Bitwa nad rzeką Trutiną. Jedna z najważniejszych batalii w dziejach Polski i Czech
Przyczyny bitwy
Na początku 1110 roku władzę w Czechach przejął książę Władysław Przemyślida, co nie było po myśli Bolesława Krzywoustego, dążącego ustawicznie do wpływania na bieżącą politykę tego kraju. Aby zmienić zaistniałą sytuację, Krzywousty postanowił wyruszyć w kierunku Pragi, chcąc osadzić tam przebywającego na piastowskim dworze syna księcia Wratysława I, Sobiesława.
Bolesław Krzywousty miał ważny powód do podjęcia interwencji w Czechach. Przebywał tam bowiem jego przyrodni brat Zbigniew, którego wcześniej wygnał z kraju, a który wraz z nowym księciem czeskim wyprawił się po łupy i jeńców na polskie pogranicze (Śląsk).
W tym kontekście należy pamiętać o tym, iż Przemyślidzi nie dość, że marzyli o odzyskaniu utraconego przed wieloma laty Śląska, to również dążyli do przywrócenia płacenia przez Polskę za ten obszar trybutu. Bolesław natomiast nie chciał uiszczać jakiejkolwiek daniny i robił dosłownie wszystko, aby ten stan rzeczy utrzymał się jak najdłużej.
Niniejszy tekst stanowi fragment książki Mariusza Sampa „BOLESŁAW KRZYWOUSTY. PIASTOWSKI BÓG WOJNY”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Lira pod koniec 2023 roku.
Przygotowania do wojny
Jak wskazują historycy wojskowości, Bolesław Krzywousty przygotował się wyjątkowo starannie do wojny z Czechami, gromadząc ogromną armię o trudnej do oszacowania wielkości. W skład tego wojska, złożonego z poszczególnych dzielnic kraju, weszły drużyna przyboczna panującego księcia oraz oddziały palatyna Skarbimira, arcybiskupa gnieźnieńskiego i pozostałych polskich biskupów. Armię Bolesława zasilili dodatkowo stronnicy Sobiesława, choć najprawdopodobniej nie było ich zbyt dużo.
Na miejsce zbiórki swych wojsk Bolesław Krzywousty wybrał Głogów, skąd wyruszył w kierunku Czech trasą wiodącą przez Lubawkę, Zakleř i Trutnów. Według Galla Anonima, piastowski wódz obrał trudną do przeprawy drogę, prowadzącą przez bagna, głębokie lasy i górskie szczyty, pokonując ją w rekordowym czasie trzech dni.
Wyczyn swego chlebodawcy Gall Anonim przyrównał do dokonania znakomitego wodza Kartagińczyków Hannibala, który chcąc zaskoczyć Rzymian, zdecydował się na ryzykowne i arcytrudne przejście przez Alpy. Oczywiście Gall dał się ponieść swojej wyobraźni, ponieważ pokonanie Sudetów było tak naprawdę niczym w porównaniu z przejściem najwyższego łańcuchu górskiego Europy, gdzie Hannibal stracił wielu swych ludzi. Tymczasem nic nie wiadomo, aby podczas przekraczania granicy polsko-czeskiej wystąpiły jakiekolwiek straty w szeregach armii piastowskiej, choć Anonim, opisujący drobiazgowo omawiane tutaj wydarzenia, mógł celowo o tym nie wzmiankować, nie chcąc niepotrzebnie nadwyrężać imienia i jednocześnie zdolności Krzywoustego.
Mimo wszystko pomysł księcia Bolesława z wyborem nieuczęszczanego szlaku okazał się nad wyraz korzystnym rozwiązaniem, pomogło mu to bowiem w zaskoczeniu Czechów, którzy kompletnie nie spodziewali się pojawienia się obcej armii w ich kraju.
Tempo marszu
W głąb państwa Przemyślidów Bolesław Krzywousty posuwał się marszem ubezpieczonym, niszcząc i łupiąc napotkane po drodze czeskie grody. Taktyka piastowskiego „boga wojny” była gruntownie przemyślana, chodziło mu wszak nie o podbój sąsiedniego państwa, co wiązało się z koniecznością zajęcia tamtejszych ośrodków, lecz o osadzenie w Pradze zaprzyjaźnionego władcy.
Czytaj również: Zamach na Bolesława Krzywoustego. Zapomniane wydarzenie, które mogło zmienić bieg historii Piastów
Czwartego dnia od rozpoczęcia marszu Polacy doszli nad rzekę Cydlinę (prawy dopływ Łaby w północnych Czechach), zatrzymując się w miejscowości Ludica (Loučica), niedaleko Chlumca. W ciągu kilku dni morderczego wręcz marszu wojska Bolesława Krzywoustego przebyły około 60 kilometrów, pokonując codziennie do 20 kilometrów.
Jak na warunki omawianej wyprawy, prędkość oddziałów piastowskich była całkiem przyzwoita, skoro w międzyczasie zajmowały się one – o czym nie wolno zapominać – grabieniem i łupieniem najbliższych okolic z wszystkiego co się tylko dało, co siłą rzeczy spowalniało ogólne tempo marszu. W omawianym okresie takie działania były czymś absolutnie normalnym, żywiono się bowiem kosztem najechanego obszaru.
Nieudane pertraktacje
Książę Władysław, na wieść o wkroczeniu nieprzyjaciół do Czech, wyszedł im naprzeciw, blokując przeprawę przez Cydlinę. Bolesław Krzywousty najprawdopodobniej spodziewał kontrakcji ze strony Przemyślidy, tylko nie przewidział tego, iż nastąpi ona tak szybko. Z drugiej strony Władysław miał przy sobie zbyt mało sił, co w konsekwencji zmusiło go do stosowania taktyki stricte defensywnej. Nie było to jednak na rękę Krzywoustemu, dążącemu do rozbicia Czechów w bitwie w otwartym polu. Aby swój zamiar uskutecznić, Bolesław wysłał patrole wzdłuż rzeki w celu znalezienia dogodnego miejsca przeprawowego. Ostatecznie na nic się to zdało, gdyż Władysław obsadził wszystkie możliwe brody swoimi rycerzami.
Wobec powyższego Bolesław Krzywousty zdecydował się na podjęcie negocjacji z Władysławem, wysyłając do niego posła ze swymi warunkami, po których wypełnieniu deklarował zwinięcie wyprawy i powrót do domu. Oprócz żądania przyjęcia do Czech Sobiesława i wydzielenia mu osobnej dzielnicy, Bolesław domagał się umożliwienia Polakom przeprawy przez Cydlinę, albo przejścia na zajmowany przez nich brzeg oddziałów Władysława.
Książę czeski – jak się można było tego spodziewać – odpowiedział wymijająco polskiemu panującemu, uzależniając wypełnienie jego żądań od przygarnięcia do Polski wydalonego kilka temu z niej Zbigniewa. Krzywousty nie zamierzał jednak układać się z Przemyślidą, wszak nie po to podjął się zorganizowania w wielkim stylu wyprawy, by teraz pod wpływem wykrętnej odpowiedzi Władysława wycofać się z Czech bez konkretnych korzyści.
Czytaj również: Przydomek Bolesława Krzywoustego. Czy książę rzeczywiście miał krzywe usta?
Zjazd w Merseburgu (1135). Kto wracał z niego z tarczą, a kto na tarczy?
Problemy z aprowizacją
W obliczu działań Czechów Bolesław odstąpił znad Cydliny i pomaszerował na zachód ku Łabie, przekraczając pierwszą z wymienionych rzek najprawdopodobniej w miejscowości Novy Bydžov. Sforsowanie Cydliny tym razem było możliwe, gdyż Czechów w najbliższej okolicy nie było. Manewr zatem całkowicie się powiódł. Następnie Polacy dotarli do obozowiska, w którym wcześniej przebywał książę Władysław. Tutaj – jak przekonuje Gall Anonim – Krzywousty wdał się w spór z frakcją, nawołującą do powrotu do kraju w związku z coraz większymi trudnościami zaopatrzenia armii w żywność. Sam wódz i popierający go rycerze, będący w większości, optowali natomiast za kontynuowaniem kampanii i marszem w stronę Pragi.
Nadworny panegirysta księcia nie powiedział, jak długo trwały narady i jaki był ich przebieg, choć na całe szczęście nie zapomniał wspomnieć o ich wyniku, niestety niekorzystnym dla Bolesława Krzywoustego, zmuszonego zarządzić powrót do domu. Piastowski wódz robił to niechętnie, jednak nie miał innego wyjścia. Najwidoczniej problemy aprowizacyjne były tak duże, iż Polakom groził z prawdziwego zdarzenia głód, potrafiący czasami wytrzebić więcej wojsk, aniżeli nieprzyjacielskie oddziały.
Odwrót wojsk polskich
Polacy powracali do ojczyzny w marszu ubezpieczonym. Za siłami głównymi poruszała się straż tylna. Z kolei z przodu znajdowała się awangarda, łupiąca i niszcząca wszystko, co napotkała na swojej drodze. Czesi najwidoczniej musieli obserwować wojska piastowskie, skoro 7 października 1110 roku znaleźli się w pobliżu rozłożonego przez nie obozu, usytuowanego niedaleko gęstego lasu.
Bolesław Krzywousty, jak wszystko na to wskazuje, zdał sobie sprawę z czyhającego nań niebezpieczeństwa, stąd polecił zagęścić straże i czuwać w gotowości bojowej przez całą noc. Nad ranem w obozie polskim otrąbiono, że nieprzyjaciel się zbliża. Natychmiast ustawiono wojska w szykach bojowych według dzielnic. Wokół księcia zgromadził się hufiec nadworny. Według Galla Anonima, książę, chcąc dodać otuchy swym podkomendnym, wygłosił płomienną mowę.
Jeśli wierzyć Gallowi, rycerze Bolesława Krzywoustego po odsłuchaniu przemowy przyjęli komunię świętą, po czym ruszyli w dalszą drogę z zachowaniem szyku bojowego. Po jakimś czasie wkroczono w obszar puszczański, gdzie nie można już było utrzymać szyku marszowego. Zaistniała konieczność przebijania się przez gęsto porośnięty las oraz usuwania zasieków, które Czesi wcześniej postawili na drodze spodziewanego odwrotu Polaków.
Czytaj również: Bitwa pod Cedynią. Krwawa łaźnia Niemców
Bitwa w kraju Dziadoszan. Największe zwycięstwo Bolesława Chrobrego nad Niemcami
Bitwa nad rzeką Trutiną
W sobotę 8 października wojsko piastowskie znalazło się nad rzeką Trutiną, dopływem Cydliny, i po przejściu polany ponownie wkroczyło do lasu, co wiązało się utratą możliwości utrzymania zwartości ugrupowania. W tym samym czasie na tyłach polskich pojawili się Czesi, licząc na to, że gwałtowne uderzenie rozproszy w pył oddziały Bolesława Krzywoustego. Ten ostatni znajdował się na całe szczęście w odpowiednim miejscu i w porę rozkodował zamiary przeciwnika. Momentalnie zawrócił swoje wojska i uderzył na Czechów. Wywiązała się krwawa bitwa, w której trup ścielił się gęsto.
Czesi walczyli w zwartym szyku kolumnowym, dysponując ciężkozbrojną konnicą, używaną w decydujących momentach bitwy. Jak się później okazało, po stronie czeskiej było zbyt mało tych średniowiecznych „czołgów”, aby mogła ona dyktować Polakom warunki. Ci ostatni postawili się twardo napastnikom, rozbijając doszczętnie ciężkozbrojnych dowodzonych przez niejakiego Dytrycha. Dowództwo czeskie nie dało za wygraną, rzucając na plac boju kolejne zastępy wojowników. Nic jednak tym nie wskórano, ponieważ do oddziału dowodzonego przez Bolesława Krzywoustego dotarła już reszta jego wojska, która w momencie rozpoczęcia się bitwy znajdowała się głęboko w lesie na tyłach szyku marszowego.
Równocześnie inny oddział czeski, któremu przewodził sam książę Władysław, zmagał się z hufcem palatyna Skarbimira. Wojsko palatyna bez większego trudu pokonało Przemyślidę, zmuszając ocalałych rycerzy do odwrotu. W ten sposób podzielili oni los, jaki zgotował pozostałym rycerzom czeskim, walczący w innym sektorze, Bolesław Krzywousty.
Skutki bitwy nad Trutiną
Bitwa nad Trutiną w zasadzie dobiegła końca. Zwycięzcami okazali się Polacy. Bolesław Krzywousty początkowo zakazał ścigać nieprzyjaciela, który schronił się w pobliskim lesie z obawy o urządzenie nań zasadzki. Decyzja polskiego księcia była bardzo roztropna, ponieważ ewentualna lekkomyślność z jego strony mogła zakończyć się katastrofą i zaprzepaszczeniem odniesionego wcześniej zwycięstwa. Gdy okazało się później, że Czesi nie zamierzają już walczyć i rozpoczęli paniczną ucieczkę, Polacy rozpoczęli wówczas za nimi pościg.
Pomimo pokonania księcia Władysława nad Trutiną, Bolesławowi Krzywoustemu nie udało się wprowadzić Sobiesława na tron praski. Ze strategicznego punktu widzenia piastowskie zwycięstwo w bitwie nad rzeką Trutiną miało zatem charakter połowiczny.
Po powrocie do kraju, Krzywousty podjął rokowania z Władysławem. Zaowocowały one układem, przewidującym wydzielenie Sobiesławowi osobnej dzielnicy, której centrum stanowił gród Żatec. Dodatkowo Władysław zrezygnował z pobierania od Polski trybutu ze Śląska, płaconego przez Piastów, począwszy od 1054 roku. Tak zatem, co nie udało się wymóc na drodze militarnej, zdołano osiągnąć w wyniku pertraktacji.
Źródło
Niniejszy tekst stanowi fragment książki Mariusza Sampa „BOLESŁAW KRZYWOUSTY. PIASTOWSKI BÓG WOJNY”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Lira pod koniec 2023 roku. Książkę można kupić klikając jeden z poniższych przycisków.