Śmierć Józefa Stalina. Jak wyglądały ostatnie chwile “czerwonego cara”?
Praca, a potem relaks
28 lutego 1953 roku Józef Stalin spędził przeważającą część dnia w ulubionej daczy w Kuncewie niedaleko Moskwy. Tak jak zwykle ciężko pracował, oddając się czynnościom, które dzisiaj przyprawiłyby o ból głowy niejednego pracoholika. W ramach relaksu udał się na krótki spacer do zaśnieżonego ogrodu, a następnie wskoczył do bani.
Późnym popołudniem szofer zawiózł mężczyznę na Kreml, gdzie odbyło się spotkanie w ściśle tajnym gronie. Gdy spotkanie dobiegło końca, „czerwony car” zaproponował współtowarzyszom wyjście do kina, do którego wstęp mieli tylko najważniejsi dygnitarze państwowi.
Film najprawdopodobniej im się spodobał, skoro po jego zakończeniu większość z nich wraz ze Stalinem pojechała do Kuncewa, gdzie kontynuowano trwającą w najlepsze zabawę, uczestnicząc w popijawie.
Niniejszy tekst stanowi fragment książki dr Mariusza Sampa Szach-mat. Jak umierali władcy Rosji (Wydawnictwo Hi:story, Kraków 2024), opowiadającej o ostatnich chwilach poprzedników Putina.
Ostatnia libacja Józefa Stalina
Ostatnia libacja z udziałem Stalina nie różniła się niczym od poprzednich. Siedemdziesięciotrzyletni mężczyzna pił stosunkowo najmniej, ale nakłaniał kolegów do wypicia jak największej ilości podawanych trunków. Robił to celowo, ponieważ chciał dowiedzieć się czegoś nowego na swój temat.
W przerwach między toastami rozmawiano na różne tematy, żartowano, tańczono i słuchano muzyki puszczanej z gramofonu. Stalin mógł przebierać w tytułach – dysponował ogromną kolekcją, liczącą prawie trzy tysiące płyt (z dominującą muzyką ludową i klasyczną).
Impreza trwała całą noc i zakończyła się wczesnym rankiem w niedzielę 1 marca 1953 roku. Gospodarz odprowadził gości do limuzyn, a następnie w dobrym nastroju wrócił do cieplutkiego domu. Zamknął za sobą drzwi i od razu usnął na kanapie w małej jadalni.
Czytaj również: Cztery udary Lenina. Wywróciły mu życie do góry nogami. I to dosłownie!
Hemofilia zrujnowała mu życie. Chciał umrzeć, aby już więcej nie cierpieć
Zasikane portki dyktatora
Przez całą niedzielę nikt z ochroniarzy nie odważył się zajrzeć do pomieszczenia, w którym znajdował się Stalin. Mężczyzna miał w swoim zwyczaju wzywać służbę, gdy tylko czegoś potrzebował. Tym razem jednak w daczy panowała absolutna cisza, która wydawała się przedłużać w nieskończoność.
Dopiero późnym wieczorem zdecydowano się otworzyć drzwi i zajrzeć do jadalni. Uczyniono to tylko dlatego, że nadeszła właśnie korespondencja, którą należało bezzwłocznie dostarczyć „czerwonemu carowi”.
Jako pierwszy wszedł do środka Łozgaczow, zastępca komisarza daczy. Ukazał się mu przerażający widok: Stalin leżał bezradnie na dywanie, a jego spodnie były całkowicie przesiąknięte moczem. Staruszek nie potrafił wyksztusić z siebie ani słowa. Na pytanie, co mu dolega, wydał z siebie jedynie niewyraźne rzężenie. Szybko do Łozgaczowa doskoczyli pozostali członkowie ochrony, którzy przenieśli na wpół przytomnego mężczyznę na kanapę w dużej jadalni, gdzie było zdecydowanie więcej miejsca.
Czytaj również: Piotr Wielki Alkoholik. Na ten przydomek rosyjski car zasłużył sobie jak mało kto
Dramat Romanowów. Przed śmiercią doświadczyli szeregu potwornych upokorzeń ze strony bolszewików
Konający, a nie śpiący
Po pewnym czasie wykonano telefon do ministra bezpieczeństwa Ignatjewa z zapytaniem, co zrobić z rzężącym Stalinem. Minister jednak nie chciał mieć z tą sprawą nic do czynienia i polecił dzwoniącym skontaktować się z najwyższym kierownictwem partii. Zadzwoniono więc do Malenkowa i Berii, ci zaś powiadomili o zaistniałej sytuacji Chruszczowa i Bułganina. Żaden z mężczyzn nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za jakąkolwiek decyzję, a zwłaszcza za sprowadzenie do Kuncewa lekarzy, których Stalin w ostatnim czasie z urojonych przyczyn znienawidził. Ostatecznie uzgodniono, że cała czwórka spotka się w daczy, by lepiej ocenić sytuację i dać sobie wzajemnie osłonę bez względu na to, jak potoczą się wypadki.
Do Kuncewa jako pierwsi przybyli Beria i Malenkow. Było to 2 marca o trzeciej nad ranem, co najmniej kilkanaście godzin od zasłabnięcia Stalina. Chruszczow z Bułganinem nadjechali później. Chory wyglądał na śpiącego, a jego rzężenie przypominało chrapanie. Beria zwymyślał ochroniarzy, twierdząc, że wódz tylko śpi i nie należy mu przeszkadzać, a pomoc medyczna, o którą wcześniej prosili, nie jest w tej sytuacji w ogóle potrzebna. Zebrani rozjechali się do domów, pozostawiając domowników samych ze „śpiącym”.
Tymczasem stan Stalina pogarszał się z godziny na godzinę. W końcu, gdy do wszystkich dotarło, że jego życie wisi na włosku, po raz kolejny wykonano kilka telefonów do najważniejszych po wodzu osób w państwie. Ci, ponaglani, z obawy przed oskarżeniami o brak jakiejkolwiek reakcji, zwołali po pewnym czasie naradę, na której kolektywnie podjęli decyzję o wysłaniu do Kuncewa lekarzy pod kierownictwem profesora Łukomskiego. Chorego pospiesznie przebadano – stwierdzono wylew krwi do mózgu – i przystąpiono niezwłocznie do leczenia.
Czytaj również: Mumia Lenina. Dyktatora próbowano zabić nawet po jego śmierci
Ostatnie dni życia Stalina
Leżącemu przez kolejnych kilka dni na kanapie Józefowi Stalinowi robiono zastrzyki, przystawiano pijawki, podawano różne medykamenty, karmiono go łyżeczką. Chwilami wydawało się, że pacjent powoli dochodzi do siebie i prędzej czy później stanie wreszcie na nogi.
Pewnego razu, jak relacjonuje Chruszczow, Stalin pokazał palcem na wiszący na ścianie obraz, na którym karmiono jagnię z butelki. Zdaniem Chruszczowa tknięty paraliżem starzec chciał pokazać wszystkim, że znajduje się w takiej samej sytuacji.
Kilka godzin po przyjeździe Berii do Kuncewa na Kremlu odbyło się spotkanie wszystkich członków dawnego Politbiura. Przez kilkadziesiąt minut rozmawiano o stanie zdrowia Stalina i ustalano harmonogram dyżurów poszczególnych osób z partii przy łóżku chorego. Jeszcze tego samego dnia (2 marca) wieczorem ci sami ludzie ponownie zebrali się, by omówić najnowsze informacje na temat stanu zdrowia Stalina. Kiedy po zasięgnięciu opinii lekarzy uzmysłowili sobie, że sparaliżowany mężczyzna już nigdy nie odzyska zdrowia i właściwie jest już jedną nogą na tamtym świecie, przystąpili do konkretnych działań. Powiadomiono prasę o chorobie Stalina oraz zwołano obrady plenum Komitetu Centralnego.
Posiedzenie Komitetu Centralnego odbyło się 5 marca o dwudziestej. Trwało zaledwie czterdzieści minut. Przegłosowano pozbawienie Stalina stanowiska sekretarza generalnego oraz przewodniczącego Rady Ministrów. Wprawdzie nie zdecydowano się jeszcze na wykreślenie go z listy członków Politbiura, jednak jego kariera polityczna dobiegła oficjalnie końca. Nikt nie zamierzał się liczyć z przykutym do łóżka paralitykiem, który nie stanowił już dla nikogo bezpośredniego zagrożenia. Czasy tyranii stały się przeszłością, z niecierpliwością czekano na nową rzeczywistość, bez Stalina.
Czytaj również: Najwięksi zbrodniarze i tyrani XX wieku. Hitler, Stalin i kto jeszcze?
Śmierć Józefa Stalina (5 marca 1953 roku)
Stalin nigdy się nie dowiedział, do czego posunęli się jego bliscy współpracownicy. Zmarł tego samego dnia o dwudziestej pierwszej pięćdziesiąt, po ponad godzinie od formalnego odsunięcia go od władzy. Nim wydał ostatnie tchnienie, wyglądał, jakby spał. Od czasu do czasu otwierał oczy, wydawał dziwne odgłosy, jakby chciał coś powiedzieć swoim bliskim.
Przy łożu konającego zebrali się jego syn Wasilij oraz córka Swietłana. Zdecydowali się przybyć do Kuncewa, mimo że Stalin, mówiąc najoględniej, nie spisał się w roli ojca.
Czytaj również: Żałowała, że była córką Stalina. Pogmatwany życiorys Swietłany Alliłujewy
Świat po śmierci czerwonego dyktatora
Wiadomość o wydarzeniach obiegła gazety i rozgłośnie radiowe ZSRR następnego ranka. Szybko informacja rozlała się po całym świecie, wywołując łzy na twarzach wielu ludzi.
Z dzisiejszej perspektywy smutek z powodu zgonu „batiuszki”, mającego na sumieniu miliony niewinnych istnień ludzkich, wydaje się niezrozumiały. W wydanym przez KC KPZR, Radę Ministrów i Prezydium Rady Najwyższej ZSRR komunikacie o śmierci radzieckiego przywódcy informowano: „Przestało bić serce współbojownika i genialnego kontynuatora dzieła Lenina, mądrego Wodza i Nauczyciela Partii Komunistycznej i narodu radzieckiego”.
Pogrzeb Stalina odbył się 9 marca 1953 roku w Moskwie. W uroczystościach wzięły udział delegacje partii komunistycznych z całego świata. W trakcie pogrzebu doszło do tragedii – wyloty ulic na plac Czerwony zostały zastawione ciężarówkami, przez co w napierającym tłumie zginęło sto osób. Nawet po swojej śmierci czerwony dyktator siał zniszczenie i śmierć.
Źródło
Niniejszy tekst stanowi fragment książki dr Mariusza Sampa Szach-mat. Jak umierali władcy Rosji (Wydawnictwo Hi:story, Kraków 2024), opowiadającej o ostatnich chwilach poprzedników Putina. Więcej o samej książce można dowiedzieć się po kliknięciu poniższego przycisku.