Czy Mieszko I przygotował się odparcia najazdu Hodona (972)?

Wojowie Mieszka I. Fot. SebbeKg, lic. CC BY-SA 4.0
Przedwczesna wyprawa Hodona?
O przygotowaniach margrabiego łużyckiego Hodona do wojny z Mieszkiem I w 972 roku nic pewnego powiedzieć nie sposób. Historycy wojskowości sądzą, iż wyprawa Hodona została przygotowana w dużym pośpiechu. Świadczy o tym termin samej ekspedycji (czerwiec). Wprawdzie prowadzenie wojny latem dawało wiele korzyści (szybki przemarsz wojsk po suchych drogach), lecz nie był to mimo wszystko zbyt dogodny moment do wszczęcia działań zbrojnych w tej części Europy.
We wcześniejszym średniowieczu Niemcy wojny przeciwko państwu piastowskiemu rozpoczynali zazwyczaj późnym latem, gdy zebrano już zboża, co z kolei umożliwiało wyżywienie armii oraz koni kosztem kraju nieprzyjaciela.
Tymczasem podczas wyprawy na Polskę Hodon nie mógł zbytnio liczyć na zapasy wroga, co sprawiało, iż był zmuszony do wzięcia ze sobą żywności, w przeciwnym bowiem razie groził mu głód.
Niniejszy tekst przygotowano na podstawie książki dr. Mariusza Samp Bitwa pod Cedynią. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża (Warszawa 2022).
Wojska Hodona
Wojsko Hodona, które zaatakowało Mieszka w 972 roku, składało się z jazdy oraz piechoty. Obie formacje posiadały duże doświadczenie bojowe, zdobyte podczas licznych wojen prowadzonych w tym czasie przez Cesarstwo. Dodatkowo były świetnie wyposażone i uzbrojone. Potencjał mobilizacyjny Rzeszy wielokrotnie przewyższał siły, jakie mógł zgromadzić książę Polan.
Trudno określić, jakie liczne siły zgromadził Hodon podczas najazdu na Polskę. Zazwyczaj przypuszczano, iż wojsko margrabiego liczyło około 3 tysiące zbrojnych. Armia niemiecka musiała być z pewnością odpowiednio duża, w przeciwnym razie Hodon nie odważyłby się zaatakować kraju leżącego z dala od jego marchii.
Czytaj również: Skutki bitwy pod Cedynią. Jakie korzyści odniósł Mieszko I ze swego zwycięstwa?
Przygotowania obronne Mieszka
Za dużo nie można również wypowiedzieć się na temat ewentualnych przygotowań obronnych Mieszka I. Wiadomo tylko tyle, iż w 972 roku książę walczył w osamotnieniu, bez wsparcia swoich dotychczasowych sojuszników (np. Przemyślidów).
Analiza przebiegu działań wojennych w 972 roku w powiązaniu z ogólnym położeniem pola bitwy pod Cedynią (gdzie starły się wówczas ze sobą wojska niemieckie i polskie) pozwala sądzić, że Mieszko został uprzedzony o wyprawie Hodona i dobrze przygotował się do odparcia nieprzyjacielskiej inwazji.
Obserwację tę potwierdza przede wszystkim to, że stałymi siedzibami Mieszka w omawianym okresie były Poznań i Gniezno, natomiast tuż przed rozegraniem się bitwy cedyńskiej książę przebywał już nad zachodnią granicą swego państwa, co w ówczesnych warunkach komunikacyjnych i logistycznych wymagało podjęcia wcześniejszych przygotowań.
Wątpliwe jest, by Mieszkowi I udało się zgromadzić odpowiednio liczne wojsko i dotrzeć z nim w porę w rejon przyszłego starcia, gdyby wyruszył dopiero na wieść o wkroczeniu Hodona do Polski. Ogłoszenie mobilizacji, a następnie przejście do koncentracji były procesami pochłaniającymi sporo wysiłku i czasu. Należy również doliczyć czas pozwalający ze skoncentrowaną drużyną przedostać się w okolice Cedyni. Wszystkie te czynniki wskazują na wcześniejsze przygotowywania polskiego wodza do obrony.

Powyżej sformułowane wnioski pozwalają jednocześnie przyjąć niemal jako pewnik, iż w 972 roku dobrze zadziałał piastowski wywiad, którego informacje pozwoliły Mieszkowi na poczynienie adekwatnych do rozwoju sytuacji działań. Ten sam wywiad spisał się świetnie już w 967 roku, zawiadamiając Mieszka o najeździe saskiego wichrzyciela Wichmana na Polskę.
Liczebność wojsk polskich
Nie jest znana liczebność wojsk polskich wystawionych przez Mieszka I podczas bitwy pod Cedynią. Zdaniem Andrzeja Nowakowskiego, siły polskie wynosiły od 2 do 3 tysięcy wojowników.
Paweł Rochala uważał z kolei, że armia piastowska w 972 roku liczyła co najmniej 4,5-5 tysięcy wojowników. W jego opinii cała drużyna polska w tym okresie składała się aż z 9 tysięcy zbrojnych, co oznaczałoby ogromny wzrost jej liczebności z poprzednimi latami (według źródeł Mieszko I na początku swych rządów dysponował 3 tysiącami wojów).
Pogląd P. Rochali spotkał się z krytyką. W innym swoim popularnonaukowym opracowaniu, opisującym oblężenie Niemczy w 1017 roku, założył on, że drużyna Bolesława Chrobrego wynosiła jedynie 10 tysięcy zbrojnych. Jak zauważył Michał Bogacki, „kierując się […] wcześniejszym tokiem rozumowania, liczba ta powinna być wyższa, skoro Polska czasów Chrobrego była większa (i to dość sporo) niż w dobie bitwy pod Cidini”.

W związku z powyższym można przypuścić, że wojsko polskie pod Cedynią było zdecydowanie mniejsze. Trudno obecnie o precyzyjne wyliczenia, a wszelkie próby ustalenia dokładnej liczby z góry skazane są na niepowodzenie, gdyż w omawianej sprawie jest więcej znaków zapytania niż kwestii stosunkowo pewnych.
Czytaj również: „Cidini”, czyli gdzie Mieszko I pokonał Hodona?
Plan wojenny Mieszka
Wielu historyków wojskowości dowodziło, iż Mieszko I w 972 roku dysponował planem rozegrania bitwy z Niemcami. Miał on nawiązywać – jak zauważono – bezpośrednio do koncepcji wypracowanej przed laty w trakcie walk z Wichmanem (967), przewidującej wciągnięcie wroga w zasadzkę.
Za zasadnością powyższej obserwacji przemawia ogólna zasada sztuki wojennej, polegająca na powielaniu zwycięskich schematów taktycznych. Sasi tak naprawdę nie mogli przewidzieć tego, że w przypadku ewentualnego zetknięcia się z wojskiem polskim Mieszko ucieknie się do wypróbowanego wcześniej sposobu wojowania, który okazał się dlań nad wyraz skuteczny.
Czytaj również: Margrabia Hodon. Słynny wróg Mieszka I
Szczegóły polskiego planu
Sądzi się, iż Mieszko I nieprzypadkowo stoczył z wrogiem bitwę pod Cedynią, ponieważ kolosalne znacznie miał dla niego tamtejszy gród. Jego silna załoga była z jednej strony zapleczem dla wojsk polskich, z drugiej zaś pozwalała na wykonanie ewentualnego manewru odwrotowego w razie poniesienia klęski. Opracowany plan bitwy uwzględniał przypuszczalnie stan warunków terenowych pola bitwy, umożliwiających zupełne okrążenie nieprzyjaciela.
Zdaniem Benona Miśkiewicza plan Mieszka przewidywał podzielenie jego wojska na trzy zgrupowania. Jedno z nich, pod dowództwem samego księcia, miało oczekiwać na Hodona przy przeprawie przez Odrę w okolicach Osinowa Dolnego. Osobny oddział, którego kierowanie poruczono bratu Mieszka, Czciborowi, osadzano za wzgórzami od strony południowo-wschodniej. Pierwszy oddział miał celowo kierować się ku grodowi cedyńskiemu, by wciągnąć Niemców w zasadzkę, nad której realizacją miał czuwać Czcibor, uderzając na nich w dogodnym momencie z boku i tyłu. Mieszko I wzmocnił też zapewne załogę grodu, który w razie konieczności miał powstrzymać marsz wroga w głąb terytorium państwa.

Hipoteza Miśkiewicza wydaje się na pierwszy rzut oka całkiem nieźle uzasadniona, jednak pojawiają się pewne wątpliwości w odniesieniu do osobnego oddziału, który miałby kontrolować przeprawę przez Odrę. Źródła opisujące bitwę cedyńską nie wspominały w ogóle o Odrze, w związku z czym rzeka ta, jak można się domyślać, mogła nie odegrać praktycznie żadnej roli ani podczas układania planu bitwy, ani też w trakcie jego realizacji.
Niewykluczone więc, że wojsko polskie musiało zostać w 972 roku rozlokowane inaczej. Można byłoby w tym miejscu zapytać – jak? Nie wiemy jednak na ten temat nic pewnego, a wszelkie odpowiedzi na tak postawione pytanie będą jedynie hipotezami, których nie sposób zweryfikować w oparciu o dostępne informacje źródłowe.
Czytaj również: Bitwa pod Cedynią. Krwawa łaźnia Niemców
Źródło
Niniejszy tekst przygotowano na podstawie książki dr. Mariusza Samp Bitwa pod Cedynią. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża (Warszawa 2022). Książkę można zamówić, klikając poniższy przycisk.
O autorze: Mariusz Samp
