Zabiła męża, a potem udawała żałobę. Komedia carycy Katarzyny Wielkiej

Więzienie Piotra III
Piotra III po abdykacji wywieziono do pałacu w Ropszy, oddalonego o kilkanaście kilometrów od Peterhofu. Zdetronizowanego władcę umieszczono w niewielkim pokoju, w którym nawet za dnia panował półmrok. Mężczyźnie zakazano wychodzić z pomieszczenia, mimo że w pobliżu pałacu znajdowały się piękny park i jezioro. Przy drzwiach do pokoju Piotra rozstawiono straże.
Warunki, w jakich przyszło przebywać cesarzowi, mówiąc najoględniej, nie były najlepsze. O ich poprawę Piotr wnioskował już w pierwszym liście, skierowanym do pławiącej się w petersburskich luksusach Katarzyny II. Pisał:
„Proszę Waszą Cesarską Mość przyjąć zapewnienia o moim oddaniu i by była tak dobra i zdjęto wartę z mojego drugiego pokoju, ponieważ ten, w którym jestem, jest tak mały, że ledwie mogę się w nim poruszać, a jak Wasza Mość wie, zawsze się przechadzam po pokoju. Proszę także, by nie kazać, żeby oficerowie tkwili wciąż w moim pokoju; kiedy się załatwiam, to niemożliwe. Poza tym proszę Waszą Cesarską Mość, by mnie nie traktowała jak największego złoczyńcę, nie pamiętając, że ją kiedykolwiek obraziłem. Polecając się jej wspaniałomyślności, proszę, aby mnie jak najszybciej można było wypuścić do Niemiec razem z Elżbietą Woroncową. Bóg na pewno jej to wynagrodzi, a ja pozostanę jej bardzo pokornym sługą. PS Wasza Cesarska Mość może być mnie pewna, że nie pomyślę ani że nie uczynię niczego, co by mogło być przeciw jej osobie czy jej rządom”.
Niniejszy tekst stanowi fragment książki dr Mariusza Sampa Szach-mat. Jak umierali władcy Rosji (Wydawnictwo Hi:story, Kraków 2024), opowiadającej o ostatnich chwilach poprzedników Putina.
Błagalne listy do Katarzyny II
Nie minęło kilka dni, a Piotr III wysłał kolejny list do imperatorowej:
„Wasza Mość, jeżeli nie chce Pani koniecznie dać umrzeć człowiekowi, który i tak jest dostatecznie nieszczęśliwy, niech się Pani nade mną zlituje i pozostawi mi jedyną pociechę, jaką jest dla mnie Elżbieta Woroncowa. Wyrządzisz Pani w ten sposób jedno z największych dzieł miłosierdzia swojego panowania. Poza tym jest szczytem moich pragnień, żeby Wasza Cesarska Mość zechciała się ze mną spotkać na chwilę”.
W trzecim, ostatnim już liście skierowanym do Katarzyny II, ekscar pisał:
„Wasza Wysokość! Jeszcze raz błagam Panią, skoro zadośćuczyniłem wszystkim Pani życzeniom, by zezwoliła mi Pani wyjechać do Niemiec z osobami, dla których prosiłem już Waszą Wysokość o pozwolenie. Mam nadzieję, że powodowana swą wielkodusznością, nie pozwoli Pani, by moje prośby były daremne”.
Szatański plan
Katarzyna II nie odpowiedziała na żaden z listów męża, choć każdy z nich starannie przeczytała. Nie zamierzała też spełnić jego próśb. Intensywnie myślała natomiast, co zrobić z więźniem. Dość szybko zrezygnowała z pomysłu skierowania go do Szlisselburga, ponieważ zamknięty w twierdzy, mógłby stać się oparciem dla antycesarskich buntów.
Wyjazd Piotra do Holsztynu również nie wchodził w rachubę, istniało bowiem ryzyko jego powrotu do Rosji z zewnętrznymi siłami militarnymi. A co by to oznaczało dla żądnej władzy imperatorowej, nie trzeba chyba rozwijać.
W końcu pojawił się pomysł fizycznego wyeliminowania Piotra. Trudno dzisiaj rozstrzygnąć, kto na niego wpadł. Gdy jedni historycy mówili, że była to sama caryca Katarzyna II, drudzy sprzeciwiali się temu poglądowi i twierdzili, że brakuje na to dowodów. Jednocześnie wskazywano, że śmierć Romanowa była na rękę Katarzynie, ponieważ za jednym zamachem rozwiązywała wszystkie jej problemy.
Dodać należy w tym miejscu, że unieszkodliwienia Piotra mógł pragnąć po cichu również Grigorij Orłow, który ciągle marzył o poślubieniu imperatorowej. Natomiast nawet zdetronizowany i uwięziony Piotr skutecznie utrudniał mu zrealizowanie tego zamysłu, gdyż w świetle prawa pozostawał w dalszym ciągu jedynym prawowitym mężem Katarzyny.
Pogarszający się stan zdrowia Piotra III
Nie wiadomo, czy Piotr III przeczuwał, co się z nim stanie w najbliższym czasie. Być może do końca się łudził, że jego los ulegnie poprawie, a Katarzyna II prędzej czy później wypuści go na wolność. A jednocześnie zdołał już się przekonać o jej bezwzględności. Dużo do myślenia musiał mu dać fakt, że kobieta, z którą od początku małżeństwa się nie dogadywał, w ogóle nie zareagowała na jego potrzeby, tak jakby on już rozstał się z tym światem.
Tymczasem Piotr, choć znajdował się jeszcze wśród żywych, nie czuł się najlepiej. Poniżenia, jakich doznał od brata Grigorija Orłowa, Aleksieja, wywołały stres wyniszczający zarówno jego duszę, jak i ciało.
Stan zdrowia byłego cesarza pozostawiał zresztą wiele do życzenia. Przez długi czas Piotr zmagał się z potwornym bólem głowy, męczyły go też ostre biegunki. Uciążliwości ustąpiły dopiero po pewnym czasie.
Polecamy również: Caryca Anna. Najgorsza władczyni w historii Rosji?
Śmierć Piotra III
Na początku lipca 1762 roku z Ropszy wywieziono po cichu kamerdynera Piotra III. Był to pierwszy etap przygotowywanego zamachu na życie cesarza. O tym, co nastąpiło później, dowiadujemy się z listów Aleksieja Orłowa do Katarzyny II. W jednym z nich czytamy:
„Matuszko, łaskawa Cesarzowo! Jak mam wyjaśnić, co się stało? Nie będziesz wierzyć swemu niewolnikowi, ale powiem prawdę jak przed samym Bogiem, Matuszko! Niechaj umrę, ale nie wiem, jak się to nieszczęście stało. Jeżeli nie znajdziesz dla nas łaski, jesteśmy zgubieni. Matuszko! Już go nie ma na tym świecie. Ale nikt tego nie myślał, a nawet jak ważylibyśmy się podnieść rękę na cesarza? Ale Cesarzowo, stało się nieszczęście! Podczas obiadu pobił się z księciem Fiodorem, nie mogliśmy ich rozłączyć – i już było po nim! Sami nie możemy sobie przypomnieć, cośmy uczynili, ale wszyscy, co do jednego, zasłużyliśmy na śmierć. Miej łaskę dla nas i niechaj się stanie, jak chce mój brat. Przyznałem się i nie ma co więcej prowadzić śledztwa. Przebacz albo każ prędko zrobić z nami koniec! Nie mogę patrzeć na światło, zasłużyliśmy na Twój gniew i pogrążyliśmy nasze dusze na wieki”.
List napisany przez Orłowa jest chaotyczny. Trudno się z niego dowiedzieć, jak właściwie doszło do śmierci Piotra III. Czy było to zabójstwo z premedytacją? Czy też efekt pijackiej przepychanki, która wymknęła się spod kontroli?
Nie jest również znana dokładna data zgonu cesarza. Z pewnością żył on jeszcze 2 i 3 lipca, ponieważ Orłow wysłał wtedy do imperatorowej dwa listy, w których informował ją o ciężkiej chorobie byłego cesarza. Z kolei następny list od Orłowa Katarzyna II otrzymała 6 lipca – z wiadomością o śmierci małżonka.
Wynikałoby z tego, że Piotr zmarł między 4 a 6 lipca. Z uwagi na brak innych danych nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic więcej na ten temat.
Jak zmarł ekscar?
Istnieje kilka wersji śmierci Piotra III. Jedna z nich, szczególnie popularna na gruncie polskim, zakłada, że więzionego w Ropszy mężczyznę otruto, a następnie uduszono. Truciznę miał otrzymywać wraz z alkoholem. Kiedy ekscar zorientował się, że regularnie jest podtruwany, okazał niezadowolenie pilnującym go żołnierzom. Doszło do rękoczynów. Najpierw okrutnie go pobito, a następnie uduszono. Tym, który miał się bezpośrednio przyczynić do śmierci więźnia, był książę Fiodor Bariatynski, który ponoć zarzucił ofierze obrus na szyję i dusił ją tak długo, dopóki nie osunęła się na ziemię.
Według innej wersji wydarzeń zabójcą Piotra III był Aleksiej Orłow, który rzucił się na bezbronnego mężczyznę i własnoręcznie go zabił. Zdradziły go jego własne słowa, które wypowiedział, już mocno pijany, na jednym z przyjęć w ambasadzie rosyjskiej w Wiedniu. Zapewnił wówczas swoich rozmówców, że w 1762 roku: „Ciężko mi zaiste było, jako człowiekowi ludzkich uczuć, spełnić czyn, do którego mnie zmuszono”.
Polecamy również: Śmierć Piotra Wielkiego. Umierał w ogromnych katuszach, płacząc z bezradności
Komedia, w którą wszyscy uwierzyli
Śmierć Piotra III była na rękę Katarzynie II. W dniu, w którym zamordowano jej męża, świetnie się bawiła i nie zamierzała przerywać zabawy. Choć informacja o tym, co stało się w Ropszy, dotarła do niej wieczorem, poleciła przekazać ją oficjalnie dopiero następnego dnia podczas obiadu. Chciała, by wszyscy widzieli ją zrozpaczoną i zdruzgotaną.
Komedię caryca Katarzyna odegrała nienagannie. Zamknęła się na dłuższy czas w swych prywatnych apartamentach, gdzie płakała wniebogłosy. Udawała żałobę. Dworzanie oraz cały Petersburg zaczęli jej nawet współczuć. Gdzieniegdzie można było usłyszeć, że imperatorowa wpadła w wielką depresję.
W rzeczywistości tak się nie stało, skoro Katarzyna znalazła czas na sporządzenie specjalnego „Manifestu okolicznościowego”, w którym przypuściła otwarty atak na Piotra, oskarżając go o najgorsze rzeczy i prowadzenie antyrosyjskiej polityki. Jednocześnie kreowała się na osobę przychodzącą z pomocą ginącej pod rządami „złego” cara ojczyzny. W manifeście zapisano, że bezpośrednią przyczyną zgonu Piotra był silny atak kolki hemoroidalnej i zapalenie mózgu.
Zduszone w zarodku pogłoski
Choć Katarzyna II dwoiła się i troiła, by poddani uwierzyli w rozgłaszaną przez nią oficjalną wersję śmierci poprzednika, szybko zaczęto ją kwestionować. Według jednej z plotek Piotr wcale nie umarł, ale w ostatnim momencie uciekł z Ropszy i znalazł schronienie na Syberii. Twierdzono równocześnie, że car zbiera wojsko, dzięki któremu niebawem natrze na stolicę i odzyska władzę.
Wszystkich śmiałków powątpiewających w naturalną śmierć cara sieczono niemiłosiernie rózgami. Dotkliwe kary przewidziano również za pozytywne wypowiadanie się na temat zmarłego władcy. W najlepszym razie można było stracić język, w najgorszym – życie.
Podjęte przez Katarzynę II działania okazały się dosyć skuteczne. W samej Rosji pogłoski o nienaturalnej przyczynie zgonu Piotra III ucichły. W wersję tę uwierzył m.in. król pruski Fryderyk II, który pisał:
„Cesarzowa nie wiedziała wcześniej nic o tej zbrodni, a gdy się o niej dowiedziała, przyjęła to z autentycznym oburzeniem i rozpaczą. Trafnie przewidziała, jakiego osądu jej osoby dokona świat. Niedoświadczona, młoda kobieta, którą czekał rozwód i zamknięcie w klasztorze, złożyła swoją przyszłość w ręce braci Orłowów. Mimo to nie wiedziała nic o zamiarze zamordowania cesarza. Gdyby to pozostawiono jej, Piotr by żył, po części dlatego, że sądziła, iż z chwilą gdy zostanie koronowana, wszystko ułoży się dobrze i tak tchórzliwy wróg jak jej mąż nie będzie groźny. Orłowowie, bardziej zuchwali i przenikliwi, przewidując, że były cesarz może się stać ośrodkiem skupiającym opozycję, ponieważ byli twardsi, usunęli go z drogi. Zebrała owoce tej zbrodni i chcąc zachować ich wsparcie, była zobligowana nie tylko oszczędzić sprawców, lecz także utrzymać ich blisko siebie”.
Pogrzeb Piotra III
Ciało zamordowanego Piotra III złożono w cerkwi Błagowieszczenskiej w Petersburgu. Ubrano je w mundur holsztyńskiego dragona, aby podkreślić obce pochodzenie i upodobania zmarłego. Pozbawiono je również wszelkich odznaczeń.
U wezgłowia i u stóp katafalku, na którym spoczywał były car, płonęły świecie. Zwłok pilnowała garstka żołnierzy. W ciągu trzech dni, kiedy można było zgodnie z prawosławnym obyczajem pożegnać się ze zmarłym, przez klasztor newski przewinęło się mnóstwo ludzi. Znamienne, że Katarzyna II nie pojawiła się w tym czasie przy marach męża. Nie wzięła również udziału w jego pogrzebie. Jej absencję tłumaczono chorobą. W obliczu Senatu stwierdziła, że „cała procedura byłaby dla niej nie do zniesienia”.
Wyjaśnienia Katarzyny II brzmiały absurdalnie. Caryca była w rzeczywistości zdrowa jak ryba, bała się tylko wyjść na ulice Petersburga. Znajdowali się tam bowiem żołnierze holsztyńscy, którym pozwolono wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych, oraz zwolennicy zabitego ekscara. Mogło dojść do niepotrzebnych zamieszek, które w najgorszym razie mogłyby zakończyć się tragicznie, włącznie z pozbawieniem jej władzy. Scenariusz ten wprawdzie się nie ziścił, ale Katarzyna wolała dmuchać na zimne. Miała zbyt dużo do stracenia.
Polecamy również: Śmierć Katarzyny II. Rozpustna caryca konała w potwornych męczarniach
Źródło
Niniejszy tekst stanowi fragment książki dr Mariusza Sampa Szach-mat. Jak umierali władcy Rosji (Wydawnictwo Hi:story, Kraków 2024), opowiadającej o ostatnich chwilach poprzedników Putina. Więcej o samej książce można dowiedzieć się po kliknięciu poniższego przycisku.
O autorze: Mariusz Samp
