Obrona Brześcia 1939. Heroiczny opór Polaków, który znalazł uznanie nawet w oczach wroga
Twierdza Brześć nad Bugiem
Budowę twierdzy w Brześciu rozpoczęto w XIX wieku z rozkazu cara Mikołaja I Romanowa. W ciągu kilkudziesięciu lat intensywnej pracy powstało ponad 10 fortów, które zmodernizowano na początku XX stulecia. Chciano jeszcze wybudować zewnętrzny pierścień fortów, jednak wybuch I wojny światowej całkowicie to uniemożliwił. Część fortów w Brześciu wysadzili Rosjanie, wycofując się z tego rejonu w 1915 roku.
Po zakończeniu I wojny światowej Brześć znalazł się w granicach administracyjnych II Rzeczypospolitej. Stanowił bardzo ważny punkt strategiczny, mający chronić wschodnich rubieży kraju. Stacjonowało tu wiele jednostek wojskowych, z których część przerzucono na zachód w momencie agresji III Rzeszy na Polskę.
Czytaj również: Obóz zagłady w Treblince. Nazistowskie piekło dla Żydów
Pierwsze bomby Luftwaffe spadły na twierdzę brzeską już 1 września 1939 roku. Zbombardowano wówczas dworzec kolejowy i koszary wojskowe. W kolejnych dniach naloty na Brześć powtarzały się.
Improwizowane działania obronne
Brześć, podobnie jak większość innych polskich miast, nie był przygotowany do obrony przed agresorem z zachodu. Pierwsze przygotowania poczyniono dopiero, gdy miastu zagroził bezpośrednio XIX korpus pancerny pod dowództwem gen. Heinza Guderiana. 10 września dowódcą obrony twierdzy został gen. Konstanty Plisowski (1890-1940).
Twierdza brzeska we wrześniu 1939 roku, jeśli idzie o jej walory obronne, nie była w najlepszym stanie. A wszystko dlatego, że nie zdążono jej przed wojną gruntownie wyremontować. Nie było też za bardzo czym ją obsadzić. Gen. Plisowski mógł wykorzystać do działań defensywnych tylko kilka batalionów marszowych i fortecznych, dwie kompanie przestarzałych czołgów Renault FT 17, dwa pociągi pancerne, pluton tankietek, batalion saperów i bardzo słabą artylerię.
Co gorsza, nie istniał praktycznie żaden plan obrony Brześcia, co zwiastowało prowadzenie działań improwizowanych. Ze względu na niedostateczną ilość broni przeciwpancernej, nie obsadzono fortów zewnętrznych. Gen. Plisowski zdecydował się jedynie na obronę centrum twierdzy. Wykopano okopy i zbudowano zapory przeciwczołgowe. Saperzy przygotowali pola minowe i mosty do wysadzenia.
Stare czołgi Renault Ft 17 zakopano w ziemi jako opancerzone punkty oporu. Postanowiono bronić najpierw fortów, a po ich utracie obrońcy mieli wysadzić mosty i wycofać się do cytadeli, gdzie miano się bronić do ostatka sił. Czołgi miały dozorować przedpole, a jeden z plutonów miał zostać użyty do zabarykadowania cytadeli.
Niemcy w natarciu
Gen. Heinz Guderian przypuszczając, że Polacy będą twardo bronić Brześcia, postanowił uderzyć na miasto i twierdzę siłami całego podległego mu korpusu. 14 września zdecydował się również na wzięcie twierdzy z marszu.
Podczas pierwszego ataku na twierdzę Niemcom udało się jedynie zdobyć przedpole. Zaciekły opór niewielkiej załogi wzbudził spore uznanie u napastników. Kiedy niemieckie czołgi próbowały wedrzeć się do twierdzy główną drogą, zatrzymał je celny ogień polskiej artylerii. Niemcy próbowali ją zniszczyć, ale na nic się to finalnie zdało.
Czytaj również: Dwie stuletnie damy. Wanda Połtawska i Joanna Muszkowska-Penson
Niemcy nie mogąc zdobyć twierdzy, zaczęli ją ostrzeliwać z pewnej odległości, zadając obrońcom poważne straty. W odpowiedzi gen. Konstanty Plisowski zaatakował niemieckie czołgi dwoma pociągami pancernymi. Odniósł przy tym niemały sukces, jednak nie przełożyło się to praktycznie na przebieg dalszych zmagań polsko-niemieckich.
Pomimo ciągłych ataków napastników, twierdza broniła się nadal. Obrońcy mieli zbyt mało amunicji, stąd by jej niepotrzebnie nie marnować, ostrzeliwali Niemców tylko z bliskiej odległości. Dzięki ich poświęceniu oraz polom minowym, ataki piechoty i czołgów nieprzyjacielskich zostały zatrzymane.
Następne ataki wroga
W nocy z 14 na 15 września dwie polskie niewielkie grupy żołnierzy wyszły z twierdzy i dokonały wypadu, niszcząc z zaskoczenia kilka niemieckich czołgów i transporterów.
Tej samej nocy również Niemcy zaatakowali Polaków, usiłując bezskutecznie zdobyć Bramę Brzeską. Zaciekłe boje o tę samą bramę trwały także rankiem 15 września. Obrońcy zastawili bramę w poprzek czołgiem Renault FT 17, co rozwścieczyło do czerwoności napastników, uniemożliwiając im tym samym dostęp do centrum twierdzy.
Podczas walk o Brześć obrońcom dała się szczególnie mocno we znaki niemiecka artyleria, która uczyniła ogromne spustoszenia w twierdzy. Wybuchł pożar, który zniszczył część cytadeli.
Praktycznie z każdą godziną sytuacja obrońców pogarszała się. Przybywało ofiar, kończyły się amunicja i działa. Gen. Konstanty Plisowski błagał polską generalicję o wsparcie, jednak na nic się to zdało. Ogólnego położenia bohatersko broniących się Polaków nie poprawiło nawet odesłanie przez Guderiana części swoich sił do ataku na Kobryń i Prużanę. 16 września Niemcy zamknęli pierścień okrążenia wokół cytadeli.
Ostatnie walki i kapitulacja Brześcia
Jeszcze 16 września Niemcy rozpoczęli huraganowy ostrzał Brześcia za pomocą dział i lotnictwa. Atak powiódł się, w twierdzy wybuchły kolejne pożary. Obrońcy utracili także część wału. Próbowali go później wprawdzie odzyskać, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu.
Wobec powyższego nie może dziwić, iż morale obrońców nie było najlepsze. Dodatkowo ranny został gen. Konstanty Plisowski, co nie nastrajało do kontynuowania obrony. Cytadela była de facto zniszczona, a straty obrońców były bardzo duże. Brakowało także łączności z innymi oddziałami wojska polskiego. W tej sytuacji gen. Plisowski postanowił wycofać się z twierdzy.
Ewakuację rozpoczęto w nocy z 16 na 17 września 1939 roku. Wycofywano się przez most, prowadzący w kierunku Terespola. Zamieszanie w polskich szeregach było tak duże, że część obrońców pozostała w twierdzy. Odwrót osłaniali saperzy, rozminowując pola minowe. Część polskich żołnierzy została wówczas schwytana przez Niemców, którzy nieoczekiwanie wcześniej przedostali się na lewy brzeg Bugu.
Czytaj również: Polska 1918. Jak wyglądało państwo po odzyskaniu niepodległości?
Wszyscy ci, którym nie udało się zbiec z warowni, zostali schwytani 17 września przez Niemców, którzy bez żadnych problemów opanowali cytadelę. Pięć dni później do Brześcia wjechały również oddziały Armii Czerwonej, która wraz z wojskami III Rzeszy odbyły wspólną defiladę wojskową.
Słowo końcowe
Niewielka załoga Brześcia w 1939 roku spisała się na medal. Udało się jej przez kilka dni zatrzymać zaciekle atakującego wroga, któremu zadano poważne straty w sile żywej. Podobnym męstwem w tym miejscu mogła się wykazać się jedynie rosyjska załoga Brześcia podczas zmagań z Niemcami w toku operacji „Barbarossa” w 1941 roku.
Bibliografia
- Guderian H., Wspomnienia żołnierza, Warszawa 1958.
- Jurga T., Obrona Polski 1939, Warszawa 1990.
- Moczulski L., Wojna Polska 1939, Warszawa 2009.
- Włodarkiewicz W., Polesie 1939, Warszawa 2011.
Ciekawa historia, polecam przeczytanie. Autor odkrywa na nowo obrone twierdzy brzeskiej.
Mój dziadek walczył w obronie Brześcia. Był kucharzem wojskowym, wrócił sparaliżowany i popełnił samobójstwo w 1944 roku. Bohater pochowany przed cmentarną bramą. Cześć Jego Pamięci.
Wojska szybkie jakie dotarły do Brześcia nie były przygotowane do zdobywania fortec, to w normalnych warunkach robiła piechota, artyleria i saperzy. One miały okrążać miejsca umocnione i atakować zaplecze, sztaby, zaopatrzenie. Właściwie w połowie września większość Polskich armii była już rozgromiona i wojna była przegrana. Piękna karta, ale niewiele zmieniają w sytuacji polskiej armii