Rzeź Wielenia (1108). Największa masakra Pomorzan w średniowieczu?

Pomorzanie – kłopotliwi sąsiedzi
Pomorze we wczesnym średniowieczu stanowiło strategiczny obszar, dający dostęp do Bałtyku, a co za tym idzie – do szlaków handlowych. Bolesław Krzywousty, konsekwentnie realizując politykę swojego ojca, Władysława Hermana, dążył do trwałego włączenia tych terenów do Polski.
Problem polegał na tym, że Pomorzanie, choć osłabieni wcześniejszymi kampaniami piastowskimi, wciąż stanowili realne zagrożenie. Ich łupieżcze wyprawy na ziemie polskie, zwłaszcza w rejonie Noteci, były solą w oku Krzywoustego.
Niniejszy tekst powstał na podstawie książki dr Mariusza Sampa Nakło 1109, wydanej w kultowej serii „Historyczne Bitwy” (Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2025).
Zima – nietypowy sojusznik
Zima w średniowieczu była okresem, w którym zazwyczaj wstrzymywano działania wojenne. Niskie temperatury, zamarznięte rzeki i drogi utrudniały logistykę i przemieszczanie wojsk.
Jednakże Bolesław Krzywousty postanowił wykorzystać te trudne warunki na swoją korzyść. Zamarznięte rzeki i jeziora stawały się naturalnymi traktami, umożliwiając szybszy i łatwiejszy przemarsz wojsk. Ponadto, zaskoczenie przeciwnika w środku zimy mogło dać przewagę taktyczną.
Decyzja ta świadczy o determinacji i strategicznym myśleniu Krzywoustego. Był to ruch ryzykowny, ale obliczony na osiągnięcie konkretnego celu – ukarania Pomorzan i wzmocnienia polskiej pozycji na zaatakowanym obszarze.
Oblężenie Wielenia (1108)
Bolesław Krzywousty pojawił się pod Wieleniem zimą 1108/1109 roku. Towarzyszyło mu silne wojsko, które podeszło pod okazały gród, usytuowany na lewym brzegi Noteci.
Wieleń wprawdzie ostatecznie wpadł w ręce Polaków, jednakże jednak musieli się oni sporo nagimnastykować zanim to się ostatecznie stało. Z opisu pozostawionego przez Galla Anonima wynika, iż obie strony przez dłuższy czas prowadziły intensywne walki. Szalę zwycięstwa na rzecz chrześcijan przechyliło wyczerpanie dzielnie broniącej się załogi, która zwątpiła w sens dalszego oporu.
W zamian za poddanie się Bolesław zagwarantował Pomorzanom możliwość swobodnego odejścia z grodu. Wydawało się, iż jest to dobry układ zarówno dla oblegających, jak i oblężonych, tym bardziej, iż w stosunkach polsko-pomorskich takie sytuacje miały już miejsce w przeszłości.
Czytaj również: Skutki bitwy pod Nakłem. Czy Piastowie zabili aż 27 tysięcy Pomorzan?
Haniebne postępowanie Piastów?
Według Galla Anonima, Polacy mieli sobie za nic zawartą umowę i wnet po otwarciu przez Pomorzan bram Wielenia, wpadli do grodu, wycinając w pień wszystkich jego mieszkańców. Kronikarz podał, iż Bolesław Krzywousty próbował zaradzić tej rzezi, wydając odpowiednie meldunki, jednak na nic się to zdało.
Czyn Polaków pozostających pod rozkazami Bolesława nie wydawał im najlepszego świadectwa, zarówno w obszarze dyscypliny, ani też ogólnie rozumianego posłuszeństwa względem wodza. No chyba, że kronikarz próbował nieco wybielić swego mocodawcę, na którego zlecenie pisał przecież panegiryk, zaś Krzywousty dał odpowiednie przyzwolenie swoim podkomendnym na rozprawienie się z obrońcami.
Symptomatyczne w tym kontekście jest to, iż dziejopis nie potępił w żaden sposób złamania przez piastowskiego księcia słowa danego Pomorzanom; widocznie jak większość ludzi żyjących w tych czasach uważał, iż zwyczaje rycerskie dotyczą tylko chrześcijan.
Czytaj również: Bitwa pod Niekładzem. Tajemnice legendarnego starcia z pogańskimi Pomorzanami
Skutki zmagań pod Wieleniem
Nie wiadomo, jak długo zwycięzcy przebywali w Wieleniu. Pewnym jest jedynie to, iż wycofali się stamtąd po zaopatrzeniu grodu w niezbędne środki i pozostawieniu tam silnej załogi.
Z kolei Pomorzanie nie zostali dłużni Polakom i już kilka miesięcy później (latem 1109 roku) pojawili się na ziemiach polskich. Zaatakowali Mazowsze, które poważnie spustoszyli i skąd pobrali znaczne łupy.
Czytaj również: „Smok ziejący ogniem”. Oszałamiający sukces Piastów na Pomorzu (1107)
Źródło
Niniejszy tekst opracowano na podstawie książki dr Mariusza Sampa Nakło 1109, wydanej w kultowej serii „Historyczne Bitwy” (Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2025). Pozycję tę można zamówić, klikając poniższy przycisk.
O autorze: Mariusz Samp
