz nie krył podziwu dla polskiego męstwa.

Obrona Niemczy szybko przeszła do legendy. Nawet wrodzy kronikarze uznali bohaterską postawę polskich wojowników, co w tamtych czasach zdarzało się niezwykle rzadko.

O autorze: przez wieki

(Visited 28 times, 4 visits today)