
W październiku 1812 roku rosyjskie wojska zaatakowały o świcie francuskie pozycje niedaleko wioski Tarutino. Murat, dowodzący przednimi oddziałami Wielkiej Armii, nie spodziewał się uderzenia i jego ludzie musieli walczyć w chaosie. Polacy z korpusu Poniatowskiego znaleźli się w centrum walk, próbując ratować sytuację. Bitwa trwała kilka godzin, a jej rezultat zmienił plany Napoleona wobec całej kampanii rosyjskiej.
Nieoczekiwany atak rosyjskich sił
Benningsen poprowadził operację mającą zniszczyć francuską awangardę stacjonującą w rejonie Tarutino. Rosjanie dysponowali przewagą liczebną – około 90 tysięcy żołnierzy, choć do walki skierowano nieco ponad 36 tysięcy. Francuzi mieli znacznie mniejsze siły, oscylujące między 20 a 26 tysięcy ludzi.
Rosjanie uderzyli rankiem, wykorzystując element zaskoczenia. Wojska Murata nie zdążyły się prawidłowo ustawić do obrony. Francuzi ponieśli ciężkie straty w pierwszych godzinach starcia – od 2 do 4,5 tysiąca zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Kutuzow nie wprowadził jednak wszystkich dostępnych oddziałów. Ta decyzja wzbudziła kontrowersje wśród rosyjskich dowódców. Wielu uważało, że można było całkowicie rozbić przeciwnika, gdyby użyto pełnej siły armii.
Rosjanie stracili od 1,2 do 1,5 tysiąca żołnierzy. Mimo mniejszych strat własnych, nie osiągnęli decydującego zwycięstwa. Francuzi wycofali się w stosunkowo dobrym porządku, zachowując większość sprzętu artyleryjskiego.
Polski korpus w centrum wydarzeń
Józef Poniatowski dowodził V Korpusem złożonym z polskich żołnierzy. Jego oddziały stanowiły istotną część sił francuskich w tym rejonie. Polacy walczyli na jednym z kluczowych odcinków pola bitwy, powstrzymując rosyjskie próby okrążenia.
Korpus polski zajmował pozycje umożliwiające osłonę wycofujących się jednostek francuskich. Poniatowski musiał szybko reagować na zmieniającą się sytuację taktyczną. Jego ludzie wielokrotnie odpierali natarcia przeważających sił rosyjskich.
Walka kosztowała Polaków spore straty, ale korpus zachował zdolność bojową. Poniatowski zyskał uznanie za sprawne manewrowanie w trudnych warunkach. Dowództwo francuskie doceniło wkład polskich oddziałów w uniknięcie katastrofy.
Konsekwencje strategiczne starcia
Napoleon przebywał w tym czasie w Moskwie, oczekując na pokojowe rozwiązanie konfliktu. Wieści o starciu pod Tarutino dotarły do niego szybko. Cesarz zrozumiał, że Rosjanie nie zamierzają negocjować, tylko przygotowują kolejne uderzenia.
Bitwa pokazała, że droga na południowe gubernie Rosji została zablokowana przez wojska Kutuzowa. Napoleon planował przezimować w bardziej żyznych regionach, gdzie łatwiej byłoby zaopatrzyć armię. Tarutino uniemożliwiło realizację tego zamiaru.
Wielka Armia musiała wyruszyć z Moskwy bez gwarancji bezpiecznego marszu. Francuzi stracili inicjatywę taktyczną w tej fazie kampanii. Rosjanie udowodnili, że są w stanie skutecznie atakować, nie tylko uciekać.
Starcie wzmocniło morale rosyjskich żołnierzy po wcześniejszych porażkach. Oficerowie zyskali pewność, że Wielką Armię można pokonać regularną walką. Ten psychologiczny aspekt wpłynął na dalszy przebieg odwrotu francuskiego z Rosji.
Kwestie nazewnictwa i lokalizacji
Współcześni używali różnych określeń dla tego samego starcia. Rosjanie nazywali je bitwą pod Tarutino od znajdującej się w pobliżu wioski. Francuzi preferowali nazwę bitwa pod Winkowem, od innej miejscowości w rejonie walk.
Rzeczywiste walki rozegrały się głównie nad rzeką Chernishnya. Sama wieś Tarutino leżała około 8 kilometrów od centrum wydarzeń. Nazewnictwo geograficzne w tej części Rosji było wtedy słabo ustandaryzowane, co prowadziło do rozbieżności.
Historycy przyjęli później dominującą wersję rosyjską jako oficjalną nazwę bitwy. W źródłach zachodnich spotkać można wszystkie trzy warianty. Różnice nazewnicze nie zmieniają faktów dotyczących przebiegu starcia i jego znaczenia dla kampanii 1812 roku.
