„Legion Łotrów”. Niemiecka maszynka do zabijania Słowian
Niemieckie parcie na wschód
Początek ekspansji państwa wschodniofrankijskiego (dzisiejszych Niemiec) na tereny zamieszkiwane przez Słowian połabskich datuje się na początek X stulecia. Intensyfikacja na tym polu nastąpiła szczególnie w czasach panowania Henryka I (919-936) z saskiej dynastii Ludolfingów.
W 929 roku Henryk I odniósł bezprecedensowy sukces, podbijając ziemie Głomaczów, Milczan, Stodoran i Redarów. W kolejnych latach król prowadził dalsze działania ofensywne wobec pogan, którą po jego śmierci (936) kontynuował jego wielki syn, Otton I.
Słowianie nie zamierzali łatwo oddawać skóry napastnikom. Wtedy, kiedy zaistniały odpowiednie ku temu warunki, chwytali za broń, próbując uniezależnić się od zaborczych Sasów. Nie zawsze podejmowane przez nich zrywy powstańcze kończyły się pomyślnie.
Więcej na temat walk niemiecko-słowiańskich piszę w swojej książce „Kraj Głomaczów 1003”, wydanej nakładem wydawnictwa Bellona w kultowej serii „Historyczne Bitwy” (Warszawa 2024).
Innowacje militarne Henryka I
Henrykowi I przypisuje się wprowadzenie wielu istotnych reform, usprawniających niemiecki system militarny. Pod koniec 926 roku wydał dekret o grodach (tzw. „Burgenordnung”). Najważniejszy jego zapis przewidywał oddanie nadzoru nad grodami w ręce okolicznych chłopów. Przy czym jeden z takich chłopów miał obowiązek pełnienia służby bezpośrednio w grodzie, zaś pozostałych dziewięciu miało uprawiać ziemie oddelegowanego.
Henryk zwiększył także liczebność i sprawność jazdy pancernej, którą rzucił następnie przeciwko Węgrom, atakującym raz po raz w tym okresie Rzeszę w celach łupieskich.
Przed węgierskimi i słowiańskimi napadami państwo Henryka I miały dodatkowo strzec silne fortyfikacje, wzniesione w dorzeczach Soławy, Muldy i środkowej Łaby. Część z tych umocnień (wałów grodowych) wzniesiono od podstaw, pozostałe zaś przebudowano w oparciu o już istniejące.
Czytaj również: Kat Słowian. Ten niemiecki margrabia bez mrugnięcia okiem zabił kilkudziesięciu przywódców słowiańskich
Powstanie Legionu Łotrów
Trudno przesądzić, kiedy powstał osławiony Legion Łotrów. Zdania specjalistów są w tym zakresie mocno podzielone. Jedno jest w tej chwili pewne – Legion zaczął funkcjonować jeszcze na kilka lat przed śmiercią Henryka I, który był faktycznym jego twórcą.
Legion Łotrów, jak sama nazwa wskazuje, grupował różnej maści złoczyńców, w tym przestępców najwyższej rangi, skazanych wcześniej na karę śmierci. Henryk I postanowił darować części skazanym kary, zobowiązując ich jednocześnie do pełnienia służby wojskowej, która miała trwać do końca życia każdego wojownika.
Decyzja króla wypływała z czystej pragmatyki, zależało mu bowiem na zwiększeniu liczebności saskiej konnicy. Jak się później okazało, pomysł Ludolfingi był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, zaś legioniści stanęli na wysokości powierzonych im zadań. Z czasem Legion Łotrów stał się doborową jednostką armii Ludolfingów.
Czytaj również: Bitwa pod Cedynią. Krwawa łaźnia Niemców
Bitwa w kraju Dziadoszan. Największe zwycięstwo Bolesława Chrobrego nad Niemcami
Specyfika oddziału
Wojowników służących w ramach Legionu Łotrów osadzono pod Merseburgiem. Według kronikarza Widukinda, Henrykowi I udało się skompletować jeden pełny legion złoczyńców.
Główne zadanie legionistów Henryka I polegało na dręczeniu i łupieniu Słowian mieszkających w najbliższej okolicy. Dodatkowo byli zobligowani do organizowania wypraw o charakterze militarnym na słowiańskie pogranicze oraz do bronienia niemieckiej granicy przed kontruderzeniami ze strony pogan. We wszystkich wskazanych obszarach Łotrzy mieli ogromną dowolność.
Legion Łotrów był jednostką samowystarczalną, zdobywającą zaopatrzenie i żywność z uprawianej i darowanej mu przez króla ziemi. Wszelki oręż i broń legioniści pozyskiwali z wcześniej pochwyconych łupów.
Legion Łotrów w akcji
Na temat militarnej aktywności Legionu Łotrów źródła pisane poskąpiły większej ilości szczegółów. Są znane jedynie oderwane od siebie fakty, które historycy próbują jakoś ze sobą sklecić i na ich podstawie przedstawić w miarę przejrzysty obraz wydarzeń.
Istotną rolę Legion Łotrów odegrał 15 marca 933 roku podczas bitwy pod Riade, miejscowości położonej nieco na zachód od Merseburga. Podczas tej batalii Sasi rozbili w drobny mak Węgrów, którzy byli do tej pory praktycznie niezwyciężeni. Architektem zwycięstwa był nie kto inny jak Henryk I.
Ludolfinga przystąpił do boju z koczownikami z ułożonym wcześniej planem, który następnie perfekcyjnie wcielił w życie. Najpierw do walki z Madziarami rzucił lekką jazdę, która ustępując przed przeciwnikiem wciągnęła go na przyjazny mu do walki teren. W tym momencie do akcji wkroczyła ciężkozbrojna kawaleria, pośród której znajdowali się Łotrzy spod Merseburga. Węgrzy, widząc galopujących w swoim kierunku Niemców przestraszyli się i spiesznie się wycofali, pozostawiając na miejscu wcześniej zdobyte łupy.
Czytaj również: Przydomek Bolesława Krzywoustego. Czy książę rzeczywiście miał krzywe usta?
Zamach na Bolesława Krzywoustego. Zapomniane wydarzenie, które mogło zmienić bieg historii Piastów
Kres Łotrów
Trzy lata później (936) legionistom przyszło potykać się z nawałą zbuntowanych Słowian, próbujących wyłamać się spod zwierzchnictwa Ludolfingów. Zrewoltowanych pogan wsparły wówczas wydatnie wojska czeskie, walczące pod dowództwem księcia Bolesława I Okrutnego.
Niemcom w toku omawianym zmagań nie szło najlepiej, a rozwój wydarzeń zmusił ich do rozczłonkowania sił na kilka osobnych grup. Ustalono, iż część z nich ma wystąpić przeciwko Czechom, którzy robili co im się żywnie podobało na zaatakowanym obszarze.
Do obrony przed najeźdźcami zaangażowano także merseburski Legion Łotrów, dowodzony przez grafa Asika. Pod komendę tego ostatniego miały wejść wszystkie oddziały niemieckie, operujące na południowym Połabiu. Wojskom niemieckim nie było jednak dane się połączyć. A wszystko przez spryt i zapobiegliwość księcia Bolesława, który po kolei rozbił oddziały nieprzyjacielskie. Najpierw Przemyślida obezwładnił Turyngów, a następnie Sasów.
W końcu przyszła także kolej na Łotrów, których oddział zniknął dosłownie z powierzchni ziemi. W toku zaciętych walk śmierć poniósł Asik. Legioniści próbowali wprawdzie bronić się przed napastnikami, ale byli zupełnie bezradni wobec ich ataków. Zaskoczenie, które zafundowali im Czesi było tak wielkie, że osławiony Legion przestał faktycznie istnieć.
Źródło
Więcej na temat walk niemiecko-słowiańskich piszę w swojej książce „Kraj Głomaczów 1003”, wydanej nakładem wydawnictwa Bellona w kultowej serii „Historyczne Bitwy” (Warszawa 2024). Książkę można kupić klikając ten link lub poniższy przycisk.