Sekret bitwy pod Zawichostem. Dlaczego doszło do tej słynnej bitwy?

Bezwzględny wobec sąsiadów i poddanych
Roman Mścisławowicz, książę nowogrodzki, halicko-włodzimierski i kijowski słynął z bezwzględnych rządów. Nie wahał się stosować brutalnych metod w celu utrzymania władzy i tłumienia wszelkich oznak sprzeciwu.
Okrutnie karał swoich wrogów i rywali, co budziło strach i niechęć wśród poddanych. Niektórzy historycy twierdzą, że stosował tortury i kary śmierci na szeroką skalę, a jego brutalność stała się symbolem jego panowania.
Istnieje kilka potencjalnych przyczyn bezwzględnych rządów Romana Halickiego. Po pierwsze, jego panowanie naznaczone było licznymi konfliktami z sąsiadami, co zmuszało go do stosowania siły w celu obrony swojego księstwa.
Po drugie, dążył do scentralizowania władzy i ograniczenia wpływów możnowładców, co prowadziło do konfliktów wewnętrznych. Po trzecie, jego ambicje polityczne były ogromne, a dążenie do absolutystycznej władzy wymagało bezwzględnych metod.
Niniejszy powstał na podstawie książki dr Mariusza Sampa Polska i Ruś Kijowska. Sąsiedztwo ognia i miecza (Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2024).
Zmienne relacje polsko-ruskie
Relacje Romana Halickiego z Polską były skomplikowane i zmienne, naznaczone konfliktami, sojuszami i wzajemną nieufnością.
W początkowym okresie panowania Roman Halicki sprzymierzył się z Kazimierzem II Sprawiedliwym. Dzięki temu sojuszowi odzyskał władzę w księstwie włodzimiersko-wołyńskim. Wspólne kampanie wojskowe przyniosły sukcesy militarne i umocniły pozycję obu władców.
Jednakże z czasem ambicje Romana Halickiego zaczęły kolidować z interesami Polski. Dążył do rozszerzenia swoich wpływów na ziemie polskie, co prowadziło do napięć i konfliktów.
Mimo napięć, dochodziło również do okresów zbliżenia i sojuszy. W 1203 roku Roman Halicki sprzymierzył się z Leszkiem Białym przeciwko Węgrom. Sojusz ten był jednak krótkotrwały i wkrótce potem książęta ponownie stanęli po przeciwnych stronach barykady.
Zastanawiające milczenie Kadłubka
W 1205 roku Roman najechał ziemie Leszka Białego i poniósł druzgocącą klęskę w krwawej bitwie pod Zawichostem. Do dnia dzisiejszego nie ustalono, co właściwie powodowało ruskim księciem w przedsięwzięciu kroków zaczepnych wobec swego dotychczasowego sojusznika.
Sprawę komplikuje brak wiadomości na ten temat w dwóch czołowych ówczesnych źródłach: Latopisu kijowskiego, doprowadzonego do 1199 roku, oraz Kroniki polskiej mistrza Wincentego Kadłubka, który skończył pisać swoje dzieło po zrelacjonowaniu przebiegu wydarzeń z 1202 roku.
Jak podnoszą niektórzy badacze, o zawichojskim starciu Kadłubek chyba coś wiedział i zamierzał coś na jego temat napisać, jednak ostatecznie tego nie uczynił. Czy tak w rzeczywistości było, nie sposób w tym miejscu jednoznacznie stwierdzić. Pewnym jest jedynie to, iż Kadłubek nie darzył zaufaniem Romana w ostatnich latach jego życia, przy czym wcześniej wyrażał się o nim raczej pozytywnie.
Polecamy do przeczytania: Utracony i odzyskany tron. Historia Kazimierza II Sprawiedliwego
Inne informacje źródłowe
Na szczęście zachowały inne źródła, powstałe na terenie Polski, Rusi, Niemiec i nawet Francji. Większość z nich zawiera krótkie i suche zapiski, na podstawie których trudno obecnie historykom sklecić całościowy obraz minionych wydarzeń. Przekazy te spisano najczęściej z perspektywy kilkudziesięciu, względnie kilkuset lat, co utrudnia zweryfikowanie znajdujących się w nich informacji.
Szczegółowy opis wyprawy zawichojskiej znajdziemy m.in. w dziele Jana Długosza, jednak jak stwierdzili naukowcy, zrelacjonowane przez niego fakty wydają się być wątpliwe pod względem ich wiarygodności. Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, iż XV-wieczny dziejopis opierał się na jakichś nieznanych nam przekazach, które wykorzystał podczas opisywania zmagań polsko-ruskich z 1205 roku.
Polecamy do przeczytania: Zagadka legendarnej bitwy nad Pilicą. Czy Wincenty Kadłubek nas oszukał?
Rewelacje Alberyka z Trois-Fontaines
Ciekawie powody napaści Romana Mścisławowicza na Leszka Białego podał cysterski mnich Alberyk z Trois-Fontaines, kronikarz najbliższy czasowo opisywanym tu wydarzeniom. Według Alberyka kniaź ruski chciał jedynie przejść przez Polskę, by wziąć udział w wojnie domowej w Rzeszy toczonej między Filipem Hohenstaufem a Ottonem IV Welfem.
Hipoteza ta spotkała się ze sprzeciwem wielu uczonych niemieckich i polskich, choć niektórzy badacze rosyjscy i ukraińscy byli w stanie ją zaakceptować. Według A. W. Majorowa, książę Roman w 1205 roku podążał z pomocą Staufom, ale został po drodze zatrzymany przez Leszka Białego, popierającego Welfów.
Ostatniego twierdzenia nie da się skontrolować w oparciu o zapiski źródłowe, w których brakuje szczegółowych informacji na temat tego, w jakim obozie znajdował się ruski książę. Poza tym nic nie wiemy pewnego o kontaktach Romana z zachodnią Europą, poza Polską i Węgrami.
Na podbój ziemi lubelskiej?
Równie nieprawdopodobnie brzmi teza, jakoby Roman halicki wyruszył przeciwko Leszkowi Białemu powodowany chęcią zdobycia rekompensaty za udział w bitwie pod Mozgawą w 1195 roku, podczas której został poważnie ranny. Informację tę czerpiemy z Latopisu hustyńskiego, w którym czytamy dodatkowo o nieudanym obleganiu Lublina przez Rusinów.
Na podstawie ostatniej wzmianki zasugerowano w historiografii, iż Roman w 1205 roku dążył do zagarnięcia ziemi lubelskiej. Problem tylko w tym, iż Rurykowicz, chcąc podporządkować sobie to terytorium, nie musiał przeprawiać się przez Wisłę, co de facto nastąpiło.
Należy więc założyć, iż Lublin był tylko jednym z przystankiem na drodze pochodu wojsk ruskich, których marsz w głąb Polski przerwały pod Zawichostem siły piastowskie.
Polecamy do przeczytania: Najokrutniejsza władczyni średniowiecza. Dopuściła się makabrycznych zbrodni
Faktyczne przyczyny bitwy pod Zawichostem
W Kronice halicko-wołyńskiej zapisano natomiast, iż jakiś Władysław poróżnił ze sobą dotychczasowych sprzymierzeńców: Romana i Leszka Białego. Historycy zgodnie uważają, iż w tym wypadku mogło chodzić tylko i wyłącznie o władającego Wielkopolską Władysława Laskonogiego, syna Mieszka III Starego, który wcześniej został na krótko władcą Krakowa (w 1202 roku).
Uważa się przy tym, iż informacja ta nie znalazła się przypadkowo w ruskim źródle, ponieważ w omawianym okresie trwała zażarta rywalizacja między Leszkiem Białym a Władysławem Laskonogim o władzę w stołecznym Krakowie.
Można więc zakładać, iż drugi z wymienionych książąt namówił Romana do zaatakowania Leszka, co miało mu pomóc w odzyskaniu panowania na Wawelu, skąd został usunięty przez możnych sprzyjających Leszkowi.
W dobie rozbicia dzielnicowego często dochodziło do takich sytuacji na ziemiach polskich i najprawdopodobniej w 1205 roku było podobnie.
Polecamy do przeczytania: Bitwa pod Zawichostem. Krwawa łaźnia nad Wisłą
Źródło
Niniejszy tekst powstał na podstawie mojej książki Polska i Ruś Kijowska. Sąsiedztwo ognia i miecza (Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2024). Więcej o tej pozycji można dowiedzieć się po kliknięciu poniższego przycisku.
O autorze: Mariusz Samp
