Lizka Pareńska. Ikona Młodej Polski, której życie osobiste zniszczyły używki

Dzieciństwo w kręgu elity

Lizka Pareńska, a właściwie Eliza Pareńska, urodziła się w 1888 roku w rodzinie o silnych tradycjach intelektualnych. Jej ojciec, Stanisław Pareński, był cenionym lekarzem i profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, matka Eliza z domu Mühleisen – kobietą niezwykle aktywną towarzysko, prowadzącą jeden z najbardziej znanych salonów literackich Krakowa.

Atmosfera domu Pareńskich sprzyjała rozwojowi intelektualnemu i artystycznemu. Przez ich salon przewijali się najważniejsi twórcy epoki: Wyspiański, Boy-Żeleński, Lucjan Rydel, Włodzimierz Tetmajer czy Adam Asnyk. Czwartkowe wieczory były okazją do gorących dyskusji o sztuce, literaturze i polityce, a młoda Lizka chłonęła ten świat od najmłodszych lat.

Dzięki matce, która słynęła z „furii towarzyskości”, Lizka od dziecka była otoczona ludźmi wybitnymi i nietuzinkowymi. Jednak już wtedy zaczęły się pojawiać pierwsze oznaki jej problemów emocjonalnych i lęków społecznych, z którymi nie potrafiła sobie poradzić.

Pierwsze uzależnienia

Lizka bardzo wcześnie zetknęła się z używkami. Już jako ośmiolatka sięgała po alkohol, próbując w ten sposób radzić sobie z nieśmiałością i napięciem. W wieku szesnastu lat jej życie zdominowała morfina, po którą sięgała coraz częściej, uciekając od rzeczywistości.

Wkrótce do jej uzależnień dołączyły papierosy, kokaina i opium. W świecie artystycznej bohemy przełomu XIX i XX wieku używki były powszechne, ale w przypadku Lizki szybko wymknęły się spod kontroli. Zamiast być tylko elementem towarzyskiego życia, stały się jej codziennością i sposobem na przetrwanie.

Mimo młodego wieku, Lizka była już postacią rozpoznawalną w krakowskich kręgach artystycznych. Jej uroda, inteligencja i nieprzeciętna osobowość przyciągały uwagę, ale za tym wszystkim kryła się coraz większa samotność i uzależnienie, które zaczęło rzutować na jej relacje z otoczeniem.

Droga ku przepaści

W dorosłym życiu Lizka związała się z mężczyzną, który sam zmagał się z nałogiem. Jej mąż był narkomanem i nie próbował wyciągnąć żony z uzależnienia. Wręcz przeciwnie – oboje pogrążali się coraz bardziej, wzajemnie popychając się ku destrukcji.

Czytaj również:  Człowiek, którego życie wyglądało jak film przygodowy

Wspólne życie w cieniu uzależnienia sprawiło, że żadne z nich nie potrafiło wyjść z błędnego koła nałogu. Zamiast wzajemnego wsparcia, pojawiła się obojętność i rezygnacja. Lizka, choć próbowała walczyć o siebie, nie miała w swoim najbliższym otoczeniu nikogo, kto mógłby jej realnie pomóc.

Po śmierci matki w 1918 roku, Lizka została w wielkim domu przy Wielopolu tylko z mężem i synem. Wkrótce straciła także brata, a w 1921 roku zmarł jej mąż. Te kolejne tragedie pogłębiły jej poczucie osamotnienia i bezsensu.

Polecamy również: Hedwig Hoess. Żona Rudolfa Hoessa, komendanta Auschwitz

Próby walki z nałogiem

Środowisko Lizki doskonale zdawało sobie sprawę z jej problemu. W 1916 roku zdecydowała się na wyjazd do szwajcarskiego Davos, gdzie miała przejść leczenie odwykowe. Pobyt w klinice przyniósł chwilową poprawę – Lizka powstrzymywała się od morfiny i alkoholu, ale w zamian zaczęła palić ogromne ilości papierosów. Jej uzależnienie tylko zmieniło formę, nie zniknęło.

Po powrocie do Krakowa Lizka próbowała jeszcze kilkukrotnie walczyć z nałogiem, ale każda próba kończyła się niepowodzeniem. Nawet zmiana otoczenia – sprzedaż rodzinnego pałacu i przeprowadzka do mniejszego mieszkania na ul. Śliskiej – nie przyniosła ulgi.

Ostatnią próbę podjęła, wyjeżdżając na kolejny odwyk. Jednak nawet wtedy zabrała ze sobą zapas morfiny i innych narkotyków, nie wierząc, że uda jej się zerwać z nałogiem. Jej walka była z góry skazana na niepowodzenie.

Polecamy również: Vera Renczi. Każdy, kto ją pokochał, kończył marnie

Śmierć Lizki Pareńskiej

Po śmierci męża Lizka została sama z synem. Przez pewien czas wydawało się, że jej życie zaczyna się stabilizować, ale tęsknota za synem, który wyjechał, okazała się zbyt silna. Jeden z jego listów sprawił, że w chwili desperacji sięgnęła po wodę kolońską, a potem znów wróciła do morfiny.

Czytaj również:  Najgorsza zbrodniarka wojenna. Bali się jej nawet naziści

Ostatecznie, nie widząc już dla siebie ratunku, Lizka Pareńska popełniła samobójstwo 4 kwietnia 1923 roku, przedawkowując morfinę. Miała zaledwie 35 lat. Jej śmierć odbiła się szerokim echem w krakowskim środowisku artystycznym, a nekrologi podkreślały jej zaangażowanie w życie kulturalne miasta oraz szlachetność charakteru.

Polecamy również: Żona i kochanki Berii. Harem kata ZSRR

Wybrana bibliografia

  • Henrykowski M., Stanisław Wyspiański „Podwójny portret Elizy Pareńskiej” [https://niezlasztuka.net/o-sztuce/stanislaw-wyspianski-podwojny-portret-elizy-parenskiej/].
  • Kalicki W., Proroctwo dla Elizy [https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,12324323,proroctwo-dla-elizy.html].

O autorze: przez wieki

(Visited 294 times, 1 visits today)