Normandia 1944. O tych pomyłkach aliantów się nie mówi

Chaotyczny desant powietrzny Brytyjczyków

Precyzyjnie zaplanowany przez Brytyjczyków desant powietrzny posypał się dosłownie w ciągu paru minut. Niesprzyjająca pogoda oraz ostrzał niemieckiej artylerii przeciwlotniczej spowodowały, że część żołnierzy zrzucono tam, gdzie nie należało. W efekcie wielu z nich pogubiło się na nieznanym terenie.

Dwóch brytyjskich spadochroniarzy wylądowało obok niemieckiego generała Josefa Reicherta. Całą tę sytuację podsumowali później zdaniem: „Bardzo nam przykro, staruszku, ale wpadliśmy tu przypadkiem”.

Umocnienia i przeszkody na plażach w Normandii w 1944 roku
Umocnienia i przeszkody na plażach w Normandii w 1944 roku

Inni spadochroniarze zawiśli natomiast na drzewach lub zgubili swoją broń. Jeden z brytyjskich żołnierzy Godfrey Maddison po wylądowaniu zaplątał się w niemiecki drut kolczasty i stracił sporo czasu na wydostanie się z pułapki. 

Jeszcze inni żołnierze brytyjscy wylądowali prosto w moczarach i bagnach koło rzeki Dives. Część z nich potopiła się, ponieważ nie była w stanie wydostać się z wody z uwagi na zbyt mocne obciążenie ekwipunkiem.

Czytaj również: Dla jednych bożyszcze, dla innych wróg. Jak wyglądało życie osobiste Winstona Churchilla?

Fatalne błędy Amerykanów

Fatalnie zaczął się również zrzut amerykańskich spadochroniarzy ze 101 i 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Stracono ponad połowę sprzętu w pierwszej godzinie desantu.

Niektórzy amerykańscy spadochroniarze lądowali w rozproszeniu na bagnach i utonęli od ciężaru wyposażenia. Inni wyskoczyli z samolotu prosto do kanału La Manche i zatonęli w morzu. Jedynie jeden amerykański pułk wylądował w całości i mógł później realizować powierzone sobie zadania operacyjne.

Okrętowanie Amerykanów na barki desantowe
Okrętowanie Amerykanów na barki desantowe

Nawet dowódcy amerykańscy pogubili się w tym bałaganie i nie potrafili sobie z nim początkowo poradzić. Jeden z dowódców oddziału z 82 Dywizji płk. Benjamin Vandervoort złamał kostkę w czasie skoku.

Czytaj również: 83 Dywizja Piechoty. Oryginalna jednostka bojowa USA

O dużym pechu mogli mówić Amerykanie, którzy przez przypadek wylądowali w środku małego miasteczka Saint Mére Église. Zostali od razu wystrzelani przez spanikowanych niemieckich żołnierzy.

Niepotrzebny desant na Iles Saint-Marcouf

Iles Saint-Marcouf były niewielkimi wyspami koło plaży Utah, gdzie mieli wylądować 6 czerwca 1944 roku Amerykanie. Alianccy planiści, obawiając się, że mogą tutaj znajdować się baterie ciężkich dział, sformowali niewielki improwizowany oddział, który miał zająć wyspę.

Czytaj również:  Dziewczyna, która dostarczyła aliantom dane do D-Day

Amerykanie wprawdzie wykonali swoje zadanie, opanowując bez większych trudności Iles Saint-Marcouf, jednak ponieśli niepotrzebne straty w sile żywej. A wszystko dlatego, iż weszli na niemieckie pole minowe, o którego istnieniu kompletnie nie zdawali sobie sprawy. Stracili przy tym kilkunastu żołnierzy, którzy mogli przeżyć wojnę, gdyby nie kardynalne błędy w rozpoznaniu.

Barka desantowa w drodze na plażę w Normandii
Barka desantowa w drodze na plażę w Normandii

Desanty na niewłaściwych plażach

W zamieszaniu panującym w czasie lądowania część barek desantowych została źle pokierowana i dlatego wylądowała w niewłaściwych miejscach. Na plaży Omaha oddziały 1 i 29 amerykańskiej Dywizji Piechoty przemieszały się ze sobą, co spowolniło ogólne tempo ich natarcia.

Te same błędy popełniła 4 amerykańska Dywizja Piechoty podczas lądowania na plaży Utah, w efekcie czego został zniweczony cały plan lądowania aliantów na tym odcinku. Całą sytuację uratował jednak zastępca dowódcy oddziału gen. Theodor Roosevelt, nacierając w głąb lądu na „żywioł”, co przyniosło atakującym szereg pozytywnych korzyści.

Czytaj również: Najgorsze czołgi II wojny światowej

Na tym etapie operacji „Overlord” alianci stracili część barek desantowych, pływających czołgów oraz duże ilości radiostacji, amunicji i uzbrojenia. Jak wskazują historycy wojskowości, spowodowało to spore opóźnienia realizacji całej operacji.

Łut szczęścia aliantów?

Pomimo wielu popełnionych błędów, aliantom udało się zrealizować operację „Overlord” i stanąć pewną nogą w Normandii, otwierając tym samym drugi front na europejskim teatrze działań II wojny światowej.

Do 12 czerwca 1944 roku na wybrzeżu francuskim wylądowało ponad 300 tysięcy żołnierzy. W kolejnych dniach oddziały sojusznicze prowadziły ofensywę, opanowując w ciągu miesiąca obszar o szerokości około 100 km i głębokości 50 km.

Bibliografia

Milton G., D-Day, Żołnierska opowieść, Warszawa 2020.

Ryan C., Najdłuższy Dzień (6 czerwca 1944 roku), Warszawa 1987.

Wołoszański B., Wiek Krwi, Kraków 2016. 

Wołoszański B., Sensacje XX wieku, II wojna światowa, Warszawa 1994.

Czytaj również:  Stanisław Ryniak. Pierwszy więzień Auschwitz
Autor: Szymon Waraksa

O autorze: Szymon Waraksa

Absolwent Akademii Pomorskiej w Słupsku na kierunku Historia. Interesuje się historią wojskowości, w szczególności XX wieku, oraz fotografią.
(Visited 2 943 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *