Bitwa pod Kutną Horą (1421). Taktyczny geniusz Jana Žižki

Miasto o strategicznym znaczeniu
Kutná Hora była miejscem szczególnie ważnym dla obu stron konfliktu. W średniowieczu wydobywano tam srebro, które zasilało gospodarkę czeską. W szczytowym okresie kopalnie w Kutnej Horze były jednym z największych źródeł dochodów Królestwa Czech.
Decyzja władz miejskich o przyłączeniu się do husytów była dla Zygmunta Luksemburskiego ciosem w samo serce. Władca, długo nie zwlekając, ruszył na miasto, chcąc odzyskać je za wszelką cenę.
W tym samym czasie Kutná Hora pośpiesznie przygotowywała się do obrony pod dowództwem Jana Žiżki. Słynnemu wodzowi udało się zgromadzić około 12 tysięcy żołnierzy, których ustawił w charakterystycznym dla siebie szyku taborowym, składającym się z wozów, wypełnionych ludźmi i działami.
Początek bitwy pod Kutną Horą
Armia Zygmunta Luksemburskiego była potężną siłą, liczyła według różnych źródeł od 50 do nawet 100 tysięcy ludzi. W jej skład wchodzili żołnierze niemieccy, węgierscy i czescy katolicy, a także najemnicy dowodzeni przez słynnego kondotiera Pippo Spano, włoskiego stratega w służbie Zygmunta.
Pomimo liczebnej przewagi, armia katolicka zmagała się z problemami organizacyjnymi wynikającymi z różnorodności etnicznej i braku jednolitego dowództwa. Każdy z oddziałów miał inne priorytety, co powodowało dezorganizację w kluczowych momentach starcia.
Bitwa pod Kutną Horą rozpoczęła się od ataku węgierskiej jazdy, która ruszyła na husyckie wozy taborowe. Uzbrojeni w działa husyci skutecznie odpierali kolejne szturmy, a artyleria, pomimo relatywnie prymitywnej technologii, zadała znaczne straty przeciwnikowi.
Na tym etapie zmagań zdumiewająca była bezczynność niemieckich oddziałów, które nie zaangażowały się w bitwę przez większość dnia. Zdaniem historyków Zygmunt Luksemburski oczekiwał na sygnał od swoich zwolenników w mieście, którzy mieli otworzyć bramy dla jego wojsk.
Czytaj również: Bitwa nad rzeką Trutiną. Jedna z najważniejszych batalii w dziejach Polski i Czech
Zdrada w mieście i masakra
O zmierzchu plan Zygmunta wszedł w życie. Węgierska jazda obeszła husyckie pozycje i dotarła do jednej z bram Kutnej Hory. Zwolennicy monarchy otworzyli bramy, wpuszczając nieprzyjaciół do miasta.
W ten sposób rozpoczęła się brutalna masakra husyckich zwolenników wewnątrz murów miejskich. Według relacji świadków, ludność cywilna padła ofiarą bezlitosnej rzezi, a husyccy bojownicy byli mordowani na oczach swoich rodzin.
Jan Žiżka nie mógł jednak przyjść z pomocą mordowanym oblężonym, gdyż jego siły były otoczone przez przeważające siły przeciwnika.
Czytaj również: Bitwa pod Zawichostem. Krwawa łaźnia nad Wisłą
Brawurowa ucieczka Jana Žiżki
Z nastaniem poranka Jan Žiżka pokazał, dlaczego uważany jest za jednego z największych wodzów swoich czasów. Wykorzystując zamontowane na wozach działa, przeprowadził zaskakujący kontratak. Skierował swoje siły na najsłabszy punkt w liniach katolickich, paraliżując obronę wroga.
Chaos w obozie Zygmunta Luksemburskiego sprawił, że husyci przebili się przez oblężenie i ruszyli w kierunku Kolína, gdzie znaleźli schronienie.
Historycy wskazują na kilka czynników, które umożliwiały ten manewr. Dezorganizacja wśród wojsk Zygmunta wynikała nie tylko z wczesnej pory, ale też z braku jednolitego dowodzenia i zbyt dużego obszaru zajmowanego przez obóz katolicki. Husyci zyskali też przewagę dzięki zaskoczeniu, ponieważ przeciwnik nie spodziewał się tak agresywnego ruchu właśnie o świcie.
Zygmunt, zamiast ścigać wycofujących się husytów, zdecydował się zabezpieczyć Kutną Horę i rozmieścić swoje wojska w zimowych kwaterach. Liczył, że husyci zrobią to samo, lecz ostatecznie tak się nie stało.
Czytaj również: Jan Luksemburski. Ślepy król, który zginął pod Crécy (1346)
Wybór literatury
- Kohn G. C., Encyklopedia wojen, Warszawa 1998.
O autorze: przez wieki
